Niecodzienny wpis #12 | 19 września – cud krwi, czyli nauka wymięka
Św. January, wizerunek będący prawdopodobnie kopią utraconego obrazu Caravaggia, fot. wikimedia (domena publiczna)
19 września tego roku podobnie jak w poprzednie lata w Neapolu doszło do jednego z najbardziej tajemniczych zdarzeń, wobec których nauka jest bezradna. Ampułki z krwią św. Januarego, żyjącego na przełomie III i IV w., właśnie tego dnia zawierały w sobie ciecz, a nie stałe grudki, jak to jest na co dzień. Co najciekawsze, krew upłynnia się najczęściej precyzyjnie 3 razy do roku, o tych samych porach, oraz z okazji wielkich wydarzeń.
Według przekazów z V w. św. January był biskupem Benewentu (dzisiejsze Włochy). Żył w latach 270-305. W 305 r. miał z dwoma towarzyszami udać się do więzienia, żeby pocieszyć przebywającego tam diakona Sozjusza. Niestety odwiedzający zostali aresztowani i zmuszeni do złożenia pogańskiej ofiary. Oczywiście odmówili. Zostali więc skazani na śmierć – pożarcie przez niedźwiedzie. Co ciekawe, zwierzęta ociągały się z egzekucją, dlatego św. January został ścięty mieczem. Jedna z pobożnych kobiet zebrała nieco krwi męczennika do flakoników. Chrześcijanie wierzą, że obecnie w Neapolu od 1497 r. znajdują się ampułki z tą krwią, co potwierdziły badania kanoniczne. Znaleziono m.in. bezdyskusyjny napis.
Być może ta krew nie byłaby czymś aż tak tajemniczym, gdyby nie wspomniany fakt jej przechodzenia ze stanu stałego w płynny. Jak to możliwe, że ten proces dokonuje się z tak zadziwiającą regularnością: 19 września, pierwsza niedziela maja, 16 grudnia i przy okazji ważnych wydarzeń, np. przybycie papieża? Po 19 września przez 8 dni krew utrzymuje się w stanie ciekłym. Do dzisiaj nauka nie ma żadnego w pełni zadowalającego wyjaśnienia tego zjawiska. Jak to możliwe, że w ampułkach znajduje się krew męczennika sprzed wieków, która w stanie ciekłym wygląda jak pulsująca, tętnicza krew dopiero co zabitej osoby?
Co ciekawe, kiedyś przeprowadzono nawet poważne badania wpływu modlitwy bardzo wielu ludzi na stan krwi. Okazało się, że taka modlitwa nie wpływa na upłynnienie substancji.
Ciekawostką jest, że ani w obecności św. Jana Pawła II, ani Benedykta XVI, krew nie stała się cieczą. Inaczej było w przypadku wizyty papieża Franciszka. Wtedy do rozpuściła się w połowie. Jeden z kardynałów miał powiedzieć papieżowi, że chyba św. January bardzo go lubi, skoro krew rozpuściła się. A papież odpowiedział, że chyba tylko w połowie jest zadowolony. Po chwili cała krew stała się cieczą.
Pięknie sprawę z cudem krwi ujął kard. Lambertini (późniejszy papież Benedykt XIV): „Istnieje w Neapolu krew, która nie może doczekać się zmartwychwstania…”.
Cud krwi dowodzi, że są sytuacje, gdy szkiełko zawodzi i pozostaje już tylko serce, a konkretnie wiara. Po ludzku nie da się wytłumaczyć pewnych zjawisk. Są one krzykiem Boga, który poprzez tego typu wydarzenia ciągle na nowo powtarza: “Ja Jestem”.
Czy możemy odrzucić takie zapewnienia?
Inni ciekawi święci na naszym portalu >>>
Więcej o cudownych ampułkach z Neapolu: adonai.pl, brewiarz.pl, pl.aleteia.org, deon.pl
Dodaj komentarz