Na straży wschodnich rubieży – Korpus Ochrony Pogranicza
Żołnierze KOP-u na granicy polsko-radzieckiej, podczas spotkania z patrolem sowieckim, fot. wikimedia (domena publiczna)
Zwycięska wojna z bolszewikami nie zażegnała niebezpieczeństwa ze strony wschodniego sąsiada – wręcz przeciwnie, Polska stała się obiektem częstych ataków sowieckich dywersantów, w ramach prowadzonej przez Kreml wojny hybrydowej. Za ochronę „płonącej” granicy odpowiadał utworzony 99 lat temu Korpus Ochrony Pograniczna.
Antypolska działalność na tzw. Kresach Wschodnich, a więc najdalej wysuniętych na wschód rubieżach Rzeczypospolitej, była inicjowana, planowana i koordynowana w Moskwie. Tamtejsze władze nigdy nie uznały granicy ryskiej, ustalonej na mocy traktatu kończącego wojnę polsko-bolszewicką, zawartego 18 marca 1921 r. Wsparcie dla przygranicznej dywersji miało osłabić system bezpieczeństwa młodego państwa polskiego, a w przyszłości skutkować, tym razem udaną, próbą importu komunizmu na ziemie polskie.
Osiągnięciu tego celu służyły sowieckie prowokacje graniczne, napady rabunkowe i akcje zbrojne na niedostatecznie chronione polskie posterunki. Szczyt akcji destabilizacji państwa polskiego przypadł na rok 1924. Doszło w nim do co najmniej 200 napadów i 30 zamachów o charakterze terrorystycznym.
„Dla wszystkich nie ulegało to wątpliwości, że główne sprężyny działające znajdowały się poza granicami Polski. Jednocześnie wśród ludności miejscowej urabiano sobie dla takich wypadów tajnych sojuszników, którzy dawali wszelką pomoc w drodze, kryjówki na postojach i którzy wzmacniali szeregi napastujących. Obok tak zorganizowanej akcji, mającej swe źródło poza granicami Polski i noszącej charakter polityczny, rozpanoszyła się na kresach akcja czysto bandycka lokalna. Potworzyli się prowodyrzy band rozbójniczych, siejący postrach i nie dający się uchwycić (…). Latem 1924 opinia całego kraju wstrząśnięta została bezczelnością i powodzeniem szeregu napadów band dywersyjnych” – wspominał ówczesny premier Władysław Grabski.
Przysłowiową „czarę goryczy” przelał bandycki napad na oddalone ok. 15 km od granicy miasteczko Stołpce nad Niemnem, przez które biegła ważna strategicznie linia kolejowa Berlin-Warszawa-Mińsk-Moskwa. Zuchwałą akcję przeprowadził w nocy z 3 na 4 sierpnia 1924 r. liczący ponad 100 osób oddział dywersantów, przetransportowany do granicy ciężarówkami Armii Czerwonej.
Napastnicy, przedstawiani w propagandzie sowieckiej jako „partyzanci”, zdemolowali miejscową komendę Policji Państwowej, gmach starostwa i Urząd Pocztowy oraz podpalili budynek dworca kolejowego. Ze stołpeckiego więzienia uwolniono ok. 150 więźniów, wśród nich przywódców Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Polscy policjanci próbowali stawiać opór, ale nie mieli szans na dłuższą walkę. Zginęło siedmiu z nich, trzech odniosło rany. Wśród ofiar był także urzędnik starostwa.
Atak na Stołpce odbił się szerokim echem w całym kraju nad Wisłą, a polskie władze w błyskawicznym tempie przystąpiły do rozprawy z bandycką działalnością sowieckich dywersantów.
„Stosunki na naszym pograniczu wschodnim muszą być poddane radykalnej i natychmiastowej rewizji. Z faktu, że bolszewicy prowadzą tam z nami zaciekłą, podjazdową wojnę, musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski. Słaba, względnie zła administracja, zdemoralizowana policja, której członkowie zawodowo piją i z rodzinami przechodzą do Rosji Sowieckiej, kompletny brak autorytetu Państwa wśród ludności miejscowej, tolerowanie jawnych podżegiwań do zamieszek – wszystko to przygotowuje doskonały grunt pod napady bolszewickie na kresach wschodnich” – pisał 5 sierpnia 1924 r. minister spraw wojskowych gen. Władysław Sikorski do premiera Grabskiego.
Sowieckich napadów – tłumaczył minister – „nie zwalczy wojsko używane dorywczo – nieorientujące się w miejscowych warunkach – rzadko znajdujące stojącą na wysokości zadania pomoc ze strony policji – a mające przeciwko sobie większość miejscowej ludności, współdziałającej w sposób skryty z bandytami”.
Odpowiedzią polskich władz na dywersję Związku Sowieckiego było utworzenie Korpusu Ochrony Pograniczna – formacji zorganizowanej na wzór wojskowy, będącej częścią sił zbrojnych. 12 września 1924 r. gen. Sikorski wydał rozkaz o utworzeniu Korpusu, a pięć dni później – 17 września – Ministerstwo Spraw Wojskowych ogłosiło instrukcję opracowaną przez Sztab Generalny Wojska Polskiego, określającą strukturę i organizację nowej formacji.
Zakładano, że liczebność KOP osiągnie prawie 28 tys. żołnierzy. Pod koniec lat 20. XX wieku długość linii granicznej, ochranianej przez Korpus, liczyła 2334 km, z czego ponad połowę (1412 km) stanowiła granica ze Związkiem Sowieckim. KOP strzegł też granic z Litwą, Łotwą (do lipca 1939 r.), Rumunią, Węgrami (od marca 1939 r.) i należącymi do Niemiec Prusami Wschodnimi (od listopada 1927 r. do stycznia 1939 r.)
Ogółem powstało sześć Brygad KOP, których nazwy wzięły się od miejscowości lub regionów ich stacjonowania: „Grodno”, „Wilno”, „Nowogródek”, „Polesie”, „Podole” i „Wołyń”. Dowództwo nad Korpusem objął gen. Henryk Minkiewicz (sprawował tę funkcję do 1929 r.).
W rozkazie z 23 października 1924 r. gen. Minkiewicz tak zwrócił się do swoich podwładnych, rozpoczynających służbę na granicy: „Powołani zostaliście do szeregów Korpusu, aby pełnić ciężką i odpowiedzialną służbę ochrony wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Czeka Was zadanie trudne, wymagające żołnierskiego poświęcenia, hartu woli i siły charakteru. Oto zbrojne najemne bandy wkraczają w granice Państwa Polskiego, aby palić dobytek spokojnym mieszkańcom, grabić ich mienie, mordować opornych, a następnie ratować się ucieczką, zostawiając za sobą zgliszcza i ruiny. Na ziemiach, umęczonych długoletnią wojną, zapanował znowuż gwałt i terror. Cichy, pracujący w pocie czoła mieszkaniec wsi i miast nie jest już pewien dnia, ani godziny. W tych warunkach cała ludność Województw Kresowych spogląda na żołnierzy KOP, jako na swoich właściwych obrońców”.
Żołnierze KOP nie tylko bronili wschodnich rubieży państwa oraz zapewniali bezpieczeństwo ich mieszkańcom. Pełnili też inne istotne zadania, zapewniające wewnętrzną stabilizację kraju: prowadzili działalność wywiadowczą i kontrwywiadowczą, neutralizowali wrogą agenturę, łagodzili kryzysy wśród lokalnej ludności, wykrywali i zwalczali przestępstwa gospodarcze (w tym przemyt), zajmowali się budową infrastruktury, zapobiegali próbom nielegalnego przekraczania granic itd. Ponadto KOP prowadził darmową działalność szkoleniową, oświatową, kulturalną, a nawet medyczną. Wszystko to na obszarze zróżnicowanym narodowościowo, etnicznie i religijnie, narażonym na szczególne niebezpieczeństwo ze strony ZSRR.
17 września 1939 roku, w 15. rocznicę utworzenia KOP, żołnierze tej formacji stanęli do nierównej walki z sowieckim najazdem, przyjmując na siebie pierwsze uderzenia ze wschodu. Tysiące z nich Armia Czerwona wzięła do niewoli. Setki spośród schwytanych Sowieci wywieźli do obozów NKWD, a następnie zamordowali w ramach zbrodni katyńskiej.
czytaj też:
Apokalipsa ’39 – niemieckie bombardowanie Wielunia >>>
Niemiecki generał zginął od kul polskiego podziemia. Kulisy akcji >>>
„Wstrząsający obraz barbarzyństwa”. Tak Sowieci niszczyli Cmentarz Orląt >>>
Obrona Grodna – trzy dni heroicznej walki o polskość >>>
Zemsta Stalina – setki ofiar, zgliszcza i łuny pożarów nad Warszawą >>>
„Mała Polka”, która utarła nosa Hitlerowi >>>
Odegrać hejnał na Monte Cassino – ryzykowna misja Emila Czecha >>>
„Kilka razy wracali, rzucali granaty i strzelali”. Masakra na Rakowieckiej >>>
Dodaj komentarz