Wakacje 1939
fot. Jolanta Barełkowska
To miały być wakacje takie jak poprzednie. Bawiono się. Tańczono modnego wówczas w Europie lambeth-walk. Uznany już pisarz Witold Gombrowicz wypłynął polskim statkiem z Gdyni daleko aż do Argentyny. Jednak świat ludzi kultury pozostał w kraju.
Na plaży, jak wtedy mówiono, w Sopotach, pojawił się „las” koszy, a w nich plażowicze. Na molo można było spotkać spacerującego Jana Kiepurę. Jeździło się do Juraty na Helu, do Zakopanego, do Lanckorony. Popularna była Krynica Górska. Szybki pociąg o aerodynamicznych kształtach wiózł wczasowiczow do Zaleszczyk. Ze statku na Dniestrze widziano już pobliską Rumunię. Uzdrowisko to o klimacie śródziemnomorskim przyciągało nie tylko bajecznym krajobrazem, ale i owocami: winogronami, arbuzami sprzedawanymi na bazarze przez życzliwych barwnie ubranych hucułów.
Od czasu do czasu słyszało się o wojnie. Starano się zagłuszyć te niepokojące wieści i maksymalnie wykorzystać wakacje. Nikt jednak nie przypuszczał, że będą to ostatnie wakacje…
Wkrótce świat „wywrócił” się do góry nogami. 1 września 1939 r. rozgorzało piekło.
Temat ostatnich wakacji 1939 r. przygotowała pisarka, Anna Lisiecka. Po raz pierwszy przedstawiła nieznane dotąd fakty udokumentowane nieznanymi do tej pory fotografiami. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Muza, Sport i Turystyka.
Dodaj komentarz