Francuski rząd w stanie dymisji
Pałac Burbonów - Siedziba Zgromadzenia Narodowego Francji, fot. Jacky Delville, wikimedia
We Francji nastąpi we wtorek dymisja rządu premiera Gabriela Attala, który powinien odejść po wyborach parlamentarnych. W sytuacji, gdy nie ma nowego rządu, gabinet Attala mimo dymisji pozostanie, z ograniczonymi kompetencjami, by zająć się bieżącym administrowaniem.
Prezydent Emmanuel Macron poinformował we wtorek, że przyjmie dymisję rządu do końca dnia. Decyzja ta była oczekiwana i miała nastąpić we wtorek bądź w środę.
Zgodnie z procedurami Attal po wyborach złożył już dymisję, ale Macron jej nie przyjął, wobec czego gabinet pełnił swoje funkcje tak, jak przed wyborami. Teraz Attal i ministrowie nadal będą pracować, by zapewnić ciągłość władzy i zarządzać sprawami bieżącymi w sytuacji, gdy wciąż żadna z partii, które weszły po wyborach do parlamentu, nie zaproponowała kandydata na premiera.
Zdymisjonowany rząd nie ma jednak takich samych kompetencji, jak wcześniej. Konstytucjonaliści cytowani przez dziennik „Le Monde” wyjaśniają, że faktycznie taki rząd nie może podejmować działań, które nie byłyby przewidziane w już obowiązujących przepisach i które zmieniałyby funkcjonowanie instytucji publicznych. Zdymisjonowany rząd nie ma natomiast ograniczonych kompetencji w ewentualnych sprawach nadzwyczajnych, które nie mogą czekać na nowy gabinet.
Sytuacje takie nie były częste w poprzednich latach i zwykle tego rodzaju „przejściowe” rządy działały we Francji kilka dni.
Pozostanie na stanowiskach Attala i ministrów, a zwłaszcza szefa MSW Géralda Darmanina, jest postrzegane w kontekście zapewnienia bezpieczeństwa nadchodzących igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Dymisja rządu ma ponadto umożliwić premierowi i tym ministrom, którzy w wyborach uzyskali mandat poselski, by pełnili funkcję deputowanego. Z tego powodu rząd odwołano przed 18 lipca, datą inauguracji nowego parlamentu.
Media francuskie zauważają, że działalność zdymisjonowanego rządu tworzy pewien problem, ponieważ taki gabinet nie może być odwołany np. w wyniku wotum nieufności w parlamencie. „Le Monde” zastanawia się, czy prezydent Macron podejmie ryzyko przedłużania się takiej sytuacji, gdy obywatele, którzy aktywnie wypowiedzieli się w wyborach parlamentarnych, mogą zacząć się niecierpliwić.
Żadna z trzech głównych sił politycznych, które weszły do parlamentu po wyborach (lewica, partie centrowe skupione wokół Macrona i skrajna prawica) nie zdobyła wystarczającej liczby mandatów, by mieć większość bezwzględną i stworzyć samodzielnie rząd. Rozmowy na temat kandydata na premiera prowadzą partie lewicowe, które zdobyły najwięcej mandatów, ale dyskusje wciąż nie dały rezultatu.
źródło: PAP
czytaj też:
Trybunał Obrachunkowy Francji: przyszły rząd musi dążyć do uzdrowienia finansów publicznych >>>
Dodaj komentarz