Debata na temat taktyki policji i broni, jakiej używa
Karol Jóźwiak/polskifr.fr
Trwające od trzech miesięcy pochody i manifestacje “żółtych kamizelek” wywołały we Francji debatę na temat taktyki francuskich sił porządkowych i broni używanej przez policję, gdy dochodzi do ekscesów i przemocy.
Pierwsza manifestacja odbyła się 17 listopada, dlatego “żółte kamizelki” zorganizowały w Paryżu również i w niedzielę pochody i wiece.
W zeszłym tygodniu Parlament Europejski potępił nieproporcjonalne, jak twierdzi, interwencje policyjne podczas protestów i pokojowych manifestacji. Tekst przyjętej rezolucji nie wymienia jednak ani Francji ani “żółtych kamizelek”.
W piątek również urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka potępił rząd francuski za nadmierne i nieuzasadnione stosowanie siły wobec manifestantów.
Francuski ekspert tego urzędu Michel Forst sprecyzował w wywiadzie dla radia France Info, że liczba rannych, jak i rodzaj ran oraz fakt, że niektórzy stracili oko, stopę albo dłoń, wskazuje, że broń nieśmiercionośna używana jest przez siły bezpieczeństwa w sposób dysproporcjonalny.
Kwestionowane są głównie trzy rodzaje broni używanej przez francuskich policjantów i żandarmów. Pierwsze nazywane są popularnie “flash ball” to po prostu kule gumowe. We Francji policja posługuje się głównie modelem LL06 (noszącym we Francji nazwę LBD40) broni miotającej kule gumowe, produkcji szwajcarskiej firmy Bruegger & Thomet.
Wyrzutniki, posiadające elektroniczny celownik, mają zasięg do 50 m. Według instrukcji minimalny dystans ich użycia wynosi 10 m i celować nie wolno w głowę, ale tylko w nogi, ręce i korpus. Policjanci przyznają jednak, że podczas zamieszek miejskich nie zawsze są w stanie stosować się do tych instrukcji.
Innym kontrowersyjnym wyposażeniem francuskich sił prewencyjnych są granaty GLI-F4, mające działanie łzawiące, ogłuszające i powodujące uraz podmuchowy. Zawierają 25g TNT (trotylu). Osoby w strefie wybuchu są narażone na poważne obrażenia. Takimi granatami do uspokajania manifestantów posługuje się w Europie tylko Francja. Przez trzy miesiące ruchu “żółtych kamizelek” granaty te spowodowały poważne obrażenia wśród manifestantów.
Władze francuskie nie odnawiają zakupów tej broni, ale zamierzają stosować te granaty do przewidzianego na rok 2021 wyczerpania zapasów.
Granaty przeciwokrążeniowe posiadają mechanizm wyrzucający 18 gumowych bryłek. Policjanci powinni je wystrzeliwać lub wyrzucać ręcznie wyłącznie w kierunku ziemi. O niebezpieczeństwie stosowania tej broni zaczęto mówić 26 stycznia, gdy – jak się wydaje – taki granat spowodował bardzo poważną ranę oka jednego ze znanych uczestników ruchu “żółtych kamizelek”.
Do ?zawieszenia?użycia tych rodzajów broni wezwał w styczniu francuski rzecznik praw obywatelskich. Grupa adwokatów zwróciła się do Rady Stanu (czyli do najwyższego sądu administracyjnego) o ich zakaz, ale ich wniosek został odrzucony.
Francuska doktryna ochrony spokoju publicznego w wypadku ekscesów podczas demonstracji polega na utrzymaniu manifestantów w odpowiedniej odległości?i natychmiastowej i proporcjonalnej odpowiedzi?na przemoc wobec sił porządkowych.
Doktryna, według której manifestanci stanowią jednolitą grupę, nie zmieniła się od ponad 70 lat.
Eksperci przypominają, jak podczas tzw.?rewolucji w maju 1968 roku policja potrafiła skutecznie zredukować zasięg zamieszek ulicznych. Do tego stopnia, że kilkadziesiąt metrów od ostrych zajść ludzie spokojnie siedzieli w ogródkach kawiarnianych. W przeciwieństwie do obecnych zdarzeń było wtedy bardzo niewielu rannych.
W XXI wieku, zwracał uwagę historyk policji Jean-Marc Berlere w programie wideo dla dziennika “Le Monde”, manifestacje wykorzystywane są przez niewielkie, bardzo mobilne grupy, porozumiewające się poprzez media społecznościowe i aplikacje. Celem tych małych grup jest starcie z policją lub niszczenie mienia.
Eric Debecque, specjalista od bezpieczeństwa wewnętrznego, tłumaczył w debacie w BFMtv, że nowoczesne?środki komunikacji, dostępne praktycznie wszystkim uczestnikom manifestacji, są wielkim wyzwaniem dla taktyki dyslokacji policyjnej.
Według redakcji “Le Monde” francuska metoda przywracania porządku publicznego długo była przykładem dla Europy, ale w obecnych warunkach traci na skuteczności. Również minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner przyznał, że obecna doktryna policyjnej prewencji wydaje się przestarzała.
Dodaj komentarz