szukaj
Wyszukaj w serwisie


Niecodzienny wpis #1 | Wpisowe do Nieba

Artur Hanula / 26.04.2019
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

Trwamy jeszcze w Oktawie Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Zapewne bardzo wielu z nas przesiadło się już od przepełnionych najróżniejszymi potrawami stołów do roboczych biurek zawalonych stertami zaległych spraw. Bardzo ważne jest to jak udało nam się duchowo przeżyć minione Święta, ale być może jeszcze ważniejsze jest to czy w natłoku codziennych spraw nie zapomnimy o tym, co jest w życiu najważniejsze.


Według słownika języka polskiego wpisowe to “opłata wnoszona przy zapisywaniu się do jakiegoś stowarzyszenia, na kurs itp.”. Spróbujmy sobie przenieść to słowo na grunt chrześcijański. Jeśli porównamy Niebo do takiego “stowarzyszenia”, “kursu”, okaże się, że w prostym toku rozumowania wpisowym będą nasze dobre czyny, przestrzeganie przykazań, wyrzeczenia, umartwienia, itp. W związku z tym możemy wyróżnić trzy grupy ludzi.

Pierwsza to ci, których to wpisowe obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg. Nie uważają Nieba za coś wartościowego i miejsca, o które warto się ubiegać. Nie jest to w ich mniemaniu inwestycja godna zachodu. Jeszcze inni robią więcej niż mogą, byle tylko uzbierać stosowną “kwotę” i załapać się do Nieba. Szczerze modlą się, poszczą, umartwiają, ale i tak towarzyszy im poczucie, że nie stać ich na wpłatę prawdziwie godziwego wpisowego. I jest jeszcze trzecia grupa: to z kolei ci, którzy robią wszystko, żeby nie tylko sami nie weszli do Nieba, ale i nie pozwalają innym tam wejść. Zachowują się niczym antyniebiańskie psy ogrodnika…

Uwaga – teraz mała rewolucja! Tak naprawdę to wpisowe zapłacił już za nas wszystkich i za każdego z nas Jezus Chrystus. To Jego Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie tego dokonały, a nie nasze choćby najlepsze starania. Przez grzechy i nasze słabości nigdy nie bylibyśmy w stanie uciułać kwoty potrzebnej do wkupienia się do Nieba.

fot. Pixabay.com

Ktoś może jednak wyciągnąć z powyższych słów bardzo niebezpieczny i błędny wniosek: skoro tak, to po co się starać. I tak jesteśmy członkami Nieba, bo Jezus za nas zapłacił. W tym miejscu chciałoby się zacytować znanego polskiego youtubera: nic bardziej mylnego! To, że Jezus za nas zapłacił, nie oznacza zbawienia z automatu. Jeśli ktoś nie chce iść do Nieba, jego wpisowe zapłacone przez Chrystusa przepadnie, czy to na skutek niedbalstwa, ignorancji, czy świadomego życia w grzechach śmiertelnych. Z drugiej strony ci, którzy żyją w ciągłym przeświadczeniu, że mimo szczerych chęci i działań na miarę swoich możliwości nie stać ich na Niebo, mogą odetchnąć z ulgą. Nieraz może wystarczyć tylko uciułana skarbonka; resztę dołożył ci Jezus. Nie chodzi jednak o minimalizm. Jeśli możesz uzbierać prawdziwie zasobne konto (szczególnie jeśli Bóg obdarzył cię stosownymi do tego talentami) dobrych czynów miłości, zbieraj! Musisz jednak pamiętać, że i tak gdybyś był nawet miliarderem w sensie duchowym, przed Panem jesteś biedakiem, który i tak potrzebuje Bożego Miłosierdzia.

I z tą myślą wejdźmy w przeżywanie Uroczystości Miłosierdzia Bożego i Tygodnia Miłosierdzia. To doskonały czas, żeby podreperować swoje duchowe konto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-24 00:15:12