Watykański klucznik rodem z Tuchowa
fot. J. Barełkowska
-Pani mówi po polsku – usłyszała Sophie Kurdziel, kiedy wychodziłyśmy z kawiarni Muzeum Watykańskiego. – Tak, bo jestem Polką – odpowiedziała zaskoczona. Kończył się dzień pracy. W opustoszałym już lokalu zostałyśmy same.Więc nikomu nie przeszkadzając, mówiłyśmy głośniej po polsku. Młody, przystojny mężczyzna, z identyfikatorem na piersi, pojawił się nagle. Słysząc rozmowę zbliżyłam się i spytałam czy jest przewodnikiem w Muzeum.
-Jestem tu klucznikiem- odpowiedzial Wojciech Wodzisz – Klucznikiem w Watykanie? -Tak. Pracuję tutaj od 12 lat. Pochodzę z Tuchowa, gdzie mieszka moja mama. – Proszę powtórzyć. Z Tuchowa? Stamtąd pochodzi moja najbliższa rodzina – odrzekła Sophie
Właśnie zbliżała się pora zamykania Muzeum. Po chwili Wojciech Wodzisz przedstawił nas swemu szefowi, Gianni Crea. Teraz wymiana zdań potoczyła się po francusku i włosku. Od 22 lat pan Crea pracuje w Watykanie. Zatrudniono go kiedy papieżem był Jan -Paweł II.
Klucze do Muzeum Watykanskiego ważą 35 kg ! Zaś mały kluczyk, jaki Sophie trzymała przez chwilę w dłoni służy tylko i wyłącznie do otwarcia Kaplicy Sykstyńskiej z okazji konklawe. Wystarczająco dużo ma się wrażeń podczas zwiedzania Musei Vaticani. Jednak w najskrytszych marzeniach nie oczekiwałyśmy niespodzianki, jaka nas spotkała tuż po wyjściu.
Tuchów w południowej Polsce, w pobliżu Tarnowa znany jest od X wieku.Pierwsi przybyli benedyktyni z Tyńca. Figuruje w kronikach Jana Długosza.Prawa miejskie nadal król Kazimierz Wielki.Miasto zniszczyli Szwedzi podczas “potopu”. Tuchów znany jest z pielgrzymek do Sanktuarium. Jest miastem bliźniaczym z Saint Jean de Braye , przedmieściu Orleanu we Francji. Teraz Tuchów ma swojego klucznika w Watykanie.
Wojtku, czyli rozmówi polsko- włoskie się przydały:) cieszę się bardzo i serdecznie pozdrawiam. Maciek Nowy Sącz:)