Moustache – niezwykły czworonożny kompan Napoleona
Pies rasy Barbet; Napoleon Bonaparte jako porucznik, fot. Pixabay.com oraz wikimedia (domena publiczna)
Gęsi kapitolińskie, konie Bucefał, Incitatus, Pałasz, Tarant i Kasztanka Marszałka Piłsudskiego, wilczyca kapitolińska, słonie, niedźwiadek Wojtek oraz psy Łajka, Balto i… Moustache – to przykłady najsławniejszych zwierząt w historii. Dzisiaj poświęcimy parę zdań temu ostatniemu – psu o imieniu Moustache. Jego pan Napoleon Bonaparte znany jest nie tylko pasjonatom historii, ale on sam już niekoniecznie. A wielka szkoda! Z okazji przypadającej 9 listopada 220 rocznicy zamachu stanu we Francji przeprowadzonego przez wielkiego wodza warto przypomnieć o istnieniu kogoś takiego jak wspomniany Moustache. Historia tego zwierzaka jest wprost niewiarygodna.
6 listopada 1799 r. (lub 18 brumaire’a roku VIII według kalendarza rewolucyjnego) gen. Napoleon Bonaparte został I konsulem, co położyło kres istnieniu dyrektoriatu. Na kilkanaście lat najsławniejszy w dziejach Korsykanin skupił w swoich rękach olbrzymią władzę. Do dziś wyczyn Bonapartego jest prawdziwym fenomenem historii.
Moustache – wierny i niezłomny bohater
Bardzo wiele źródeł poświęconych Napoleonowi nawet nie wspomina o Moustache’u. Jeśli jednak wgryziemy się głębiej okaże się, że losy tego zwierzaka w symboliczny sposób związały się z dziejami cesarza Francuzów.
Moustache – pies francuskiej rasy Barbet – przyszedł na świat prawdopodobnie we wrześniu 1799 r., a więc na krótko przed zamachem stanu Bonapartego. W jaki sposób trafił do składu armii francuskiej? Z przekazów możemy wyczytać, że jeszcze w 1799 r. kundel włóczył się w okolicach Caen w Burgundii, przez które maszerował czterdziesty regiment piechoty. Kundla, należącego rzekomo do jakiegoś piekarza, zwabiły bębny. Nawet po opuszczeniu miasta przez wojsko pies podążał w pewnej odległości za armią. Pewnego dnia żołnierze przygarnęli go do obozu; zapewne widok umorusanego psiaka wzbudził nawet w twardych żołnierskich sercach litość. Nazwali go właśnie Moustachem, czyli po naszemu Wąsaczem. Warto dodać, że niedługo potem każdy z weteranów Wielkiej Armii obowiązkowo musiał nosić wąsy.
Można powiedzieć, że mały chrzest bojowy pies przeszedł 13 czerwca 1800 r. na ziemi włoskiej, gdy pewnej nocy za żadne skarby świata nie dał się uciszyć. Żołnierzy dziwiło jego przeraźliwe szczekanie. Niebawem obóz francuski zaatakowali Austriacy. Później okazało się, że Moustache (pieszczotliwe zwany Mousem) wykrył szpiega austriackiego, dzięki czemu wrogie wojska nie mogły już zaatakować z zupełnego zaskoczenia, bo ujadanie czworonoga wzmocniło czujność Francuzów. Francuzi z wielkim trudem zwyciężyli, a psi kompan odniósł niegroźne rany.
Nazajutrz pies okrył się jeszcze większą sławą, gdy pod Marengo zaatakował psa, który rzucił się na chorążego. Odtąd Moustache stał się wiernym towarzyszem tegoż chorążego i pełnoprawnym członkiem armii.
Pięć lat później, 2 grudnia 1805 r. w trakcie jednej z największych bitew napoleońskich pod Austerlitz, losy Mousa i chorążego związały się w niewyobrażalny sposób, ale o tym za chwilę. Naprzeciw siebie stanęło około 150 tys. żołnierzy – Francuzi kontra Rosjanie i Austriacy. Gdy szala zwycięstwa przechyliła się już bardzo wyraźnie na francuską stronę okazało się, że chorąży został ciężko ranny i ostatkiem sił owinął się w sztandar, żeb utrudnić jego przechwycenie przez wrogów. Francuzi byli bezradni, bo szaleńczo napierający Rosjanie i Austriacy za wszelką cenę chcieli osłabić francuskie morale. Ku zaskoczeniu wszystkich, przy chorążym niewzruszenie trwał Barbet pomimo tego, że w kierunku rannego strzelano z wielu karabinów i wysyłano pociski z armat. Doszło nawet do tego, że wielu napastników przestało strzelać, gdyż zachwyciła ich bohaterska postawa psa. Mimo to wielu Rosjan chciało zabić kundla, który po śmierci chorążego złapał w pyszczek krawędź sztandaru i ciągnął go ku swoim. Wściekli napastnicy postanowili sięgnąć po ostatnią deskę ratunku – wypuścili doga niemieckiego, który z impetem zaatakował Barbeta. Pomimo skrajnego wycieńczenia w nikomu niewiadomy sposób pies Francuzów zabił doga i zwycięsko, z dwoma kulami w ciele i złamaną łapą, dotarł do swoich, którzy go opatrzyli.
Po bitwie zakończonej wielkim triumfem Moustache został także odznaczony przez jednego z dowódców, który wręczył mu medal z dwoma napisami (z dwóch stron):
Moustache, francuski pies, odważny żołnierz godny szacunku.
W bitwie pod Austerlitz, ranny, ze złamaną łapą, uratował sztandar pułku.
Dodatkową nagrodą dla psa było przydzielenie mu żołnierskiej racji żywnościowej oraz żołdu. Dostał też szansę zaprezentowania się przed Napoleonem, dla którego wykonał kilka sztuczek. Byli tacy, którzy utrzymywali, że czworonóg potrafił… salutować. Ciekawostką jest, że jedną ze sztuczek, która najbardziej przypadła do gustu Bonapartemu, było unoszenie przez psa tylnej nogi na hasło: “Wrogowie Napoleona!”.
W kolejnych latach Moustache obecny był wraz z francuską armią w różnych zakątkach Europy, m.in. pod Jeną i Frydlandem (położonym niedaleko współczesnej Polski, w obwodzie kaliningradzkim). Był też w Hiszpanii, gdzie szczęście zaczęło powoli opuszczać wielkiego Korsykanina.
Życie Barbeta dobiegło końca 11 marca 1811 r. podczas oblężenia Badajoz (w ramach operacji wojskowej w Saragossie). To tam dzielny kundel padł rażony kulą armatnią. Żołnierze pochowali go i na nagrobku napisali: “Dzielny Moustache”. Zaznaczmy, że Hiszpanie dobrali się do jego grobu, wygrzebali kości i spalili.
Istnieje anegdota mówiąca o tym, że cesarz Francuzów przechadzając się po obozie zagadnął raz grających w karty żołnierzy jak idzie gra dzielnemu Moustache’owi, który towarzyszył graczom. Oni na to: Idą mu karty, bo wtedy macha ogonem.
Warto nadmienić, że 11 marca 2006 r., a zatem w 195 rocznicę dnia, kiedy poległ Moustache, w Asnières-sur-Seine (region Île-de-France) odsłonięto uroczyście tablicę poświęconą pamięci dzielnego psa Wielkiej Armii. Jej tekst w tłumaczeniu na język polski brzmi:
Psu Moustache'owi bohaterowi Wielkiej Armii poległemu w Hiszpanii 11 marca 1811 r.
Przyjaciele Dziedzictwa Napoleona
Choć Moustache to nie jedyny pies w Wielkiej Armii Napoleona, zapewne jednak zdobył spośród nich największą sławę. Mimo to jak już sobie powiedzieliśmy, wielu autorów w ogóle nie wspomina tego czworonoga w opracowaniach poświęconych okresowi napoleońskiemu. To prawda, że to tylko pies i nie możemy na siłę robić z niego człowieka. Mimo to warto pamiętać, że ktoś taki jak Moustache istniał i był naprawdę dzielnym kompanem Bonapartego, który przemierzył z jego armią Europę.
W tekście wykorzystano informacje z następujących źródeł: barbet-abaya.pl, chartykas.pl, historia.org.pl, histmag.org, encyklopedia.pwn.pl
Dodaj komentarz