Dla kogo Polska lokalna?
Bój to będzie prestiżowy. Bowiem walka o polskie samorządy przybrała w tym roku niespotykane dotąd rozmiary. Przez główne siły polityczne i kibicujące im mass media traktowane są bowiem jak swoisty plebiscyt, który ma wykazać jak układa się w kraju stosunek sił politycznych po trzech latach od przejęcia w 2015 roku, praktycznie niepodzielnie, władzy przez prawicowe Prawo i Sprawiedliwość i przejściu po ośmiu latach rządzenia, w atmosferze skandali, do opozycji liberalnej Platformy Obywatelskiej. Ugrupowania, które nigdy nie pogodziło się ze swoją porażką i dąży wszelkimi do zdyskredytowania obecnie rządzącego ugrupowania.
21 października polska gminna, powiatowa i mieszkańcy największych, strategicznych politycznie aglomeracji ruszą do urn, żeby oddać głos na ludzi, którzy przez najbliższe cztery lata będą rozdzielać pieniądze z ich podatków, troszczyć się o drogi, żłobki, sprzyjać władzom centralnym lub robić im na przekór. Taka bowiem jest logika tych lokalnych a jednocześnie bardzo politycznych i polaryzujących społeczność samorządową wyborów w Polsce.
A zatem… konfrontacja, która przybierać będzie na sile, czy cała pula dla partii Jarosława Kaczyńskiego?
Platforma Obywatelska, wraz z drobniejszymi koalicjantami, głównie etatystycznym Polskim Stronnictwem Ludowym, sprawowała dotąd prawie niepodzielnie władzę w większości miast i gmin. Czy utrzyma swoje pozycje, okopana w samorządach czy przeważy symboliczne 500+ obecnego rządu?
Ostatni sondaż przed ciszą wyborczą, która zacznie obowiązywać w piątek w nocy, wykonany przez CBM Indicator dla „Wiadomości” TVP1, największe poparcie w niedzielnych wyborach samorządowych dawał Prawu i Sprawiedliwość. Chęć oddania głosu na kandydatów tej partii deklarowało 36,9 proc. pytanych a opozycyjna Koalicja Obywatelska (PO i Nowoczesna) mogła liczyć na 24,4 proc. poparcia. Jednocześnie jednak w największych miastach Polski – Warszawa, Kraków, Gdańsk wyraźną przewagę utrzymała opozycja, albo dotychczasowi włodarze. Nie należ więc zapominać o lokalnych układach, koteriach i komitetach wyborczych, które mogą zamieszać w terenie wielkim tego świata, ogólnopolskim partiom politycznym.
Trzeba też pamiętać, że zasadnicze rozstrzygnięcia nastąpią jednak dopiero za dwa tygodnie, w niedzielę 4 listopada, podczas II tury wyborów samorządowych.
Wszystko wydaje się wskazuje jednak na to, że dotychczasowy bipolarny układ sił politycznych w kraju: PiS – PO utrzyma się, chociaż tzw. totalna opozycja prawdopodobnie poniesie w terenie pewne straty, ale zdoła utrzymać swoją dominującą pozycję w kilku najważniejszych aglomeracjach miejskich.
Dodaj komentarz