Skrzypek Karol Dobrowolski – wschodząca gwiazda francusko-polskiej sceny jazzowej
Fot. Janusz Halczewski
Ukończył z wyróżnieniem Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej na Uniwersytecie Muzycznym w Katowicach. Wykładał na Wydziale Artystycznym na UMCS w Lublinie oraz w Prywatnej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Krakowie. Jest finalistą prestiżowych konkursów jazzowych. W 2005 roku uzyskał stypendium Ministra Kultury i Sztuki na wyjazd na studia podyplomowe do podparyskiego Centre des Musiques Didier Lockwood CMDL w Dammarie Les Lys koło Melun. Ze swoim zespołem supportował takich artystów jak Manu Dibango, Monty Alexander i Omar Sosa.
Oto w wywiadzie dla portalu polskifr.fr – Karol Dobrowolski, a dla jego fanów – konkurs i możliwość wygrania kolacji dla dwóch osób przy akompaniamencie skrzypcowo-jazzowym Karola i jego zespołu.
Karolu, coraz częściej o Tobie się mówi wśród francuskiej Polonii. Zyskujesz sławę, z czego bardzo się cieszę. Jak do tego doszło?
Dziękuję za słowa uznania. Pracowałem nad swoim rozwojem przez wiele lat – 12 lat we Francji i wcześniej w Polsce. Droga do tego, co obecnie osiągnąłem była bardzo kręta. Jednak, jeśli się robi, to, co się kocha, zawsze się uda! To moja dewiza, która w każdym trudnym momencie dodaje mi skrzydeł.
“Paryż jest rajem dla skrzypków jazzowych” – powiedziałeś w jednym z wywiadów. Ale czy w tym raju z gry na skrzypcach da się wyżyć?
Po pierwsze, jeśli się myśli o sukcesie nie można myśleć o zarobku i odwrotnie. Jedno wyklucza drugie w świecie jazzowej muzyki skrzypcowej. Jednak z czegoś muszę żyć i utrzymać rodzinę. Zacząłem zatem prowadzić własną klasę skrzypiec w podparyskich szkołach muzycznych w Carrière Sur Seine i Villeneuve Saint Georges. Udzielam też prywatnych lekcji gry na skrzypcach i improwizowania. Prowadzę kursy mistrzowskie jazzu dla instrumentalistów smyczkowych w Inowrocławiu w ramach Warsztatów Muzyki Współczesnej „Muzyka Naszych Czasów”.
A czym zajmowałeś się w Polsce, przed przyjazdem do Paryża?
W 2001 roku ukończyłem z wyróżnieniem studia muzyczne na wydziale jazzu i muzyki rozrywkowej, w klasie skrzypiec jazzowych w Katowicach. Następnie wyjechałem dwukrotnie na kontrakt z zespołem muzycznym na statek (Zachodnie Wybrzeże Ameryki Północnej, Środkowej i Południowej) oraz do hotelu do Szwajcarii do Gersau. Pracowałem również w Prywatnej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej w Krakowie, którą założył i z sukcesem prowadzi do dziś bardzo dobry gitarzysta, grający w zespołach Maryli Rodowicz i Andrzeja Rosiewicza. Do dnia dzisiejszego prowadzę tam międzynarodowe warsztaty z improwizacji jazzowej dla instrumentalistów smyczkowych. (Pracuję również od czasu do czasu na Uniwersytecie Marie Curie Sklodowskiej w Lublinie). Kolejnym miejscem pracy było Ognisko Muzyczne przy Warszawskim Towarzystwie Muzycznym, mieszczącym się w Pałacyku Szustra w dzielnicy Mokotów. Tutaj odbył się między innymi Pierwszy Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im.Henryka Wieniawskiego.
Praca w Polsce mnie nie satysfakcjonowała, gdyż zdałem sobie szybko sprawę, iż nie jest to kraj sprzyjający mojemu rozwojowi muzycznemu. To był bardzo ciężki okres w moim życiu, gdyż moja przyszłość malowała się w szaro-czarnych barwach.
I co dalej?
W 2005 roku, mając rekomendacje znanych artystów muzycznych, otrzymałem Stypendium Ministra Kultury i Sztuki na wyjazd na studia podyplomowe do podparyskiego Centre des Musiques Didier Lockwood CMDL w Dammarie Les Lys koło Melun (prowadzone przez Didier Lockwood, światowej sławy skrzypka jazzowego). Didier Lockwood, który zmarł dokładnie rok temu był nie tylko jednym z najwybitniejszych skrzypków jazzowych na świecie. Nie ma drugiego takiego muzyka oraz skrzypka, który by mnie tyle w takim czasie nauczył. Jestem jego dłużnikiem i violinistycznym spadkobierca. Do końca moich dni będę czerpać garściami z jego nowatorskiej metody muzycznej.
To we Francji, podczas II wojny światowej było największe skupisko jazzmanów, kompozytorów , tancerzy i projektantów mody. To tutaj Miles Davis zakochał się w Grecie Garbo, a Coco Chanel przyjęła pod swój dach Igora Strawińskiego i jego rodzinę.
To tutaj narodziły się wielkie gwiazdy światowej piosenki: Piaf, Aznavour, Greco, Becaud, Charles i Trener. To tutaj działał choreograf i reżyser Siergiej Diagilew oraz prawdziwa prima ballerina Isadora Duncan. Tu powstał Quintet Hot Club de France stworzony przez Django Reinhardt à i Stephana Grappellego. Działał Van Gogh, Matisse, Chagall i Salvadora Dali.
A ja? Właśnie tutaj, we Francji zacząłem robić karierę muzyczną.
A jak wspominasz szkołę?
W szkole CMDL była ogromna konkurencja, dokonywano selekcji najbardziej utalentowanych muzyków. Czułem się tam, jakbym jakbym się urwał z choinki i nic nie umiał. Przeżywałem frustrację, stres i cierpienie, ale wierzyłem, że do celu prowadzi tylko kręta i wyboista droga. Mimo niejednokrotnego załamania i zwątpienia nauczyłem się być cierpliwym człowiekiem.
Jak to się stało, że zostałeś w Paryżu do dnia dzisiejszego?
Historia kulturalna, magia i czar Paryża sprawiły, że właśnie tutaj chciałem się rozwijać. W 2005 roku paryskie życie było odmienne od ówczesnego. W co drugiej kawiarni można było posłuchać jazzu, bądź innej muzyki na żywo. Było spokojnie i przyjaźnie, a co najważniejsze – nie obawialiśmy się ataków terrorystycznych. W chwili obecnej Paryż nie jest już tym samym kulturalnym ośrodkiem, co niegdyś. Niemniej, dzięki sporej ilości ciekawych wystaw, spektakli i koncertów, ciągle pozostaje magiczny. Dlatego też ciągle tutaj jestem.
W 2015 roku uzyskałem Francuski Dyplom Państwowy z nauczania jazzu. Francja praktycznie wykształciła mnie jako pedagoga. Odbyłem tu szereg fascynujących szkoleń i stażów. Poznałem ogromną ilość wspaniałych muzyków i pedagogów, którzy mnie zainspirowali i inspirują nadal.
A co ze znajomością języka francuskiego, który jak wiadomo jest niezbędny w twojej pracy muzycznej?
Francuskiego zacząłem się uczyć bardzo szybko – już praktycznie w pierwszej klasie liceum. Mając 17 lat, przyjechałem na rok do matki, która pracowała w Paryżu jako korespondent PAP-u. Żywy kontakt z językiem wiele mi dał – więcej niż lekcje w Alliance Française, za które matka płaciła sporo pieniędzy (śmiech).
Wolałeś włóczyć się ze znajomym po urokliwych zakamarkach Paryża aniżeli przyswajać gramatykę francuskiego?
Oj, trafiłaś w samo sedno! Dodam, że wraz z kumplem gitarzysta, grałem też w metrze, podczas jazdy. Ludzie wrzucali nam do kieszeni sporo pieniędzy. Za te pieniądze kupowałem sobie płyty z muzyką rozrywkową.
A co z jazzem?
Co ciekawe, jazzu jeszcze wtedy nie słuchałem. Oswajałem się z nim bardzo powoli – najpierw Miles Davis, Stephane Grappelli… Choć preferowałem The Police, Eltona Johna, Lenny Kravitza ,Simple Red czy Lionela Richie. Byłem również na moim pierwszym popowym koncercie w Paryżu – na Stingu, a od Stinga do jazzu już bardzo niedaleko (śmiech). W końcu trzon jego zespołu to jazzmani z krwi i kości. A całkiem poważnie mówiąc to Sting był moją największą inspiracją.
Pierwsze jazzowe kroki zacząłem stawiać w pubie “Eljazz” znanego jazzowego perkusisty, Józefa Eliasza. Spotykalem sie tutaj z wykładowcami oraz studentami jedynego wówczas w Polsce Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Wkrótce przeniosłem się na ten sam wydział, co było dla mnie wielkim sukcesem.
Kto jest twoim muzycznym idolem?
Kiedy jako 18-latek wróciłem z Paryża do Warszawy i znalazłem się na nowo w moim liceum muzycznym, zostałem fanem klasycznego skrzypka – Itzhaka Perlmana. Absolutny fenomen, mistrz interpretacji koncertów klasycznych, romantycznych i współczesnych.
Twoje osiągnięcia, poza wyżej wspomnianymi?
Hmm (śmiech)…Występy w wielu renomowanych klubach jazzowych w Paryżu : Duke de Lombards, Baisé Salé, Sunset, Petit Journal Montparnasse, Autour de Minuit et Midi, 38 RIV oraz współpraca z wieloma gwiazdami polskiego i światowego jazzu : Nigel Kennedy, Roby Lakatos, Mario Canonge, Michał Kulenty, Bernard Maseli, Jarosław Śmietana, Wojciech Karolak, Andrzej Jagodziński Trio. Byłem skrzypkiem w zespole Andrzeja Bachledy. W 2012 roku ukazał się w Pomaton EMI nasz wspólny album”Balanga” w polskiej i francuskiej wersji językowej. W ramach promocji tej płyty wystapilem m.in na festiwalu Top Trendy Sopot 2013, Festiwal Filmów Kina Niezależnego w Krakowie 2013, a także Studiu Programu Trzeciego Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej. W 2014 roku rozpocząłem współpracę z Euro Music Zone dla której nagrałem album „Violin Zone”. A największym sukcesem jest dla mnie nagrana niedawno solowa płyta.
To teraz konkurs
Od dwóch lat pracuję także z zespołem wokalistki Lindy Chabert, z którym gramy co piątek w paryskim klubie Osmoze Café. Klub prowadzi młody mężczyzna Ismail, który dba o bardzo dobrą jakość kuchni i zapewnia świetną rodzinną atmosfera. Jedząc wyśmienite couscous i słuchając oldschoolowego jazzu można spędzić fantastyczny piątkowy wieczór. I tak dla pierwszych dwóch osób, które odpowiedzą mailowo na znajdujące się poniżej pytanie muzyczne, właściciel Osmoze Café przewidział kolację dla dwóch osób (bez napojów).
Pytanie brzmi następująco: jak się nazywa najbardziej charyzmatyczny gitarzysta jazzowy, który występował ze skrzypkiem Stéphanem Grappelli i współtworzy Quintet Hot Club de France? Odpowiedzi należy wysyłać na adres mailowy: karol.dobrowolski.konkurs@gmail.com TYLKO DNIA 03/07/2019. Dwie pierwsze osoby wygrają kolację w barze Osmoz Café, którą otrzymają w dniu koncertu Karola Dobrowolskiego). 17 maja 2019 roku (początek od godziny 20H30)
Dodaj komentarz