35-lecie pracy polskich Pallotynów w Jamusukro
Ks. Aleksander w trakcie modlitwy, fot. archiwum ks. Aleksandra Pietrzyka SAC
1 stycznia 1990 roku polscy Pallotyni objęli Bazylikę w Jamusukro (Wybrzeże Kości Słoniowej). Dzisiaj w 35. rocznicę tego wydarzenia nie ma ani zachwytów, ani wdzięczności przełożonych, ani pokornych myśli o tym skromnym początku dziejów w bardzo szerokim zakresie zbawczej historii.
Pallotyni – duchowi synowie Świętego Wincentego Pallottiego – przyjechali do Jamusukro w orszaku nuncjatury, w pełnym wymiarze pracującego personelu. Nuncjusz Apostolski abp Janusz Bolonek przewodniczył wyprawie apostolskiej. Wspomagał go Monsignore Luciano Suriani, siostra Claudia i inne Siostry z nuncjatury, zawsze zatroskane o Pallotynów. Przełożeni z Polski: Ks. prowincjał Czesław Parzyszek, w towarzystwie sekretarza do spraw misji, Ks. Stanisława Kuracińskiego, byli bardzo uradowani tą wyprawą z Abidżanu. Sami misjonarze, księża Andrzej i Aleksander z humorem i bez kompleksów wyższości, ale swą obecnością podtrzymywali dialog w czasie podróży.
A my, mówiąc prawdę, poza liczbą lat pracy w Afryce, umiłowaniem Chrystusa i Maryi, szacunku do drugiego człowieka, nie mieliśmy nic. Taka był rzeczywistość, absolutna prawda. Ona też nikogo nie wprowadziła w błąd. Nie można ubarwić tej historii, dodawać pikanterii – to byłoby tylko odejściem od prawdy. Nieśliśmy nie tylko słowo, ale siebie z całym bagażem tożsamości. Proponowaliśmy nas – dobro, które tkwiło w sercach. Kwitło w nas przeświadczenie biblijne Pallottiego: jesteśmy obrazem Boga Niewidzialnego.
Wewnętrzna pogoda ducha charakteryzowała każdego współbrata posłanego do pracy przy Bazylice. Starali się zawsze udoskonalić, to co lepsze, pozostawić po sobie dobre imię. Wracając do pierwszej podróży trzeba zauważyć, że gdy zbliżaliśmy się do miasta Maryi, cichły rozmowy.
Prawdziwość tego zderzenia potwierdzają fakty, że otrzymaliśmy tak od przełożonych, jak i od nuncjatury: miłość matki i ojca. To był wewnętrzny motor działania; miłość ofiarowana i przekazana w posłudze u Matki Boskiej.
Gdy weszliśmy do środka, powitał nas Ks. proboszcz! Ojciec biały Chardin. Zaczęła się droga pokory, przygotowanie na rożnego rodzaju cierpienia. Przerażeni wielkością kompleksu budynków byliśmy zdezorientowani, rosła samoświadomość dotychczasowych granic naszego apostolstwa.
Piękno Bazyliki okazało się nośnikiem prawdy i dobra. Piękno barw kolorowych witraży, kształtów architektury zapowiadało urzeczywistnianie przyszłej osmozy między naszą tożsamością a miejscem. Ten proces bardzo wymagający od każdego Pallotyna.
Znaczenie Matki Bożej dla posłudze Pallotynów
Maryja – to dzień Jej poświęcony 1 stycznia każdego roku. Macierzyństwo Matki Boskiej to znak bardzo wymowny. Przypominając fakt, że Maryja nigdy na kartach Ewangelii nie pojawia się sama, tzn. nie ma opisów, które byłby Jej tylko poświęcone. Nie ma opisu jej wyglądu itd. Termin Theotokos, przypomina nam pierwszy hymn narodowy: „Bogurodzica Dziewica…”. Ona w wierze przyjmuje swe powołanie i potwierdza osobistym posłuszeństwem. Fakt ten ma swe źródło w nadzwyczajnym działaniu Ducha Świętego. Maryja dzięki swej wierze jest modelem i pierwowzorem Kościoła.
Pobożność Pallotynów jest zakorzeniona w Maryi Królowej Apostołów. Choć Ona jest bardziej Matką niż Królową. Jej wstawiennicza rola za nas grzeszników potwierdza ten fakt dobitnie. Dziękowanie za wybudowanie sanktuarium Maryjnego przez prezydenta Houphouët Boigny, to znak wyrazu wdzięczności względem Maryi. Przecież myślenie o swej Matce i dziękowanie za Nią jest bardzo ludzkie. W sanktuarium wiele osób doświadcza Maryi jako Matki w szczególny sposób. Tylu milionom ludzi w przeciągu tych lat nasze sanktuarium uświadamiało tę prawdę. Pallotti nam przypominał, że niebo jest usłane miłosierdziem Maryi. Nadawał Jej także tytuł Matki Miłosierdzia, czy Madre del Verbo Incarnato (zanim tego tytułu użył prymas Wyszyński w dedykacji dla misjonarzy wysłanych do Rwandy. Podobnie Maryja sama objawiła się pod tym tytułem w Kibeho w Rwandzie). To nie przypadek, że Jej kult jest częścią kultury duchowej Pallotynów, kustoszy Bazyliki Notre-Dame de la Paix.
Pokój
Piękno stało się promotorem naszego pozdrowienia: Pax Christi. Doświadczane piękno w naszym życiu sprawiało, że stopniowo stawaliśmy się przesłaniem pokoju Chrystusa. Wielu poprzez piękno miejsca i naszej pallotyńskiej duchowości mogło odczuć piękno pokoju Chrystusowego.
Pokój wypływa z miłości i takie przesłanie niesie Bazylika. 1 stycznia to dzień modlitw o pokój w Kościele katolickim. Dzisiaj po doświadczeniach ludobójstwa w Rwandzie, zamieszkach w Wybrzeżu Kości Słoniowej, wojnie na Ukrainie czy w Ziemi Świętej , widzimy, jak zdanie, wezwanie o pokój rośnie, ma sens. Sami Polscy misjonarze pochodzą z kraju, który doświadczył wielu wojen, ostatnich dwóch w ubiegłym stuleciu itd. Troska o pokój jest im znana, bliska sercu. Zamieszki w Wybrzeżu pokazały, że Pallotyni zdali egzamin jako obrońcy ludzi, obiektów sakralnych i jako nosiciele nadziei. Podobne świadectwo i odczucie mają Pallotyni o postawie współbraci w czasie wojny w Rwandzie.
Jubileusze
Jako przestrzeń Bożego Miłosierdzia i kontemplacji, każdy Jubileusz wpisuje się w podwoje Dobroci Bożej. Tak było w czasie Wielkiego Jubileuszu w roku 2000, Roku Miłosierdzia Bożego w 2016 i myślę, że tak będzie w 2025 Roku. Wychowanie „Pielgrzymów nadziei” jest wiec zadaniem kustoszy Bazyliki. Można tego dokonać w oparciu o wskazania papieża Franciszka dotyczące aktualnego Jubileuszu. Można także rozbudować w sposób nam dostępny poprzez zaangażowanie profesorów Uniwersytetu Katolickiego z Abidżanu. Bazylika uzdrawia każdego kto pragnie i prosi o dar Miłosierdzia, przebaczenia. Życie duszpasterskie biegnie w kierunku różnorodności, natomiast Jubileusze ku zjednoczeniu tej samej różnorodności na wyższym poziomie. A cała chwała przypada samemu Bogu. Liczę, że nuncjusz apostolski z Abidżany abp Mauricio Rueda Beltz, pomoże naszemu sanktuarium wejść w przestrzeń miłosierdzia aktualnego jubileuszu.
1 stycznia 2025 w Jerozolimie – uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi
Dzisiaj, Maryjo, to był Twój dzień, słoneczny, jak dzisiaj w Jerozolimie. Msza w Patriarchacie łacińskim dodała nam trochę otuchy. Patriarcha Pizzaballa podsumował niejako styl chrześcijańskiej troski o pokój. Słabość instytucji politycznych i religijnych, w tym i Patriarchatu to bolączka, która nas dotyka. Pokoju trzeba poszukiwać. Z perspektywy chrześcijańskiej oznacza to porzucenie własnego egoizmu i własnych roszczeń. Prawdziwy pokój wypływa z krzyża i związanej z nim decyzji całkowitego oddania się „pewnej nadziei” Wielkanocy. Po Eucharystii było przyjęcie w Patriarchacie.
Może orędzie papieskie na Światowy Dzień Pokoju zatytułowane „Odpuść nam nasze winy, obdarz nas Twoim pokojem” nie było tak analizowane dzisiaj, ale Patriarcha łaciński nie przestaje modlić się (modlitwa na koniec orędzia mówiła o pokoju, który jedynie może dać Chrystus), wzywać i prosić o pokój. Drogi jubileuszowej nadziei ściśle związane są z pokojem. „Przyszłość jest darem, aby wyjść poza błędy przeszłości i budować nowe drogi pokoju” – zachęca Franciszek. Stwierdza, że musimy dojść do nowej wyobraźni samych siebie: „odkryć siebie bardziej odmiennych, zjednoczonych i bardziej braćmi”. Kiedyś Wojtyła mówił o „nowej wyobraźni miłosierdzia”, dzisiaj początek pokoju, to nie koniec wojny, ale odkrycie nowego świata.
Bazylika jest w służbie świeżego, nowego powiewu, otwartą przestrzenią, w której można swobodnie oddychać choćby niektórymi treściami Ewangelii. Kustosze są solą ziemi, zaczynem i światłem niezbędnym, by być delikatnym blaskiem, który umożliwia wielkie zmiany. Są narzędziami samego Boga w prowadzeniu ludzi do zbawienia zgodnie z prawdziwą nauką i Tradycją Kościoła Katolickiego.
Ciągle przypominam, że trzeba przygotować się na trudne czasy, próby. Kustosze mogą i powinni to czynić nieustannie. Kontekst kulturowy się zmienia, nieustanne wyzwania będę na miarę każdego nowego pokolenia kustoszy.
ks. Alexandre Pietrzyk, były superior Regii Miłosierdzia Bożego Księży Pallotynów we Francji, 1 stycznia 2025 roku
Jerozolima
Zdjęcia: archiwum ks. Aleksandra Pietrzyka SAC
czytaj też:
Refleksje z samolotu do Paryża >>>
Dodaj komentarz