szukaj
Wyszukaj w serwisie


Producentka: w filmie „Bądź wola moja” znajdziemy powidoki polskiej historii i literatury

AH / 12.05.2025
fot. pixabay.com
fot. pixabay.com

W filmie „Bądź wola moja” Julii Kowalski pojawiają się elementy staropolskich guseł i klechd, a także powidoki polskiej historii i literatury – powiedziała PAP koproducentka obrazu Magdalena Zimecka. Światowa premiera odbędzie się w piątek w sekcji Directors’ Fortnight festiwalu w Cannes.


„Bądź wola moja” to kolejny film Julii Kowalski pokazywany na festiwalu w Cannes. W 2015 r. reżyserka zaprezentowała w sekcji ACID (Association for the Distribution of Independent Cinema) swój pełnometrażowy debiut fabularny „Znam kogoś, kto cię szuka”. Z kolei w 2023 r. do Directors’ Fornight zakwalifikował się jej krótki metraż „Zobaczyłam twarz diabła” z Marią Wróbel w roli głównej. W najnowszym filmie Kowalski ponownie zobaczymy młodą aktorkę. Tym razem gra Nawojkę – Polkę mieszkającą z religijnym ojcem i braćmi na francuskiej wsi. W konserwatywnym, zdominowanym przez mężczyzn środowisku dziewczyna szuka własnej tożsamości. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze Sandrę, która po długiej nieobecności wróciła do rodzinnej wioski. „Spotkanie kobiet staje się katalizatorem dramatycznej przemiany, zmuszając obie do zmierzenia się z wewnętrznymi demonami i wyzwolenia spod społecznych oczekiwań” – czytamy w opisie fabuły. Obok Wróbel w obsadzie znaleźli się Wojciech Skibiński, Kuba Dyniewicz, Przemysław Przestrzelski, Roxane Mesquida i Jean-Baptiste Durand.

Obraz został zrealizowany w koprodukcji francusko-polskiej. Jego polskimi producentkami są Magdalena Zimecka i Marta Krzeptowska ze studia ORKA, które ma w swoim portfolio m.in. „Sezony” Michała Grzybowskiego i „Czerwone Maki” Krzysztofa Łukaszewicza. „Bądź wola moja” to pokłosie współpracy z francuską producentką Estelle Robin You z Grande Ourse Films, którą Zimecka i Krzeptowska poznały w trakcie canneńskiego festiwalu. Dla Julii Kowalski – reżyserki o polskich korzeniach, urodzonej we Francji – poszukiwanie polskiego producenta było naturalnym krokiem. „Julia jest bardzo silnie związana z Polską. Tutaj są jej korzenie, ale też część rodziny. Jej babcia mieszka na południu kraju. Julia bardzo często odnosi się do relacji z nią i tego, jaki wpływ miała babcia na jej twórczość. Od początku było wiadomo, że chce zrobić film z Polakami, że obsada koniecznie musi być polska. Szukała silnego partnera i mam nadzieję, że znalazła go w studiu ORKA” – powiedziała PAP Zimecka.

Kowalski świetnie zna polską literaturę i kino. Echa tych fascynacji znajdziemy w jej filmie. Sportretowana w nim francuska wieś – choć współczesna – przywodzi na myśl tę z „Chłopów” Władysława Reymonta. “W +Bądź wola moja+ pojawiają się też elementy staropolskich guseł i klechd. Sceny rozgrywające się w lesie, scenerie pogańskich rytuałów, korelacja bohaterki ze zwierzętami, energia wiedźmy, jaką w sobie odczuwa – to są powidoki historii i literatury polskiej, przeczytanych legend, historii zasłyszanych przez Julię od babci” – dodała producentka.

Casting odbył się w Polsce. „Już dwa lata temu Julia znalazła w Krakowie Marysię Wróbel. Nam Maria została przedstawiona jako dziewczyna, która uczy się języka francuskiego i bardzo dużo wie o roli. W trakcie developmentu Maria kilkakrotnie wyjeżdżała do Francji. Spędziła dużo czasu z Julią. Mają świetną relację, bardzo dobrze się rozumieją. Naszą rolą było znalezienie ojca i dwóch braci, czyli dopełnienie rodziny, która jest bohaterem filmu. Julia przyjeżdżała do nas w trakcie procesu twórczego. Miała pomysły, jak znaleźć rodzinę, która będzie wiarygodna na ekranie. Sądzę, że to się udało. Ten sukces zawdzięczamy głównie aktorom i temu, jak zostały wykreowane relacje między nimi” – podkreśliła współwłaścicielka studia ORKA.

Za zdjęcia do filmu odpowiadał Simon Beaufils, operator znany m.in. z „Anatomii upadku”. “Simon i Julia wybrali klasyczny sposób realizacji na taśmie 16 mm, która daje zamknięty, wąski kadr. Dzięki temu atmosfera miasteczka, relacji międzyludzkich jest jeszcze bardziej przytłaczająca, duszna. Uważam, że filmy kręcone na taśmie odbieramy zupełnie inaczej. Nasza percepcja działa inaczej, gdy na wierzch wychodzą zabrudzenia, niedoskonałości. Moim zdaniem to są piękne zdjęcia. Nasz supervisor Wojtek Janiszewski był obecny na planie, ponieważ dyscyplina taśmy wymaga ogromnej wiedzy w zakresie efektów specjalnych. To też był nasz wkład w produkcję” – wspomniała producentka.

Zimecka zwróciła uwagę, że Julia Kowalski łączy w sobie perspektywę insiderki i osoby z zewnątrz. „Sama o sobie mówi, że będąc w Polsce, czuje się Francuzką, a gdy jest we Francji – Polką. W każdym z tych krajów jej film będzie odbierany inaczej. Francuzom polska rodzina przedstawiona w taki sposób może wydać się czymś egzotycznym. Nam, Polakom, niekoniecznie. Każdy z nas zna kogoś żyjącego na emigracji. Wie, jak wygląda życie z tej perspektywy. Jestem bardzo ciekawa, z jakim przyjęciem spotka się obraz. Obecnie prowadzimy rozmowy z dystrybutorami. Zainteresowanie tytułem jest duże. Na rynku jest bardzo niewiele filmów zrobionych tak dobrze, z tak przemyślaną fabułą” – oceniła.

Światowa premiera obrazu odbędzie się w piątek 16 maja w sekcji Directors’ Fortnight festiwalu w Cannes. Zimecka nie ukrywa, że dla każdego producenta prezentacja filmu w trakcie tak prestiżowego wydarzenia jest spełnieniem marzeń. “Polska jako partner koprodukcyjny już wielokrotnie była obecna na czerwonych dywanach. Dzięki wsparciu finansowemu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej my też możemy zabłysnąć jako silni partnerzy. W studiu ORKA mieliśmy już wiele koprodukcji, choćby +Wielorybnik+, który zapewnił reżyserowi Philippowi Yuryevowi nagrodę podczas festiwalu w Wenecji. Również +Infinite Storm+ Małgorzaty Szumowskiej święcił triumfy na festiwalach. Teraz kanadyjsko-polska koprodukcja +Sharp Corner+ otrzymała nominację do nagrody za najlepsze efekty specjalne i postprodukcję, która odbyła się z naszym polskim udziałem” – powiedziała.

Według producentki, Julia Kowalski jest nie tylko świetnym reżyserem, ale też modelowym partnerem, z którym chętnie ponownie podjęłaby współpracę. Na razie jednak skupiają się na dopięciu planu dystrybucji obrazu „Bądź wola moja”. „Od tego, jak film zostanie przyjęty w Cannes, będą zależeć kolejne kroki. Zainteresowanie obrazem wyraził już festiwal w Wenecji, więc mam nadzieję, że we wrześniu zostanie tam zaprezentowany. Później, do końca 2025 r., film będzie można oglądać na festiwalach, a w przyszłym roku – mam nadzieję, że w okolicach wiosny – w polskich kinach” – podsumowała.

źródło: PAP

 

czytaj też: >>> Cannes: światowa premiera filmu „Bądź wola moja” Julii Kowalski <<<

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2025-05-11 23:15:13
Skip to content