szukaj
Wyszukaj w serwisie

Niezależnie od tego jakie wspomnienia wyniosłeś ze szkoły, to może cię zaskoczyć

Artur Hanula / 03.09.2019
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

1 września kojarzy się uczniom nie tylko z wybuchem II wojny światowej, a może nawet przede wszystkim z rozpoczęciem roku szkolnego. Niektórzy dobrze wspominają czasy spędzone w szkolnej ławie, inni wracają do tamtych lat w nocnych koszmarach. Tak czy inaczej warto zerknąć wstecz na dzieje szkolnictwa i wyłapać kilka najważniejszych faktów i ciekawostek, które mogą raz na zawsze zmienić twój stosunek do czasów szkolnych, a także… przydać się jeszcze dziś po południu.


Człowiek uczył się od zarania swoich dziejów. To oczywiste, że dzieci zawsze podpatrywały swoich rodziców i starały się mniej lub bardziej skutecznie wcielać w życie zdobytą od nich wiedzę. Tysiące lat temu to nie nakaz prawny decydował o konieczności nauki, ale życie: jeśli się nie nauczysz jak ubić tego zwierza, to nie przeżyjesz, bo nie będziesz miał co jeść. Proste jak konstrukcja cepa.

fot. Pixabay.com

Grecy i Rzymianie idą do szkoły

Gdybyśmy jednak chcieli poszukać początków nauki w sensie formalnym, czegoś przypominającego współczesne szkoły, to trzeba przenieść się do czasów powstania pierwszych poważniejszych cywilizacji, np. Sumerów, Egipcjan czy Chińczyków. Mimo wszystko jako Europejczycy najczęściej odwołujemy się do szkolnictwa w wydaniu grecko-rzymskim i w tamtych czasach grzebiemy w poszukiwaniu oficjalnych początków edukacji. Niektóre źródła podają Grecją i V w. p.n.e. jako kolebkę i czas narodzin szkół. Z przekazów historycznych wiemy, że miłujący mądrość Grecy posiadali w swych szeregach ludzi o nieprzeciętnej inteligencji, na czele oczywiście z filozofami, którzy starali się zarazić bakcylem wiedzy swoich słuchaczy i uczniów. Podobnie zresztą było w Cesarstwie Rzymskim. Tam również ludzie, którzy chcieli cieszyć się uznaniem w oczach rodaków, powinni mieć w swoich życiorysach godziny spędzone u stóp wybitnych nauczycieli.

Popiersie Arystotelesa, nauczyciela Aleksandra Wielkiego, fot. wikimedia (domena publiczna)

W tym momencie mniejsza o szczegóły i konkretne nazwiska, bo o tym możemy poczytać w licznych opracowaniach. Ważne, żebyśmy docenili Greków i Rzymian na niwie edukacyjnej niezależnie od osobistego stosunku do własnych lat szkolnych. Dodajmy jeszcze, że takie pojęcia jak liceum i odstawione współcześnie do lamusa gimnazjum również zawdzięczamy starożytnym Grekom. Lykeion to szkoła filozoficzna – dzieło Arystotelesa, natomiast gimnazjonami Grecy nazywali obiekty z przeznaczeniem do uprawiania sportu, gdzie również można było pobierać nauki.

Edukacyjne zasługi Karola

Po upadku Grecji i Rzymu w Europie nadeszły czasy tzw. ludów barbarzyńskich. Ich przedstawiciele kojarzą się powszechnie z tymi, którzy do wirtuozów oświaty nie należeli. Wiele zmieniło się dopiero w czasach słynnego Karola Wielkiego, który znów zapałał wielką miłością do nauki i odkurzył wiele dzieł starożytnych myślicieli.

No dobra, ale jak tak naprawdę wyglądały szkoły w jego państwie? Czego i jak uczono? Zerkamy do przekazów historycznych.

Lubiliście uczyć się wierszyków i recytować je przed całą klasą? Jeśli nie, to mielibyście poważne kłopoty już na starcie w szkołach z czasów Karola Wielkiego. W tamtych czasach uczniowie zaczynali od wykucia na blachę całego psałterza (czyli ok. 150 psalmów) po łacinie. Warto dodać, że wówczas w zdecydowanej większości ksiąg nie było jeszcze odstępów między wyrazami, więc uczniowie mieli poważnie utrudnione zadanie. Gdy już komuś udało się załadować do pamięci cały psałterz, mógł nie tylko bezmyślnie go powtarzać, ale wreszcie zacząć kojarzenie poszczególnych wyrazów i dźwięków.

Psałterz psałterzem, ale trzeba było jeszcze w miarę dobrze opanować łacinę, żeby wiedzieć, co się w ogóle recytuje. Ciekawe, że w czasach Karola uczniowie zasadniczo nie posiadali takich dobrodziejstw jak podręczniki. Widzimy zatem, ile zależało od kompetencji nauczyciela i wytrwałości ucznia. A jeśli ktoś z nas w czasach szkolnych nie szanował podręczników, tylko kreślił w nich gryzmoły i zaginał rogi kartek powinien się wstydzić…

W średniowieczu dobrze było znać nie tylko tajniki posługiwania się bronią, ale i własną inteligencją oraz nabyt wiedzą, fot. Pixabay.com

Gdy uczeń już jako tako poznał łacinę mógł więcej czasu poświęcić na czytanie. Wtedy nie dostosowywano kanonu lektur do poziomu uczniów, więc młodzi ludzie dostawali do poczytania poważne traktaty czy rozprawy moralne. Jeśli ktoś dziś wybrzydza widząc listę lektur w czasach Karola byłby pewnie jeszcze bardziej sfrustrowany.

Historycy utrzymują, że w czasach karolińskich bardzo mało uwagi poświęcano nauce pisania.

Nauczanie w średniowieczu, fot. wikimedia (domena publiczna)

Z biegiem lat zaczęły powstawać tzw. podręczniki “wszystkiego”. Ludzie gromadzili i pakowali w jedno dzieło zupełnie niezwiązane z sobą informacje. I tak np. w pewnym podręczniku paryskim z początków IX w. możemy poczytać o formułach listów, niektórych zagadnieniach arytmetyki, refleksje na temat życia ludzkiego, ale także rozważania dotyczące długości życia Abrahama, imiona starożytnych lekarzy oraz twórców alfabetu, a także wykaz gatunków węży. Groch z kapustą… Gorzej niż we współczesnym internecie.

Sam Karol Wielki prawdopodobnie do końca życia nie nauczył się wystarczająco dobrze pisać. Tak czy inaczej jest błogosławionym Kościoła katolickiego i patronuje uczniom.

Szkolnictwo wieków późniejszych

Na przestrzeni średniowiecza powstawało bardzo wiele szkół, właściwie we wszystkich liczących się miastach. Edukacja opierała się na tzw. siedmiu naukach wyzwolonych. Szczególną rolę na niwie edukacyjnej odgrywali ojcowie i bracia zakonni oraz ich szkoły przyklasztorne. Generalnie rzecz ujmując, stan duchowny był najlepiej wykształconym spośród wszystkich stanów. Istniały również szkoły przy katedrach. Niezależnie od tego czy uczniowie przygotowywani byli do stanu duchownego czy do piastowania jakiejś godności świeckiej, słuchali wykładów prowadzonych przez osoby duchowne.

Warto zaznaczyć, że w odróżnieniu od starożytności w średniowieczu ośrodki edukacyjne nie opierały się już na jakiejś jednej osobie mędrca, ale istniały dzięki zaangażowaniu, powiedzielibyśmy dzisiaj, grona pedagogicznego.

Również w wiekach średnich powstawały uniwersytety; pierwszy w Bolonii (1088 r.).

Fryderyk II Wielki – to on wprowadził przymus szkolny w Prusach, fot. wikimedia (domena publiczna)

Renesans, a zwłaszcza oświecenie, wraz z promowaniem wiedzy i nauki coraz większy nacisk kładły na szkolnictwo i potrzebę edukacji. Cesarz pruski Fryderyk Wielki kojarzony jest z kolei dzisiaj jako ten, który w XVIII w. wprowadził przymus szkolny.

Polska oświata

Szkolnictwo przywędrowało na ziemie polskie ok. XI/XII w. Podobnie jak w pozostałych regionach Europy również i nad Wisłą powstawały szkoły katedralne i kolegiackie, czyli zlokalizowane przy bogatszych kościołach. Z kolei w XIII w. zaczęły się rodzić również szkoły parafialne.

Wiekopomnym wydarzeniem okazało się powołanie do życie Akademii Krakowskiej w 1364 r. znanej dziś jako Uniwersytet Jagielloński. W XVI w. synowie polskich szlachciców coraz liczniej wyruszali na studia zagranicę. Świadectwem tego są chociażby płyty z napisami upamiętniającymi dwóch polskich młodych studentów, którzy zmarli we Francji. Wspomniane płyty znajdziemy w kościele Saint-Étienne-du-Mont w Paryżu.

Kościół Saint-Étienne-du-Mont w Paryżu, fot. wikimedia (domena publiczna)

Wśród młodych polskich arystokratów w XVII i XVIII w. modny stał się tzw. Grand Tour. Była to mniej więcej roczna wyprawa po krajach Europy, w tym na studia, w celu poszerzenia swoich horyzontów umysłowych.

W XVIII w. doszło do kryzysu w polskim szkolnictwie. Stare metody i schematy nauczania nie wytrzymywały już próby czasu; na dodatek coraz trudniejsza stawała się też sytuacja polityczno-gospodarcza Polski. Wtedy to do akcji wkroczył prawdziwy wizjoner, ks. Stanisław Konarski, z którego inicjatywy powołano do życia m.in. Collegium Nobilium w Warszawie (1740 r.). W 1773 r. w Rzeczypospolitej Polskiej utworzono Komisję Edukacji Narodowej. Dość powszechnie reformowano również stare szkoły jezuickie i kolegiackie.

W czasach zaborów szkoły odgrywały ważną rolę w procesie podtrzymywania polskości.

Nie ma powodów do narzekania

Być może niektórzy z nas dostają gęsiej skórki na samą myśl o powrocie do szkoły. Zastanówmy się jednak dobrze co by było, gdyby przyszło nam uczyć się w średniowieczu albo nawet nieco później. Może warto docenić swoje wykształcenie i mimo wszystko dobrze pomyśleć o swoich nauczycielach. Prawdopodobnie nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wiele im zawdzięczamy.

Zachęcamy do śledzenia portalu PolskiFR, gdyż jeszcze dzisiaj zdobyta w tym tekście wiedza może przydać się już po południu.

W tekście wykorzystano informacje zaczerpnięte m.in. z: szlakami.pl, encyklopedia.pwn.pl, ciekawostkihistoryczne.pl, wiadomości.onet.pl, kobieta.onet.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-14 23:15:19