Wolontariat syberyjski
fot. E. Stój
Wolontariat syberyjski rodziny Stój mieszkającej w Paryżu miał miejsce w Kazachstanie, w mieście Pawłodar, w parafii św. Teresy z Lisieux, którą się opiekuje się od strony duszpasterskiej ks. Jan Radoń. Rodzina nasza to – tata Piotr i mama Ewa oraz dzieci Amelia i Victoria.
Wolontariat syberyjski jest to przede wszystkim chęć niesienia pomocy ludziom, nie tylko, jeśli chodzi o sferę religijną, ale również o sferę społeczną bądź materialną. Nasza rodzina o wolontariacie syberyjskim dowiedziała się od organizacji nazywającej się „Pomoc Kościołowi na Wschodzie”, głównie od jej dyrektora ks. Leszka Kryżę, który jest odpowiedzialny za tenże wolontariat syberyjski. Wolontariat syberyjski, czyli chęć niesienia swojego przesłania na Syberię tam, gdzie żyje do dziś dużo Polaków, którzy zostali zesłani na tamtejsze tereny. Teraz oczywiście chodzi głównie o ich potomków tam urodzonych, a chcących nawiązać kontakt z rodakami w Polsce. Dla nich Polska to jest swoiste eldorado, a przez swoich odnalezionych potomków, chcą odszukać własne korzenie, swoją wiarę, aby bardziej ją kształtować i wzmocnić. Chcą również odszukać kontakt ze swoją dalszą rodziną. Dla nich jest to ważna droga do odzyskania karty Polaka, bo ci, co ją posiadają mogą wyjechać na zachód, czyli przede wszystkim do Polski. Dla nich jest to inny… lepszy świat. My w ramach wolontariatu wstępnie mieliśmy wyjechać na Syberię, ale ze względu na wakacyjne daty został nam zaproponowany Kazachstan.
Dlaczego wyjazd cała rodziną?
Należymy do stowarzyszenia „Rodzin Nazaretańskich” na naszych rodzinnych rekolekcjach, w których uczestniczył, ks. Leszek Kryża dowiedzieliśmy się o tej nietypowej inicjatywie i stwierdziliśmy, że jest to dobry pomysł dla polskiej rodziny na wakacje, ponieważ nasze dzieci tutaj mają wszystko, a wiemy doskonale, iż tam życie rodzinne zupełnie inaczej wygląda, przede wszystkim chodzi o istniejący w Kazachstanie kryzys rodziny, często są to rodziny niemające ojca lub matki, bo tenże ojciec wyjechał gdzieś daleko za chlebem. Ksiądz, który jest obecnie na parafii w Kazachstanie, jak dowiedział się, że my, jako rodzina chcemy tam przyjechać prosił serdecznie, aby nasza rodzina przybyła w całości, gdyż chciał pokazać swym parafianom, iż cała normalna rodzina może przychodzić do kościała, może uczestniczyć w życiu parafialnym, może się dobrowolnie poświęcać. Dla nas było to także oderwanie się od tutejszej rzeczywistości, gdzie polskie dzieci mają w zasięgu ręki komórki, dostęp do wszystkich mediów, sklepów, kin. Tam życie kazachskich dzieci zupełnie inaczej wygląda – jakaś ochronka, zajęcia organizowane przez siostry zakonne, czy przez miejscową parafię. Każdy z nas w tym wolontariacie znalazł własne pole do swej pracy i popisu.
Wrażenia i przeżycia z pobytu w Kazachstanie
Najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że mogliśmy pomagać siostrom zakonnym i miejscowej parafii np. w kuchni lub na budowie. Dzięki temu poznaliśmy wielu naszych rówieśników i zwiedziliśmy ciekawe kaukaskie tereny. Nie zapomnę tych stepowych dróg, które były trudne do przejechania i ciągnęły się w nieskończoność. Życie dzieci w szkole nie wiele się różni od naszego, mają także szkołę polską oddzieloną od szkoły publicznej, tak samo, jak my próbują odnaleźć się w tych dwóch rzeczywistościach – zarówno w kraju, w którym obecnie zamieszkują, jak i kraju, do którego marzą, aby powrócić i odnaleźć kulturę swoich przodków.
Największe wyzwania w Kazachstanie
Po pierwsze to zmiana klimatu – powietrze było wilgotne i odczuwaliśmy ogromną duchotę. Inną ciekawostką było to, iż miałam ciekawe spotkane z pewną panią zesłaną na stepy do łagrów i opowiadającą nam swą życiową historię oraz jej zdjęcia z tamtego okresu – mocno wzruszyliśmy się tym jej trudnym rodzinnym świadectwem. Ojciec tejże pani został zamordowany, nie wie, gdzie są jej bracia i siostry. Synowie i córki jej niedawno wyjechały z Kazachstanu, aby zbudować dla własnych rodzin lepsze życie.
Zachęta i przesłanie dla innych rodzin
Wolontariat jest otwarty dla każdego, zarówno dla matki, która odnajdzie swoje przesłanie w pracach prostych na plebani, czy w sprzątaniu ogródka, tak samo odnajdzie się i ojciec, bo potrzebują tam jego rąk na różnych budowach czy pracach konserwatorskich np. istniejących jeszcze klasztorów. Dzieci tam wspaniale się odnajdują, ponieważ zachęcają rówieśników swoją postawą do uczestniczenia i partycypacji w życiu parafialnym i religijnym. Jednocześnie głoszą swoją wiarą ewangeliczne przesłanie wobec swych kolegów i koleżanek do szukania i odnalezienia właściwej drogi do Pana Boga.
Rodzina Stójów
Dodaj komentarz