Stopniowe powroty paryskiej gastronomii do normy
fot. polskiFR
Po niedzielnym orędziu prezydenta Emmanuela Macrona, paryskie restauracje i bary mogą przyjmować klientów w środku lokali. Warunkiem jest zachowanie odstępu jednego metra pomiędzy stolikami. Dla restauratorów to duża ulga, ale i wyzwanie i dopiero początek drogi do odzyskiwania finansowej równowagi. – Szkoda, że prezydent Macron nie zapowiedział tego parę dni wcześniej. Mielibyśmy więcej czasu na przygotowanie – mówi w rozmowie z portalem PolskiFR Mateusz Ples, właściciel restauracji Mat’Café.
Paryscy restauratorzy mogą powoli odetchnąć z ulgą. Od poniedziałku lokale mogą przyjmować gości nie tylko na tarasach. Jednak nie oznacza to odzyskania pełnej swobody w użytkowaniu przestrzeni. W lokalach muszą zostać zachowane zasady dystansu społecznego. Oznacza to mniejszą ilość klientów. Niektóre paryskie restauracje, dysponujące kameralnymi przestrzeniami i zaledwie paroma stolikami na zewnątrz nadal nie zdecydowały się na otwarcie.
Widać to chociażby w zabytkowym kwartale Saint-Germain-des-Près, gdzie wiele restauracji w poniedziałek pozostawało nadal zamkniętych. -To często zupełnie nieopłacalne, zazwyczaj mamy możliwość obsłużenia dwudziestu klientów jednocześnie. Chcąc się zastosować do obecnych wymogów tracimy ponad połowę. Koszty otwarcia lokalu są w tej chwili niestety nieopłacalne dla restauracji takich jak moja – tłumaczy menedżer jednej z nadal zamkniętych restauracji, znajdującej w pobliżu kościoła Saint-Sulpice.
-W naszym lokalu zwyczajowo mieliśmy pięćdziesiąt nakryć, obecnie jesteśmy gotowi przyjąć czterdziestu klientów. Choć to nieco mniej, nie tracimy humoru. Nasza restauracja jest otwarta już od tygodnia, po niedzielnym wystąpieniu prezydenta szybko przygotowaliśmy lokal do pełnej gotowości. Podczas pierwszego lunchu było pełno ludzi. To motywuje – mówi portalowi polskiFR Thomas pracujący w restauracji “La Boussole” w Saint-Germain-des-Près.
Mateusz Ples, prowadzący od lat polską restaurację w Paryżu swojego lokalu jeszcze nie otworzył. Tłumaczy, że miał zbyt niewiele czasu -Teraz sprzątamy, najpewniej Mat’Café zostanie otwarte w przyszły poniedziałek 22 czerwca, wtedy też wiele pracowników wróci do biur – dodaje restaurator. Jego lokal nie serwował dań na wynos podczas okresu zamknięcia. -Przez cały czas siedziałem w domu, ale nie było prawie dnia, żebym nie odwiedził restauracji. Doglądałem lodówek, sprzątałem, odkręcałem regularnie wodę. Restauracja to mój drugi dom. Ale nie było sensu wydawać posiłków na wynos – na mediach społecznościowych prawie wszystkie znane mi Polki chwaliły się swoimi dokonaniami kulinarnymi. Ludzie zaczęli intensywnie piec, gotować – tu chleb, tam pierogi. Nie śmiałem wchodzić im w paradę – śmieje się.
I choć nie traci humoru, zdaje sobie sprawę, że obrotów nie odrobi się tak prędko. -Niebawem ludzie zaczną się rozjeżdżać na urlopy, sam także planuję wyjazd do Polski. Myślę, że wszystko na dobre wróci do normy dopiero w październiku – sugeruje.
Dodaj komentarz