Paryż romantyczny
Petit Palais na Exposition Universelle w 1900 roku / Wikimedia Commons
Dwie wystawy zapraszają nas na spacer po Paryżu romantycznym, w Petit Palais i w Muzeum Życia romantycznego.
Zacznijmy naszą przechadzkę od scenerii w Petit Palais, tuż po upadku Napoleona. Paryż staje się wtedy stolicą międzynarodową gdzie przybywają artyści uchodźcy, Rossini, Mickiewicz, Chopin, Liszt, Meyerbeer, Heine, Aleksander de Humboldt… Zadziwia nas stwierdzenie Viktora Hugo, że Luxembourg należy ciągle do przedmieść. Niektóre obrazy przedstawiają granice miasta : Montmartre jest wciąż wioską z wiatrakami. Ale bulwary zaludniają się stopniowo. Czy to wtedy pijani Rosjanie wykrzykując w małych restauracjach « bistro ! » wynaleźli nazwę przyszłych kawiarń i barów? Wszędzie przepych, na ulicach i w pałacach. Pałac Tuilerie zostanie zniszczony z końcem wieku (1871) przez pożar. Narazie salony księżnej du Barry robią wrażenie swoim bogatym wystrojem. Meble, srebra, porcelana, to wszystko będzie znienawidzone przez wzburzony tłum podczas rewolucji 1848 roku.
Na razie jednak książę Orleański jest dumny ze swojego serwisu z manufaktury królewskiej w Sèvres, Ludwik Filip z rodziną pozują do portretów, wydaje się bankiety i bale w Sali reprezentacyjnej w Tuileries, arystokraci obnoszą swoje haftowane stroje. A prosty lud, on też, ma swoje rozrywki w przeszklonych galeriach (wystawa wprowadza nas tam jak do teatru) z wystawami sklepowymi obfitującymi w najprzeróżniejsze przedmioty rzemieślnicze i przemysłowe, prawdziwe cacka : fajansy, szkła, kryształy, zegary, kapelusze, rzeźby z brązu, szale, ozdobne laski. Przystajemy zadziwieni przed niewielkim pantofelkiem z jedwabiu. Czyżby kobiety miały wówczas tak maleńkie stopy jak Chinki ? Restauracje i kawiarnie są pełne, a zwłaszcza wokół Palais Royal, bo tam właśnie skupia się życie miasta. Dziś spotkamy tam tylko nielicznych turystów. Nie ma już migotliwych sklepów, są tylko trochę przestarzałe wystawy. Wyobraźmy tu sobie piękną sprzedawczynie lemoniady, galerie pełne luksusowych przedmiotów, gdzie Chopin zaopatrywał się w swoje perfumy i mydła, gdzie roiło się od szulerów i wymalowanych prostytutek przyjmujących klientów na piętrze. Wielkie Bulwary zaludniają się coraz bardziej. Salon Luwru staje się ważnym wydarzeniem przyciągającym ambitnych artystów mimo swojego niejednolitego charakteru, z dziełami Géricault i Delacroix na pierwszym miejscu, obok licznych rzeźb i scen rodzajowych. Patrzcie ! Nie zapomniano nawet o Polsce ! Horacy Vernet przedstawia ją jako Prometeusza, poległego żołnierza z orłem na swoim zakrwawionym ciele. Uhonorowano też i katedrę Notre-Dame w osobnej sali z makietami i grawiurami świadczącymi o ówczesnej modzie na styl gotycki w salonach. Wydaje się nam ona jakaś bliska bez wieży (ta została wybudowana z końcem XIX wieku przez Violet-le-Duc). Zaraz po opuszczeniu salonów arystokratycznych natykamy się na uliczny tłum: handlarki kwiatów, panienki , pisarze, malarze, żebracy, studenci. Nadejdzie czas gdy stolica będzie należeć do nich. Narazie, artyści mogą spokojnie tworzyć w ich ulubionej dzielnicy, Nowe Ateny. Chopin gra w salonie przy otwartych oknach wychodzących na ogród ; nie dociera tu zgiełk uliczny. W Petit Palais, jego portret widnieje obok portretu George Sand. W witrynach, jego staranne rękopisy. Nadejdzie chwila gdy Wielkie Bulwary staną się sceną zamieszek. Zdawałoby się, że rewolucjoniści opuścili niedawno teatry bulwarowe, zainspirowani krwawymi melodramatami. Tylko że teraz są prawdziwe trupy. Jest rok 1848. Monarchia Lipcowa upada, ulicznik – gavroche – staje się bohaterem, upamiętniony przez Wiktora Hugo i karykaturzystę Daumier. Zanim to jednak nastąpi, rozprawia się w salonach literackich wsród takich osobistości jak Musset, Alfred de Vigny, Teofil Gautier, Balzac, George Sand. (ten okres jest przedstawiony w Muzeum Życia romantycznego.) Wiktor Hugo rozpętuje też i swoją rewolucję sztuką Hernani. Debaty wokół poezji i sztuki sa nie mniej pasjonujące niż nowinki polityczne w salonach Delfiny de Girardin czy Julii Récamier.
Jak dobrze jest opuścić na chwilę Paryż latem i zatopić się w dekoracje z dawnych czasów…jakże orzeźwiające!
Dodaj komentarz