Woytek Konarzewski – portrecista ludzi i obiektów
©WOYTEK KONARZEWSKI
Woytek Konarzewski jest niezwykłą postacią francusko-polskiego świata kultury. Fotografował pokazy mody, jego zdjęcia zdobiły okładki polskich magazynów kobiecych, teraz skupia się głównie na fotografiach portretowych i działalności związanej z promocją kultury. Z jego inicjatywy powstało stowarzyszenie Saisons de Culture. Jest, jak sam przyznaje – portrecistą ludzi i obiektów.
Woytek Konarzewski ma swój styl – odrobinę romantyczny, ale pełen reporterskiego wyczucia i powagi, które w połączeniu z techniczną precyzją sprawiają, że potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji zawodowej. Urodził się w Bydgoszczy, do Francji wyemigrował w latach osiemdziesiątych. Fotografią fascynował się od zawsze, samodzielnie zagłębiając się w jej różnorodne tajniki. Od lat działa aktywnie na szeroko rozumianej paryskiej scenie artystycznej. Zaczynał od dokumentacji pokazów mody znanych projektantów, które pod koniec ubiegłego stulecia odbywały się na dziedzińcu Luwru.
“Gdy znalazłem się we Francji, niemalże przez przypadek zacząłem zajmować się fotografią modową, robiłem zdjęcia na pokazach najsłynniejszych projektantów, fotografowałem najsłynniejsze modelki. To było niezwykłe. Moje zdjęcia trafiały na okładki prasy kobiecej, rodzącej się wówczas w Polsce” – opowiada portalowi polskiFR Konarzewski.
Reportaże z pokazów mody, wbrew pozornym wyobrażeniom, nie należą do najłatwiejszych zadań. “Od kuchni to naprawdę ciężka praca – przynajmniej wtedy – w latach dziewięćdziesiątych – trzeba się bardzo postarać, by zrobić porządne zdjęcie. Wstawało się bardzo wcześnie rano, by zająć dobre miejsce (najlepiej w oddaleniu od wybiegu, na osi) i potem robić zdjęcia teleobiektywem – to był bardzo kosztowny sprzęt. To była duża presja, a pracowało się na sprzęcie analogowym,. Wszyscy fotoreporterzy mieli swoje sposoby na błyskawicznie zmienienie filmu. Niekiedy bój o najlepsze zdjęcie przybierał formę prawdziwej wojny. Gdy ktoś komuś zasłonił obiektyw, musiał się liczyć, że jego film zostanie mu prześwietlony w rewanżu” – wspomina.
Okres ten obfitował w różne, zapadające w pamięć spotkania. Najbardziej utkwił Woytkowi w pamięci moment, w którym poznał wielkich kreatorów mody: Emmanuela Ungaro, Huberta de Givenchy i Philippe’a Veneta. Dla ostatniego z nich podjął się pracy jako tzw. “photographe maison” czyli fotografem dokumentującym na potrzeby marki rozmaite wydarzenia, np. prywatne pokazy mody. Funkcję tę pełnił także dla innych projektantów.
Konarzewski od lat współpracuje z licznymi markami, w jak choćby z Guerlain, Givenchy, czy Lancôme. “Zaczęło się to przez przypadek, poszedłem do Lancôme, by zdobyć środki na zorganizowanie pokazu mody na Zamku Królewskim w Warszawie. Podczas negocjacji wyznałem, że zajmuję się fotografią. Dostałem kilka produktów do sfotografowania. Na początku nic z tym nie zrobiłem, parę miesięcy później dostałem telefon z pytaniem, czy udało mi się wykonać zdjęcia – pamiętam, że był to flakon perfum Trésor. Okazało się to bardzo dużym wyzwaniem technicznym, ale i bardzo opłacalnym zajęciem” – komentuje. Niedawno jedna z martwych natur wykonana przez Woytka znalazła się na okładce specjalnego wydania “Le Monde”.
Konarzewski zajmuje się także fotografią reportażową – dokumentuje wydarzenia Club Audiovisuel de Paris i założonego z jego inicjatywy stowarzyszenia Saisons de Culture. Zupełnie nową jakość wnoszą zdjęcia spektakli Elisabeth Czerczuk – oniryczne, bajkowe, znakomicie odzwierciedlające charakter eksperymentalnych, holistycznych inscenizacji. W lutym tego roku, w Théâtre Elizabeth Czerczuk można było oglądać wystawę zdjęć artysty.
Najbardziej wyróżniającym się elementem w działalności Konarzewskiego są jego fotografie portretowe. Przed obiektem Woytka Konarzewskiego stawało wiele znanych osób. Wykonane przez niego zdjęcia zamykają zdają się wydobywać unikalny charakter modela, jego poczucie humoru, subtelność, odwagę, czy kreatywne skupienie. W swoim atelier sam maluje tła, w obecności których fotografowany jest dany model. Niedawno, zainspirowany legendarną “Firmą Portretową” Witkacego, postanowił dodawać do swoich fotografii elementy malarskie – efekty tej pracy podziwiać będzie można w niedalekiej przyszłości.
Woytek wykonuje także fotografie artystyczne – są to rozmaitego rodzaju pejzaże, w których największy nacisk artysta kładzie na światło, przywodzące niekiedy na myśl romantyczne obrazy Caspara Davida Friedricha, czy antycypujące impresjonizm płótna Williama Turnera.
W 2011 z inicjatywy fotografa powstało stowarzyszenie Saisons de Culture, zrzeszające dziesiątki ludzi zainteresowanych kulturą, o rozmaitym pochodzeniu i zainteresowaniach, którzy bezinteresownie angażują się we wspieranie różnorodnych aktywności artystycznych. Raz w miesiącu członkowie i sympatycy stowarzyszenia gromadzą się w legendarnym lokalu Café de Flore, w którym zwykła spotykać się elita intelektualna, z Jeanem-Paulem Sartrem i Simone de Beauvoir na czele. Na spotkaniach tych występuje zazwyczaj zaproszony gość – ostatnio była to rzeźbiarka Virginie Bassetti, twórczyni dzwonów, realizująca zamówienia m.in. dla katedry Notre-Dame w Paryżu. Następnie odbywa się tzw. “Tour de table”, podczas którego przybyli słuchacze opowiadają o swoich inicjatywach, dzielą się uwagami i spostrzeżeniami, zapraszają do udziału w wydarzeniach.
Saisons de Culture jest także platformą wymiany myśli – na stronie internetowej stowarzyszenia publikowane są aktualności, eseje i teksty krytyczne dotyczące głównie wydarzeń w Paryżu, także pojawiają się informacje dotyczące innych stron świata. Stowarzyszenie wydaje również książki – do tej pory ukazały się prace autorstwa Marca Alberta-Levina, Jeana-Paula Guedja, Henri-Hugues Lejeune’a.
Pytany o plany na przyszłość, Konarzewski mówi przede wszystkim o swoim stowarzyszeniu Saisons de Culture. Jego życzeniem jest stworzeniem nagrody literackiej przyznawanym przez organizację. Skądinąd jest to idea znakomicie wpisująca się w miejsce, w którym gromadzą się sympatycy stowarzyszenia – wszakże zarówno Café de Flore, jak i sąsiadujące legendarne kawiarnie, jak Les Deux Magots od lat przyznają tego typu wyróżnienie. Zależy mu także na zintensyfikowaniu działalności wydawniczej. “Mimo spadku czytelnictwa, książka pozostaje realnym – materialnym śladem, który zostaje” – deklaruje fotograf. Zaś jeśli chodzi o kwestie artystyczne, fascynacja Witkiewiczem, którą Woytek zdecydowanie deklaruje, ma zostać wcielona w życie w postaci swoistej reinterpretacji “Firmy Portretowej”, w ramach której fotograficzne portrety byłyby ręcznie “retuszowane” za pomocą szeroko rozumianego gestu malarskiego. Już teraz eksperymentuje z różnymi technikami.
*
Fotografie Woytka będzie można obejrzeć od 14 do 19 stycznia 2020 roku na wystawie w Galerie Cécilia F. Wernisaż został zaplanowany na 16 stycznia, o godz. 18:30 (4 Rue des Guillemites, 75004 Paris), w ramach le Salon de la Bande Dessinée
Dodaj komentarz