Rafael Lewandowski o filmie “Z dala od orkiestry”: mam spore doświadczenia z historiami rodzinnymi
Rafael Lewandowski
Mam spore doświadczenia z historiami rodzinnymi. Od zakończenia szkoły filmowej stykam się z taką tematyką. Zawsze zaskakuje, że opowiadamy historię w całości. Rodziny znają różne historie, opowiadane kawałkami – mówi portalowi polskiFR o swoim filmie dokumentalnym “Z dala od orkiestry”, urodzony we Francji reżyser Rafael Lewandowski. Obraz opowiada o Zygmuncie Lubicz-Zaleskim, muzyku, poecie, publicyście, działaczu polonijnym, związanym z Biblioteką Polską w Paryżu.
Alicja Rekść: Historia Zygmunta Lubicz-Zaleskiego, przeciętnemu odbiorcy raczej nie jest znana, natomiast rodzina zdaje się dość mocno pielęgnować dziedzictwo. Czy podczas kręcenia filmu udało się znaleźć fakty zaskakujące także samą rodzinę?
Rafael Lewandowski: Mam spore doświadczenia z historiami rodzinnymi. Od zakończenia szkoły filmowej stykam się z taką tematyką. W filmie zawsze zaskakuje to, że historia odpowiedziana jest w całości – od A do Z. Rodziny znają różne historie, opowiadane kawałkami. Nie jest wszakże tak, że dziadek siada i opowiada wnukom całą swoją historię, od początku do końca. Jest to raczej powszechne – znamy tylko fragmenty, pewne anegdoty. Rodzina ma często wrażenie, że o wszystkim wie, a po projekcji większość mówi „och, o tym zapomniałem” albo „to wydawało się, że zdarzyło się wcześniej”. Stworzenie jednolitej narracji, która, co warto zawsze podkreślić, nie ma zamiaru być archiwalnym materiałem, czy encyklopedyczną kroniką, jest zawsze nadrzędnym celem. Choć zawsze znajdą się wątki, z których trzeba zrezygnować.
AR: Czy były kontrowersyjne znaleziska? Wątki, które nie pasowały do ostatecznego obrazu?
RL: Nie było kontrowersji, raczej rzeczy, które się powtarzały. Zaleski w dwudziestoleciu międzywojennym działał tak intensywnie i na wielu frontach, że opowiedzenie o tym wszystkim byłoby zwyczajnie nudne dla publiczności.
AR: Obraz jest jednoznacznie pozytywny, więc staje się to wręcz podejrzane
RL: Pewnie w życiu prywatnym Zaleski miał różne wady, celem filmu było jednak coś innego. W polskiej filmografii brakuje takich pozytywnych postaci z kręgu nieco innego, aniżeli bohaterowie przez duże „B”, którzy są pokazywani jako nieskazitelni. Niestety mamy taką tendencję, żeby często opowiadać o sprawach brudnych. Historia ta pokazuje pozytywnego bohatera, ale jest w gruncie rzeczy smutna, wszystko to odbyło się wszakże właśnie „z dala od orkiestry”. Na początku bohater wybrał Francję, po II wojnie już tego wyboru nie miał. To, że nigdy nie mógł wrócić do Polski, dla której poświęcił tak wiele czasu i energii jest jego prawdziwym dramatem. Dlatego też zresztą Zaleski jest postacią mało znaną w Polsce. Mógłbym oczywiście szukać dziur w tym wszystkim, ale szczerze mówiąc autentycznie tak odebrałem tę postać i tak zadecydowałem się ją pokazać.
AR: Czym dziś jest dla Pana patriotyzm?
RL: Postać Zaleskiego jest wzorem, zwłaszcza teraz, gdy świętujemy 100-lecie niepodległości, to mniej znany bohater, któremu też zawdzięczamy dużo. Takich bohaterów działających z cieniu było więcej, warto pamiętać, że walka o niepodległość to nie tylko żołnierze, nie tylko zmagania na froncie, Piłsudski i Dmowski. Wiele niezwykle ważnych postaci działało w cieniu. Przykład Zalewskiego pokazuje, jak bardzo kultura jest ważna przy odzyskiwaniu niepodległości i tożsamości.
Patriotyzm współczesny na pewno nie jest dla mnie tym, co jest obecnie niestety spotykane w Polsce, czyli krzyczenie na całe gardło, że „Polska jest dla Polaków”. Dla mnie to jest totalny anty-patriotyzm i czysta głupota. Patriotyzm dziś to przede wszystkim postawa obywatelska, czyli uszanowanie i zrozumienie tego, że żyjemy we wspólnocie, która ma swoje reguły, i która wymaga od nas pewnego zaangażowania – od zanieczyszczenia powietrza do spraw tak banalnych, jak aktywność wyborcza. Musimy zrozumieć, że możemy wpływać na to, co się dzieje nie tylko w dniu głosowania, ale także codziennie, dbając o to, w jaki sposób zachowujemy się wobec innych, wobec otoczenia.
Jest to bardzo trudne. Żyjemy w bardzo indywidualistycznym świecie, a jeśli chodzi o Polskę, to lata komunizmu oduczyły nas dbania o wspólną przestrzeń, zrozumienia idei wspólnoty i odpowiedzialności obywatelskiej. Zrozumienie tej sprawy z pewnością zawdzięczam Francji, żałuję, że jeszcze nie jest tak w Polsce, ale widać postępy, jest więc nadzieja.
AR: Nad czym pracuje Pan w tej chwili?
RL: W tej chwili szykuję montaż do dokumentu pełnometrażowego, poświęconego Zbigniewowi Herbertowi. Będzie to film zaskakujący dla wielu Polaków. Jest to produkcja międzynarodowa. Herbert będzie w niej pokazany nie tylko jako patriota i osoba związana z Polską, ale jako niezwykły humanista, Europejczyk i międzynarodowy poeta. Po dwóch latach pracy, w lipcu zostały zakończone zdjęcia. Film może pojawić się w kinach w listopadzie 2019 roku.
***
Film “Z dala od orkiestry” będzie można zobaczyć w ramach Tygodnia polsko-francuskiego w Alunay-sous-Bois 9 listopada o godzinie 20:00. Po projekcji przewidziane zostało spotkanie z reżyserem.
Dodaj komentarz