szukaj
Wyszukaj w serwisie

Żuawi śmierci – komandosi powstania styczniowego

Artur Hanula / 18.01.2019
Żuawi śmierci w 1863 roku. Od lewej Franciszek Rochebrune, Borgio, Piekrzewski, Gieżyński, Postalski, ks. Kacper Grzywaczewski, Łasienicki, Raszewski, chorąży Ludomir Cywiński, Emil Ferdynand Czaderski; siedzą: lekarz Kulczycki, nierozpoznani, fot. wikimedia (domena publiczna)
Żuawi śmierci w 1863 roku. Od lewej Franciszek Rochebrune, Borgio, Piekrzewski, Gieżyński, Postalski, ks. Kacper Grzywaczewski, Łasienicki, Raszewski, chorąży Ludomir Cywiński, Emil Ferdynand Czaderski; siedzą: lekarz Kulczycki, nierozpoznani, fot. wikimedia (domena publiczna)

Na ziemiach polskich oddział żuawów śmierci został sformowany z ochotników w Ojcowie w lutym 1863 r. przez francuskiego oficera Franciszka Rochebrune. Ich twórca wzorował się na elitarnych jednostkach, których początków należy szukać już w październiku 1830 r. we Francji. Styczeń – miesiąc wybuchu powstania styczniowego – to doskonały czas, żeby przyjrzeć się tej wyjątkowej formacji.


Słowo “żuaw” wywodzi się z języka arabskiego, a konkretnie od nazwy “zuāwa” – tak określano szczep Kabylów zamieszkujących Algierię. Tym, co szczególnie wyróżniało żuawów i określało ich tożsamość był etos walki do ostatniej kropli krwi (fr. esprit de corps, czyli duch oddziału) – każdy nowy członek formacji składał przysięgę, że nigdy i w żadnych okolicznościach nie ustąpi z pola walki; miał zatem dwa wyjścia: zginąć albo zwyciężyć.

Żuawi i ich znaki rozpoznawcze

Oprócz niezwykłej waleczności, żelaznej dyscypliny, specjalnego ceremoniału przyjmowania do formacji nowych żołnierzy, żuawów można było zidentyfikować również po charakterystycznych, jednolitych strojach, które dawały nieprzyjacielowi do zrozumienia, że czeka ich naprawdę trudna przeprawa. Ubrani byli w czarne kamizelki z wyraźnym białym krzyżem na przedniej stronie. Do tego mieli na sobie czarne surduty bez kołnierzy, długie bufiaste spodnie (również w czarnym kolorze), a na głowach charakterystyczny czerwony fez.

François de Rochebrune w stroju żuawa śmierci, fot. wikimedia (domena publiczna)

Żuawi używali też znaku właściwego ich oddziałowi. Była to czarna chorągiew, a na niej biały krzyż. Całość dopełniały biało-czerwone barwy narodowe.

Najsłynniejsze batalie żuawów

Chrzest bojowy żuawi odbyli 17 lutego 1863 r. Pod dowództwem płk. Apolinarego Kurowskiego zaatakowali Rosjan pod Miechowem. Nieprzyjaciel był zaskoczony męstwem członków oddziału do tego stopnia, że Polacy wyciągali karabiny z rąk carskich żołnierzy. Niestety żuawi ponieśli w boju poważne straty: ze 150 zbrojnych tylko kilkunastu zdołało ujść z życiem.

Żuawi śmierci w “bitwie pod Miechowem” obraz Walery Eljasz-Radzikowski, fot. wikimedia (domena publiczna)

Formacja została jednak odtworzona z ochotników w Krakowie pod nazwą Pułk Żuawów Śmierci.

Dokładnie miesiąc później, 17 marca, jednostka skutecznie osłaniała tyły wojsk gen. Mariana Langiewicza, odpierając atak rosyjskich dragonów pod Chrobrzem. Nazajutrz żuawi zaatakowali rosyjski odział pod Grochowiskami, zdobywając armaty.

Zmierzch legendy i pamięć wiecznie żywa

Wkrótce założyciel formacji, Franciszek Rochebrune, wyjechał do Francji, a jego formacja pod dowództwem niejakiego Drzymały przekroczyła granicę austriacką. O faktycznym końcu elitarnej jednostki powstania styczniowego można mówić wskazując na datę 5 maja 1863 r., gdy ostatni jej przedstawiciele, dwudziestu jeden żołnierzy, poległo pod Krzykawką.

Choć żuawi śmierci jako jednostka przestali istnieć przetrwali w pamięci potomnych jako ci, kim byli – niezłomni i waleczni aż do końca. Byli inspiracją dla malarzy i poetów.

Jedną z najsłynniejszych pieśni poświęconych komandosom powstania jest “Marsz żuawów” autorstwa Włodzimierza Wolskiego. Szczególnym utworem żuawom poświęconym jest dzieło jednego z ich przedstawicieli – Władysława Tarnowskiego (pseudonim Ernest Buława). Oto fragment “Ody na cześć żuawów nieśmiertelnych”:

Hej! zadrżyj ziemio! grzmijcie pioruny!
To Żuawów śmierci kolumna,
Zastęp szturmowców, to dzieci łuny,
Dłoń męztwa piorunem dumna!
Na działo grzmiące, jako w objęcie
Kochanki, pędzą weseli,
Z krzyżem na piersiach jak wniebowzięcie
Śmierć za ojczyznę pojęli.

Władysław Tarnowski napisał jeszcze inny wymowny utwór pt. “Do Władysława Zwierkowskiego i Filipa Kahanego” poświęcony dwóm żuawom, którzy pomimo tego, iż obaj utracili po jednej ręce pod Grochowiskami, wrócili do czynnej walki.

O wy! o jednem ramieniu,
Straciwszy drugie wśród boju,
Nie pozostali w spokoju,
Lecz, jak orlemu plemieniu
Przystało - z jedną w bój ręką
Idący! Pieśń wam ślę,
Jak pożegnalną łzę!...
Jakkolwiek cichą, maleńką,
Lecz, kiedyś, kiedyś, może i ona,
Jak ziarno wichrem poroznoszona,
Ujrzy w ojczyźnie weselszy czas;
Niechaj jej wtedy przypomni was,
Coście szli z jedną ręką na bój!
Wołając: Boże patrz! carze stój!...
Gdy druga ręka z ziemi sterczała
I »patrz« o piorun do Boga wołała.

Oprócz obrazów i utworów pisanych na szczególną uwagę zasługują inicjatywy mające na celu rekonstrukcję tamtej formacji i odtwarzanie wydarzeń z nią związanych. Wystarczy wspomnieć chociażby działającą w Busku-Zdroju Grupę Rekonstrukcji Historycznej o nazwie: “Pułk Żuawów Śmierci”, która działa na rzecz podtrzymywania pamięci bohaterów powstania styczniowego, którzy wsławili się na placu boju, zwłaszcza w jednej z najkrwawszych bitew pod Grochowiskami.

Kultywowanie pamięci o bohaterach jest obowiązkiem nie tylko specjalnie w tym celu powołanych instytucji, ale i każdego z nas, gdyż ich odwaga wpisuje się w to dziedzictwo, które jest w naszych sercach i którego jesteśmy częścią.

 

Artykuł powstał w oparciu o informacje zaczerpnięte głównie z portali: Histmag, NaszaHistoria, PolskieRadio.

Cytaty pochodzą z wikiźródeł.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-04 23:15:13