Setki uczestników protestu ekologów okupują plac i most w Paryżu
fot. polskiFR
Kilkuset członków i sympatyków ekologicznego ruchu Extinction Rebellion (XR) blokowało we wtorek, drugi dzień z rzędu, plac du Chatelet i most na Sekwanie w centrum Paryża. Domagano się bardziej zdecydowanej walki z ociepleniem klimatu.
Akcja wpisuje się w międzynarodową mobilizację ruchu XR i trwa od poniedziałkowego popołudnia. Blokada odbywa się zaledwie kilkaset metrów od prefektury policji, gdzie we wtorek trwają uroczystości upamiętniające czwartkowe zabójstwo w tej instytucji. W ceremonii udział bierze prezydent Emmanuel Macron.
Protest ekologów przebiegał spokojnie. Niektórzy deszczową noc na placu spędzili czuwając, inni spali w namiotach. Według jednego z członków XR w nocy z poniedziałku na wtorek na placu pozostawało 200-300 osób. Podkreślił on, że celem organizatorów jest, by okupacja placu przez demonstrantów potrwała jak najdłużej.
Z blokowanego we wtorek Mostu Wymiany na Sekwanie spuszczono transparent z napisem “Tu się buntujemy”.
Agencja AFP podkreśla, że siły bezpieczeństwa pilnują porządku, ale nie interweniują. Podczas blokady innego paryskiego mostu w czerwcu członkowie XR zostali rozpędzeni przez policję, która użyła gazu łzawiącego. W sprawie wszczęto śledztwo.
Minister ds. transformacji ekologicznej Elisabeth Borne apelowała we wtorek rano o powstrzymanie się od aktów przemocy i blokad, przyznała jednak, że “nie może się im sprzeciwiać, jeśli ludzie martwią się o klimat”. “To bardzo ważne, by zmobilizować się na rzecz klimatu, ale jest też bardzo ważne, by zauważyć to, co już zostało zrobione” – mówiła minister w telewizji BFMTV.
Z kolei uczestnicy ruchu uważają, że “nasz system gospodarczy wykorzystuje istoty żywe, niszczy mniejszości i naszą wspólną przyszłość”. “Wobec tej katastrofy naszym obowiązkiem jest sprzeciw” – napisał XR na Twitterze.
Wydarzenia w Paryżu to kontynuacja poniedziałkowych akcji protestacyjnych, które aktywiści z XR planują prowadzić przez dwa tygodnie w ok. 60 miastach na świecie, m.in. w Londynie, Berlinie, Amsterdamie, Nowym Jorku czy Sydney.
Dodaj komentarz