PolskiFR na wakacjach 6 #4 | Trwałość przeżycia – ponadczasowość dzieł
2024.07.14, Zamek Królewski w Warszawie, afisz wystawy prac Hasiora, fot. Joanna Okarma
W Zamku Królewskim w Warszawie trwa wystawa „Hasior – trwałość przeżycia”. Odbywa się ona 50 lat po zakończeniu odbudowy Zamku Królewskiego. Warto wspomnieć, że pierwsza wystawa prac Władysława Hasiora odbyła się w murach Zamku Królewskiego w Warszawie, które wówczas były jeszcze w stanie surowym. Osoba Artysty jest zwornikiem obu tych wydarzeń. Wystawa będzie czynna do 8 września 2024 r. Zachęcamy do zapoznania się z relacją zwiedzających.
JO: Agnieszko, kilka dni temu miałyśmy okazję razem oglądać tę wystawę. Było to dla mnie szczególnie miłym doświadczeniem, bowiem w przeddzień zwiedzania przypominałam sobie biografię Artysty, która została też zaprezentowana na wystawie. Przede wszystkim dlatego, że mogłyśmy dokładnie obejrzeć każdy eksponat z różnych stron i perspektyw i na bieżąco dzielić się spostrzeżeniami i skojarzeniami. Odkrywczy dla mnie okazał się fakt, że twórcze spędzanie czasu jest zarazem relaksujące. Co zwróciło Twoją uwagę najbardziej? Opowiedzmy o naszych wrażeniach Czytelnikom portalu Polskifr.fr.
AR: Moją uwagę przykuła duża ilość ostrych przedmiotów w Jego obrazach montażowych, jak sam je nazywał assamblages (red.: trójwymiarowa kompozycja utworzona z różnych przedmiotów). Są to kawałki szkła, pęknięte lustra, szyby, nożyce, nóż, widły, drut kolczasty, grabie, kosa. Początkowo myślałam, że używając ich próbował w ten sposób poradzić sobie z wojenną traumą. Jednak zwiedzając kolejne sale odkryłam, że stale buduje z nich swoje obrazy. Tak jakby ostrymi krawędziami tych przedmiotów chciał porozcinać nasze myślowe schematy, by pozwolić nam na nowo spojrzeć na dobrze znane rzeczy, które w zaskakujących połączeniach budzą wyobraźnię, ewokują emocje i zmuszają do nadania całości nowego znaczenia. A co zwróciło Twoją uwagę?
JO: To, że Hasior tworzył z materiałów dostępnych pod ręką. Powiedziałabym, że były to przedmioty niewyszukane, codzienne. Niektóre z nich były zniszczone, czasami niekompletne, np. połamane krzyże czy wyszczerbione widelce. Łączył je z innymi równie uszkodzonymi lub o zgoła śmietnikowym rodowodzie i z nich konstruował swoje metaforyczne prace. W moim odczuciu Twórca większą wagę przywiązywał do treści filozoficznych, którymi były przesycone Jego prace, niż do środków wyrazu.
AR: Tutaj się z Tobą nie zgodzę, bo mnie bardzo się podobało budowanie krajobrazów z tkanin. Jest w nich powietrze i przestrzeń, a faktura tkanin, futer czy skór doskonale charakteryzuje roślinność, glebę czy wodę. Jest to także nawiązanie do tradycji surrealistycznej i dadaistycznej, widocznej w zastosowaniu przedmiotów gotowych (ready mades). Zamiast malowania sylwetek ludzkich wstawia lalki, żołnierzyki, figurki Matki Bożej czy też samolociki. Używa też części manekinów. A Tobie, która z prac najbardziej się podobała?
JO: Trzeci upadek Jezusa pod krzyżem – 1956 r., czyli IX stacja Drogi Krzyżowej – a właściwie szkic do niej, który prezentowany jest na początku wystawy wśród projektów innych stacji. Tematyki sakralnej Artysta dotyka w sposób otwarty w pracach (Św. Józef – 1959 r., Boże Narodzenie – 1971 r., Kapliczka błękitnej nadziei – 1992 r., Judasz – 1964 r., Św. Łotr II – 1986 r.), ale w większości w sposób zawoalowany (Pobożny – 1981 r., Polski chleb – 1986 r., Jezioro Nazaret (Genezaret) – 1970 r., Okno z Pałacu Wspomnień – 1984 r., Katedra – 1965 r.). Wynikało to zapewne z ówczesnej sytuacji politycznej. Hasior tworzy sztukę dialogu, relację semantyczno-syntaktyczną, w której odwołuje się do wiedzy religijnej, mitologii, doświadczeń i erudycji odbiorcy. Odczytywanie prac Hasiora pobudza także wymiar etyczny co czyni Go twórcą zawsze świeżym, aktualnym i ponadczasowym. Jego dzieła nie urzekły mnie pięknem, nie zachwyciły wytwornością wyrazu czy dopracowaniem szczegółów, ale pobudzały wyobraźnię i prowokowały do oglądania ich pod różnymi kątami. Okazywało się, że Jego obrazy, a właściwie assamblages są rozwinięte w przestrzeni, a oglądane z boku ujawniały nawet trzy powierzchnie i przedmioty wypukłe między nimi.
AR: Zauważ, jak Jego prace dopełniają cienie poszczególnych elementów kompozycji. Jestem ciekawa na ile ich obecność była wkalkulowana w prace. Myślę tutaj o takich pracach jak: Upadek Anioła – 1982 r., Projekt Grobu Nieznanego Żołnierza – 1965 r., czy Judasz – 1964 r. W nich cienie zwielokrotniają ilość elementów, a jednocześnie jako cienie są już czymś innym niż w rzeczywistości. Wpływa to na znaczenie prac i dodaje im dramatyzmu.
JO: Podobną rolę do cieni w Jego pracach pełnią kawałki luster, szyb. Tak jak w kompozycji Gdzie są chłopcy z tamtych lat? – 1980 r. W niej artysta umieścił prostopadle do powierzchni płótna (de facto dykty) lustro czym imitował wzgórze, a przez odbicie uzyskał multiplikację postaci walczących oraz figury Matki Bożej, umocowanej poziomo między zębami grabi, które ograniczają przestrzeń obrazu od dołu. W ten sposób Matka Boża jest obecna w obu światach, co powoduje, że nasuwa się pytanie, który z tych światów jest realny, a który jest tylko odbiciem jego idei.
AR: Jedną z moich ulubionych prac jest Przesłuchanie Anioła. Temat ten Hasior realizował wielokrotnie, a wersja prezentowana na wystawie pochodzi z 1980 r. Jednak najciekawsze jest to, że pierwsze Przesłuchanie Anioła powstało w tym samym roku co wiersz Zbigniewa Herberta o tym samym tytule. Jego treść doskonale dopełnia, a zarazem w jakiś sposób „tłumaczy” rzeźbę, a szerzej całą sztukę Hasiora. Pytałam Go, kto kim się zainspirował? Stwierdził, że obaj niezależnie wpadli na ten sam pomysł, co prawdopodobnie wynikało z ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej.
JO: Wystawa ukazuje wszystkie wątki twórczości Hasiora, a każda z 9 części wystawy ma swój tytuł. Są to: Nabieranie kształtów, Gdzie są chłopcy z tamtych lat, Kapliczka błękitnej nadziei, Nad wodą wielką i czystą, Wyrwane z ziemi, Chwała kobietom, Grające organy oraz Sam na sam z Hasiorem. Jest to nagranie programu telewizyjnego z l. 70. XX w., w którym Artysta odpowiadał na pytania typu: dlaczego użył tak pospolitych materiałów do swoich prac oraz co one znaczą. Historyk sztuki zarzucał mu epatowanie agresją i tanią metaforą, a także nietrwałość dzieł i merkantylne podejście do sztuki. Bardzo spodobała mi się odpowiedź Hasiora: „Zuchwałością Artysty byłoby oczekiwać trwałości swoich dzieł, które miałyby utrwalić Jego nazwisko w czasie”. Dla Niego ważniejsze od trwałości dzieła było przeżycie go – czyli ślad jaki pozostawia w nas i stąd tytuł wystawy.
AR: Mnie uderzyło niezrozumienie ze strony publiczności. To, że Artysta musiał tłumaczyć dlaczego chleb pomalował farbą i co to ma oznaczać. Tak jakby odbiorca widział tylko poszczególne elementy, a nie był w stanie obudzić wyobraźni i odczytać sensu całości. Mimo upływu lat reakcje publiczności bywają podobne, co pokazuje jak awangardowym i oryginalnym Artystą był Hasior. Świadczy też o tym zaadaptowanie sztandaru do własnej formy wypowiedzi artystycznej. Jego sztandary to wielkoformatowe prace (Sztandar poety II – 1988 r., czy Sztandar ekstazy – 1970 r.), które Hasior chętnie procesyjnie wyprowadzał w plener, wprawiając je tym samym w ruch i wystawiając na działanie wiatru, słońca, deszczu.
JO: W poszukiwaniu nowych form wyrazu Artysta często włączał też w swe prace żywioły: ziemię, wodę, powietrze, ogień. Słoneczny rydwan w Södertälje – 1972 r., to podrywające się do galopu rumaki, w scenerii kanału miejskiego, które swoją kolorystyką i formą nawiązują do lokalnej tradycji, a osobiście podpalone przez Twórcę, stanowią „płonące rzeźby”. Są też „grające pomniki”, np. Żelazne organy – 1966 r., w których piszczałki napędzane wiatrem mogły realizować romantyczną wizję „grania zmarłym”. Niezwykle twórczo Hasior wykorzystał też żywioł ziemi w rzeźbach, którym nadawał kształt wlewając beton lub cement w rozkopaną ziemię i pozwalając działać zarówno przypadkowi jak i ziemi, której fakturę przyjmowała rzeźba (Rzeźba wyrwana z ziemi (z drewnem)) – 1968 r., Święty Sebastian -1962 r., Rzeźba wyrwana z ziemi (ze skrzydłem)) – 1968 r.
JO: Agnieszko, w trakcie zwiedzania wspominałaś, że miałaś przyjemność spotkania się z Władysławem Hasiorem. Opowiedz nam o tym, proszę.
AR: W czasach szkolnych z 2 koleżankami i pracownikiem działu edukacji Muzeum Sztuki w Łodzi byłyśmy w Zakopanem na zaaranżowanym spotkaniu z Hasiorem. Po obejrzeniu wystawy zaprosił nas do części prywatnej, gdzie poczęstował nas dobrą herbatą i zdradził co stanowi jej sekret: „czysta woda i dobra intencja”. Herbacie towarzyszył pokaz slajdów. Były to zarejestrowane przez Niego przypadkowe, zaskakujące, czasem absurdalne zestawienia przedmiotów jakie zdarza się spotkać w rzeczywistości. Hasior kolekcjonował takie „zjawiska”, które go bawiły i inspirowały. Z radością odkryłam, że na wystawie pokazano maleńki fragment tych jego przebogatych zbiorów, a także zdjęcie saloniku, w którym gościłam.
JO: Zapewne było to wyjątkowe, miłe, znaczące i niezapomniane dla Ciebie spotkanie z Artystą. [Uśmiech na twarzy rozmówczyni]
AR: Tak, takie było. Na koniec każda z nas otrzymała od Niego książkę Anny Micińskiej „Władysław Hasior” czym byłyśmy tak wzruszone, że zapomniałyśmy poprosić Go o autograf.
JO: Dodajmy, że wystawie towarzyszy katalog o tym samym tytule „Hasior. Trwałość przeżycia”, red. Jacek Chromy, Katarzyna Rogalska. Na koniec warto wspomnieć, że prace Hasiora są dostępne w zbiorach wielu muzeów w Polsce, a także w kolekcjach prywatnych. Obecnie można spotkać jego prace na wystawie „Surrealizm. Inne mity”, mającej miejsce w Muzeum Narodowym w Warszawie. Warto się pospieszyć, bo jest ona jeszcze tylko do 11 sierpnia 2024 r.
Życzymy owocnych przeżyć!
PS Warto dodać, że w 1959 r. Władysław Hasior otrzymał stypendium ministra kultury Francji i studiował w pracowni rzeźbiarza Ossipa Zadkine’a w stolicy Francji. Od roku 1957 wystawiał indywidualnie, a także brał udział w wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Paryżu i wielu innych miejscach.
rozmawiały: Agnieszka Rogalewicz i Joanna Okarma
Warszawa, 17-24 lipca 2024 r.
*
Czy mieliście już okazję poznać twórczość Władysława Hasiora? Co o niej myślicie? Podzielcie się poniżej w komentarzach.
Już teraz zapraszamy Was na kolejne odcinki wakacyjnej serii, a także lektury poprzednich tekstów, również z lat ubiegłych.
Poprzednie odcinki tegorocznej serii:
PolskiFR na wakacjach 6 #1 | Zdobywać szczyty >>>
PolskiFR na wakacjach 6 #2 | Kazachstan – tak odległy i tak bliski >>>
PolskiFR na wakacjach 6 #3 | Zabija nie prędkość, ale bezmyślność >>>
Przykładowy odcinek z lat ubiegłych:
Dodaj komentarz