Antoni Szymański: nieludzka decyzja Zgromadzenia Narodowego Francji
fot. pixabay.com
Czy wracamy do kontynuacji działań według hasła rewolucjonistów francuskich: „wolność, równość, braterstwo albo śmierć!”? Okazuje się ono wiecznie żywe i… równie niegodziwe – pisze w swym komentarzu przesłanym KAI, a dotyczącym wypisania aborcji do francuskiej konstytucji, socjolog, Antoni Szymański.
4 marca Kongres Parlamentu Francji zdecydował o wpisaniu aborcji do Konstytucji Republiki jako prawa kobiety. Za opowiedziało się 780 parlamentarzystów, przeciwko 72.
To antyludzkie prawo do zabijania poczętych dzieci wychwala prezydent Macron jako epokowe osiągnięcie cywilizacyjne, a tłum zgromadzony pod wieżą Eiffla i oglądający na bilbordach obrady Kongresu, entuzjastycznie bije brawa.
Eleganccy i wyraźnie zadowoleni z udziału w tym wydarzeniu, parlamentarzyści i zaproszeni goście zapowiadają, że inne kraje powinny pójść za przykładem Francji. Aborcja w Unii Europejskiej ma zostać ich zdaniem wpisana do Karty Praw Podstawowych UE!
Ten zachwyt i pełne rewolucyjnego zapału wypowiedzi, ta bezwzględność i bezdyskusyjność narzucanych sloganów oraz „praw” stoi z totalnej sprzeczności z niezaprzeczalną rzeczywistością początków życia każdego człowieka, które rozpoczyna się od poczęcia czyli połączenia się komórek rodzicielskich od ojca i matki.
Głoszenie, że cało kobiety należy tylko do niej ma swoje racje, jednak dziecko jest nową ludzką istotą, która ma własny, inny od matki kod genetyczny, może też być innej płci, więc: „Nie twoje ciało, nie twój wybór!”. Wpisanie do Konstytucji czy Karty Praw Podstawowych UE prawa do zabijania poczętego dziecka przez matkę jest objawem jego totalnej dyskryminacji lub ignorancji, która w ogóle neguje jego istnienie. Życie każdego człowieka powinno być chronione, także w okresie prenatalnym, co podkreśla nasza Konstytucja jak i Ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka.
Ta dramatyczna decyzja Zgromadzenia Narodowego Francji ma stać się, zdaniem władz Francji, międzynarodowym precedensem do naśladowania, gdyż dotychczas – pomimo wieloletnich usiłowań – żadne światowe gremium nie uznało aborcji za prawo człowieka.
W tym kontekście trzeba dostrzec brak jakiejkolwiek deklaracji o ewentualnej pomocy (materialnej czy psychologicznej) dla kobiety w ciąży kryzysowej. Zamiast pochylenia się nad matką w trudnej sytuacji, lansowana jest tylko aborcja, aborcja, aborcja… Ma to być odbierane jako nowy postęp cywilizacyjny i jedyne, proponowane wyjście z trudnej sytuacji oraz oczywisty porządek rzeczy w tzw. demokratycznym świecie. Kto myśli inaczej, staje się przeciwnikiem wrogiem kobiet i ich praw!
Relacje z tego wydarzenia i związane z nimi komentarze nieustannie narzucały mi skojarzenia z historią Wandei, prowincji we Francji gdzie powstanie wybuchło 10 marca 1793 roku. Spowodowały je radykalne zmiany, jakie w ich kraju wprowadzała Rewolucja Francuska: przymusowy pobór do wojska¸ upadek władzy królewskiej i szykany wobec wiary katolickiej. Zostało ono krwawo stłumione. Rozkaz rewolucyjnego Konwentu Narodowego wydany w dniu 1 sierpnia 1793 roku brzmiał: „Przeprowadzić eksterminację wszystkich powstańców, do ostatniego człowieka. Spalić ich farmy, wygnieść tych tchórzy jak pchły. Skruszyć tych ohydnych Wandejczyków”.
Czy wracamy do kontynuacji działań według hasła rewolucjonistów francuskich: “wolność, równość, braterstwo albo śmierć!”. Okazuje się ono wiecznie żywe i …równie niegodziwe.
Ma rację Marina Casini, przewodnicząca Europejskiej Federacji One of Us oraz włoskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, która podkreśla, że w zaistniałej sytuacji nie chodzi tylko o życie czy śmierć konkretnych, poczętych dzieci, które miały się urodzić. Stawka jest o wiele poważniejsza – to sposób postrzegania demokracji, sprawiedliwości i wolności oraz relacji pomiędzy ludźmi.
„W grę wchodzi ideologia” – podkreśla Marina Casini. „Mamy do czynienia z potworem, który nazywa się ideologią odrzucenia lub cywilizacją śmierci. A w sytuacji, gdy wchodzi w grę ideologia, deptane jest wszystko. Ideologia bowiem nie patrzy ludziom w oczy, nie słucha tego, co mają w swoich sercach, aby naprawdę wyciągnąć rękę, ulżyć, pocieszyć czy pomóc. Przechodzi ponad głowami ludzi i depcze po nich, lekceważąc ich prawdziwe potrzeby, lekceważąc rzeczywistość, ponieważ w rzeczywistości mogą istnieć i istnieją kobiety, które znajdują się w trudnej sytuacji, gdy się dowiadują, że spodziewają się dziecka. Trudności istnieją i to przez całe życie, na każdym etapie. Ale nie przezwycięża się ich poprzez likwidację ludzi, ale pomagając sobie nawzajem, pomagając również dzieciom nienarodzonym, które też mają prawo do opieki, miłości, przyjęcia. Nikt nie ma prawa ich zabijać. To naprawdę obrzydliwość.”(2)
Czy ten krok obudzi drzemiącą większość, która wszak w Polsce jest przeciw aborcji na żądanie (Centrum Badania Opinii Społecznej 2023 i 2024) i uświadomi jej, że bierność to przyzwolenie na decyzje które mogą zaistnieć także w naszym państwie. Zresztą niezwykle silna propaganda aborcyjna ostatnich miesięcy, która nie spotyka się z wystarczającym sprzeciwem większości jest tego dowodem.
źródło: KAI / Antoni Szymański
czytaj też:
Przewodniczący episkopatu Francji krytykuje projekt legalizacji eutanazji >>>
Dodaj komentarz