Zarządzanie paryskim sanktuarium – ks. rektor Adam Sejbuk z rue du Bac
ks. rektor Adam Sejbuk, fot. polskiFR
Ksiądz Adam Sejbuk, lazarysta, misjonarz św. Wincentego a Paulo jest rektorem Sanktuarium Kaplicy Matki Bożej od Cudownego Medalika przy rue du Bac w Paryżu, do którego przybywa co roku około dwóch milionów pielgrzymów. “Nasza kaplica jest jednym z najważniejszych konfesjonałów w Paryżu. Mamy tu ponad trzydziestu spowiedników, którzy od rana do wieczora pełnią tę posługę. Przyjmujemy też grupy, które przybywają do nas z całego świata. Jesteśmy trzecim najważniejszym ośrodkiem pielgrzymkowym w tym mieście zaraz po katedrze Notre-Dame (obecnie wyłączonej z aktywności) i Sacré-Cœur.” – mówi w rozmowie z portalem polskiFR
Od jak dawna mieszka Ksiądz w Paryżu?
Od czterech lat jestem w Paryżu i posługuję w grupie pastoralnej kaplicy Cudownego Medalika, a od dwóch lat jestem odpowiedzialny za duszpasterstwo w Sanktuarium. Służy tu pięciu konfratrów – każdy pochodzi z innego zakątka świata: Europy, Azji, Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu. Tworzymy grupę pastoralną składającą się z księży, sióstr (przy rue du Bac mieści się też Dom Generalny Sióstr Szarytek) i osób świeckich, które z nami współpracują. Zajmujemy się przybywającymi tu pielgrzymami i wszystkimi osobami odwiedzającymi kaplicę.
Jak wygląda praca duszpasterska w Sanktuarium?
Odprawiamy oczywiście Msze Święte, bardzo dużo spowiadamy – nasza kaplica jest jednym z najważniejszych konfesjonałów w Paryżu. Mamy tu ponad trzydziestu spowiedników, którzy od rana do wieczora pełnią tę posługę. Przyjmujemy też grupy, które przybywają do nas z całego świata. Jesteśmy trzecim najważniejszym ośrodkiem pielgrzymkowym w tym mieście zaraz po katedrze Notre-Dame (obecnie wyłączonej z aktywności) i Sacré-Cœur. Zdecydowanie odwiedza nas niewielu przypadkowych turystów, większość z nich to ludzie świadomie przybywający do tego szczególnego miejsca. W porównaniu do innych sanktuariów w Kaplicy Cudownego Medalika jest stosunkowo niewiele miejsca, ale radzimy sobie. Mamy stały porządek nabożeństw, w których wszyscy pielgrzymi mogą uczestniczyć. Świadczymy więc głównie posługę liturgiczną i sakralną. Nie prowadzimy usług hotelowych, etc. Nastawiamy się na pobożność w każdym wymiarze.
Czy mógłby Ksiądz przybliżyć historię objawień, które miały tu miejsce?
Bohaterki były dwie: Matka Boska i Katarzyna Labouré, która wstąpiła na rue du Bac do seminarium w 1830 roku – to był swego rodzaju nowicjat. Parę miesięcy później otrzymała tu swoje pierwsze objawienie. Miało ono charakter bardzo intymny. Przyszła święta obudziła się i zobaczyła małego chłopca (utożsamianego z Aniołem Stróżem), który zaprowadził ją do kaplicy. Tam objawiła się Katarzynie Matka Boża. Nie znamy dokładnej treści rozmowy, którą ze sobą przeprowadziły, jednak to wtedy Maryja zapowiedziała konkretną misję, którą należało wykonać. Działo to w nocy z 18 na 19 lipca. Kolejne objawienie miało miejsce 27 listopada również w kaplicy. Tym razem jego charakter był bardziej wizyjny. Matka Boża objawiła się z otwartymi ramionami – dokładnie tak, jak zostało to przedstawione na medaliku. Wokół Niej pojawił się też owal i inwokacja „O, Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Obraz w pewnej chwili się odwrócił, a na jego drugiej stronie Katarzyna zobaczyła literę „M” z krzyżem, poniżej których widniały dwa serca – jedno otoczone koroną cierniową, drugie przebite mieczem. Katarzyna zrozumiała, że wizja przedstawia wygląd medalika, który powinien zostać wybity. Zwierzyła się z tego swojemu spowiednikowi – Jean‑Marie Aladelowi. Był on jednak nastawiony z rezerwą do obu opowiedzianych mu przez Katarzynę objawień. W grudniu miało miejsce trzecie objawienie (jego data nie jest znana), które było takie samo, jak poprzednie. Wówczas spowiednik przyszłej świętej podjął konkretne działania, ostatecznie doprowadzając do wybicia medalika. W międzyczasie Katarzynie towarzyszyły szczególne znaki – przewidziała m.in. śmierć arcybiskupa. Dwa lata po objawieniach medalik zaczął się rozpowszechniać. Wiemy, że już wówczas był bardzo popularny. Podczas epidemii cholery ludzie nazywali go „cudownym”. Nie jesteśmy w stanie oszacować, ile miliardów medalików zostało wybitych do dnia dzisiejszego.
Jaka św. Katarzyna Labouré była prywatnie?
Była niezwykła pod wieloma względami. Ciekawostką jest to, że po otrzymanych objawieniach przez 46 lat życia nie ujawniła swojej tożsamości. Tylko Jean-Marie Aladel i siostra przełożona wiedzieli, że to właśnie ona dostąpiła objawień. Odmówiła samemu arcybiskupowi, który prosił ją o spotkanie. Pracowała całe życie w przytułku dla starców w Reuilly. Była osobą szalenie praktyczną, trudno doszukiwać się u niej cech wyraźnie mistycznych. Zanim wstąpiła do zakonu, prowadziła dom, pracowała też w paryskiej restauracji u swojego stryja. W kaplicy możemy oglądać ciało św. Katarzyny. Pięćdziesiąt lat po jej śmierci specjalna komisja otworzyła trumnę i odnalazła ciało nietknięte. Zostało to zapisane i posiadamy dokument świadczący o nienaruszeniu. Później pobrano relikwie, więc obecnie ciało Katarzyny jest już niejako naruszone – w kaplicy znajdują się jej kości, a twarz, którą tam widzimy, została wykonana z wosku. W naszej kaplicy obok św. Katarzyny znajduje się także ciało założycielki zgromadzenia szarytek – św. Ludwiki de Marillac. Na sąsiedniej ulicy mieści się kaplica, w której znajduje się ciało św. Wincentego a Paulo wyeksponowane w analogiczny sposób.
Ilu, w przybliżeniu, pielgrzymów przybywa rocznie do sanktuarium?
Nie prowadzimy dokładnych statystyk, ale według naszych organizacyjnych szacunków jest ich około dwóch milionów.
Jak Polacy przedstawiają się na tle innych grup?
Nie jest to najliczniejsza grupa pielgrzymów, choć oczywiście są obecni. Pracują tutaj także siostry z Polski.
Czy mógłby Ksiądz powiedzieć, dlaczego wybrał Ksiądz akurat lazarystów?
Pochodzę z Warszawy. Uczył mnie w liceum niezwykły ksiądz, który okazał się być misjonarzem. Intrygowało mnie jego zgromadzenie i zacząłem na ten temat czytać. Dowiedziałem się wówczas, że słynna parafia św. Krzyża w Warszawie jest prowadzona przez misjonarzy. Zacząłem tam regularnie chodzić. I tak jakoś wyszło… [śmiech]
Co jest największym wyzwaniem w zarządzaniu takim Sanktuarium?
Jesteśmy bardzo międzynarodową ekipą – to jest zarówno plus, jak i minus. W sumie mówimy siedemnastoma językami. Przyjmujemy też pielgrzymów pochodzących z całego świata. Zatem z jednej strony mamy tu dużą otwartość i uniwersalność, a z drugiej strony istnieją pewne różnice kulturowe i językowe, z którymi musimy się mierzyć. To są uroki pracy w kaplicy. Zresztą to miejsce jest naprawdę wyjątkowe – mimo iż znajduje się w centrum miasta, zaraz obok Bon Marché, można tu z powodzeniem oddać się kontemplacji. Kaplica została tak skonstruowana, że nie ma w niej wiele do oglądania, to nie jest miejsce do zwiedzania.
Znajdują się tam trzy wyobrażenia Matki Boskiej…
Tak, zazwyczaj wystarcza jedna, ale tutaj sens jest inny – trzy obrazy odpowiadają trzem objawieniom. Nad ołtarzem znajduje się fresk, ukazujący pierwsze objawienie: Katarzyna klęczy przed Matką Bożą. Drugie objawienie przedstawia figura Matki Boskiej z otwartymi ramionami, natomiast trzecie – figura Maryi trzymającej złoty glob z krzyżykiem (to również jedna z wizji św. Katarzyny). Trzecie przedstawienie nie znalazło się na medaliku, ale zgodnie z zabieganiami Świętej powstała ukazująca je figura – symbolizuje ona odkupioną ludzkość.
Czy zdarzają się tu jakieś cuda, uzdrowienia?
Nie prowadzimy żadnej ewidencji. Nie mamy potwierdzonych cudów, ale uzdrowienia zdarzają się często. Dzieje się tu wiele pięknych rzeczy. Niedawno spotkałam się z jedną panią z Brazylii, przyszła do kaplicy z sześcioletnim chłopcem. Opowiedziała mi, że siedem lat temu przyjechała tutaj i gorąco modliła się o potomstwo. Z mężem, Irlandczykiem, bardzo długo i bez powodzenia starali się o dziecko. Tu, w Paryżu, gdy modliła się w naszej kaplicy, podeszła do niej siostra zakonna i podała jej różaniec z medalikiem, polecając, by co czwartek modliła się na nim. Po powrocie do domu kobieta wraz ze swoją matką organizowała u siebie w każdy czwartek modlitwę różańcową. Owocem tej modlitwy okazał się chłopiec, któremu dano na imię Gabriel. Takich historii jest bardzo wiele.
Jakie ma Ksiądz teraz plany odnośnie Sanktuarium?
W 2020 roku przypada 190. rocznica objawień, będziemy więc przygotowywać obchody i animacje duszpasterskie. Na pewno niebawem wyklaruje się plan na przyszły rok.
Artykuł przepiękny, arcyciekawy ale wielkie wrażenie zrobił na mnie sam Ksiądz Adam – nieprzeciętna Osobowość, naprawdę piękna Postać