Raport: we Francji w czasie lockdownów dilerzy narkotyków oferują dostawy do domu, promocje
fot. @kiffen / Unsplash
W czasie lockdownów wzrosła liczba dostaw narkotyków bezpośrednio do domów klientów – podało Francuskie Obserwatorium Narkotyków i Narkomanii (OFDT). Dilerzy oferują promocje, karty lojalnościowe i wyszukane opakowania, komunikują się z klientami przez media społecznościowe.
Dostarczanie narkotyków bezpośrednio do domów klientów stało się zjawiskiem masowym, które upowszechniło się w czasie dwóch lockdownów we Francji – wskazuje OFDT w raporcie.
W mediach społecznościowych dealerzy i ich klienci posługują się często „językiem wędkarzy”, np. „Masz dość chodzenia na ryby? Przywieziemy połów do domu”, a dostawy określane są m.in. jako „Uber shit”, „Allo Weed”, „Ubercoke”.
#VendrediLecture #Drogues illicites #usagers #marchés Nouveau n° Tendances consacré aux évolutions détectées par le dispositif #TREND et ses 8 coordinations locales #Bordeaux #Lille #Lyon #Marseille #Metz #Paris #Rennes #Toulousehttps://t.co/SXoANjc5nohttps://t.co/FlS3PGrfHF pic.twitter.com/WyFQGevYeT
— OFDT (@OFDT) December 11, 2020
Kokaina, marihuana czy ecstasy są transportowane do klienta rowerem, samochodem lub skuterem.
Dostawy, według OFDT, są skierowane przede wszystkim do dużych metropolii, do klasy średniej i wyższej, ale w czasie lockdownów rozprzestrzeniły się również na obszary wiejskie.
„W okresie odosobnienia, kiedy poruszanie się było utrudnione, dilerzy stali się szczególnie ofensywni; przychodzili do kupujących zamiast czekać na nich na osiedlach” – zauważa badacz Michel Gandilhon z OFDT, cytowany przez dziennik „Le Figaro”.
Wskazuje również, że o ile w miastach dilerzy transportują raczej małe ilości narkotyków, to na wsiach zwykle przywożą klientom dostawy hurtowo. Gandilhon opisuje również kampanie promocyjne dilerów, jak m.in. z okazji Black Friday.
Prix des drogues, disponibilité… Ce que révèle l'étude de l'@OFDT à #Rennes https://t.co/s7clTvfS3I
— Rennes 24 (@Rennes24) December 11, 2020
Narkotyki nie są już dostarczane w zwykłych saszetkach, ale docierają do domów starannie zapakowane w wyszukanych paczkach zawierających karty lojalnościowe.
Handlarze wykorzystują klipy publikowane za pośrednictwem Facebooka, Instagrama, Snapchata czy WhatsApp, w których często nie bez humoru promują swoje towary. Media społecznościowe, w których panuje „trend leseferyzmu” w imię wolności, stały się dla handlarzy świetnym medium – uważa Gandilhon.
Dostawy narkotyków w miastach kontrolowane są przez największe sieci dostawcze, ale w handel zaangażowani są również mniejsi gracze. Są to małe struktury składające się z dwóch lub trzech samozatrudnionych osób. Narkotyki dostarczane są często wraz z pizzą, bywa że konsumenci sami stają się następnie dilerami – wskazuje badacz.
Gandilhon uważa, że ten nowy sposób dystrybucji narkotyków i niezliczona liczba uczestników procederu znacznie komplikują pracę policji.
Źródło: PAP
Dodaj komentarz