Najczęściej całowana twarz świata należała do Francuzki?
Maska pośmiertna tzw. Nieznajomej z Sekwany, fot. wikimedia (domena publiczna); ćwiczenie udzielania pierwszej pomocy, fot. Pixabay.com
Dziś 14 lutego, a zatem jak każdego roku obchodzimy Walentynki. Tym razem jednak podejdziemy do tego zagadnienia nieco inaczej, w sposób mniej oczywisty. Przeniesiemy się do XIX w. i przyjrzymy tragedii, która do dziś nie została wyjaśniona. Najciekawsze jest to, że jej uczestniczką była 16-letnia Francuzka, której twarz jest dziś powszechnie znana, choć o niej samej prawie nic nie wiemy. Jeśli tylko ktoś z nas przynajmniej raz w swoim życiu brał udział w zajęciach z udzielania pierwszej pomocy, najprawdopodobniej zetknął się z twarzą francuskiej topielicy nawet o tym nie wiedząc.
Sekwana na przestrzeni wieków pochłonęła olbrzymie ilości istnień ludzkich. Nie brakowało wśród nich również dramatycznych historii samobójców. Pod koniec lat 80. XIX uwagę opinii publicznej zwróciło ciało pewnej 16-latki. Z jednej strony ktoś może powiedzieć, że było ono “tylko” jednym z bardzo wielu, które słynna rzeka wyrzuciła na brzeg w ciągu dziejów. Z drugiej jednak strony tajemnicza Francuzka stała się dość powszechnie znana przynajmniej z dwóch powodów: niemożności ustalenia szczegółów z jej życia i przyczyny, dla której znalazła się w wodach Sekwany (być może popełniła samobójstwo), a przede wszystkim jej urody, która szybko zachwyciła nie tylko artystów i poetów.
Wody słynnej francuskiej rzeki wyrzuciły ciało topielicy na brzeg nieopodal równie słynnego Luwru. Nieszczęśnica wyglądała jednak zupełnie nie tak, jak ktoś kto zginął w wielkich mękach na dnie rzeki. Przeciwnie: jej uśmiech i spokojny wyraz twarzy miał w sobie coś ze snu lub spokojnego odpoczynku. Postanowiono przewieźć doczesne szczątki dziewczyny do pobliskiej kostnicy. Patolog tam pracujący wykonał jej maskę pośmiertną. Podobno było to przejawem uczucia, jakim mężczyzna darzył nieszczęsną dziewczynę. Uczucia, które pojawiło się w nim albo w jego uczniu – istnieją bowiem przynajmniej dwie wersje. Szczegółowe badania wykazały, że zwłoki zachowały się w bardzo dobrym stanie. Wykluczono zatem morderstwo jako ewentualną przyczynę zgonu tajemniczej niewiasty. Oczywiste było również to, że ciało nie przebywało w wodzie zbyt długo.
Ciekawe są również dalsze losy topielicy. Zwłoki trafiły na… wystawę, która była jedną z największych atrakcji ówczesnego Paryża. Chodzi o wystawę zmontowaną w kostnicy, którą można było podziwiać z zewnątrz niczym zwykłą witrynę sklepową. Świadectwa z tamtego okresu dowodzą, że tego typu miejsca były jednymi z najchętniej odwiedzanych przez paryżan i turystów. Wśród odwiedzających najliczniejszą grupę stanowiły podobno… dzieci. Autorzy wystawy liczyli między innymi na to, że a nuż odnajdą się jacyś krewni zmarłych, których tożsamości nie zidentyfikowano. Gdy na takiej wystawie pojawiła się tajemnicza dziewczyna oblężenie było podobno jeszcze większe. Wszyscy chcieli zobaczyć szczególnie jej niezwykły uśmiech. Dziś zachwycamy się tajemniczym uśmiechem Mony Lisy, a w tamtym konkretnym okresie dziejów to może właśnie tajemnicza twarz równie tajemniczej Francuzki była największą zagadką historii. Do tego aż roiło się od przypuszczeń na temat tego, dlaczego dziewczyna znalazła się w wodach Sekwany.
W tym momencie powyższa historia nagle się urywa. Brak pewnych informacji na temat dalszych losów topielicy, a szczególnie miejsca pochówku. Jest to historia na tyle nieprawdopodobna, że niektórzy wątpią czy jest w ogóle prawdziwa. Najwięksi sceptycy utrzymywali, że za całą tą rzekomą mistyfikacją stał niemiecki przedsiębiorca, który chciał podratować swój biznes, dlatego poprosił córkę, aby wykonała maskę swojej twarzy analogiczną do tych, jakie tworzy się w przypadku osób zmarłych. Cała ta operacja miała być bardzo zyskowna. Jednakże rodzina Lorenzi, która do dziś trudni się wykonywaniem kopii pośmiertnej maski dziewczyny, opowiada się za prawdziwością historii o tajemniczej dziewczynie, która utopiła się w Sekwanie. Nie przyjmuje argumentów jakoby twarz na masce należała do osoby żywej dowodząc, że rozwijana od starożytności sztuka tworzenia tego typu masek jak najbardziej umożliwia tworzenie takich rekwizytów, od czasu do czasu być może upiększanych w stosunku do twarzy martwej osoby. Współcześnie jednymi z najbardziej znanych masek są chociażby te, które wykonano po śmierci Adama Mickiewicza czy Fryderyka Chopina.
Tak czy inaczej mniej więcej od 1890 r. aż do wybuchu I wojny światowej w bardzo wielu domach francuskich czy niemieckich na ścianie można było spotkać kopię maski dziewczyny z Sekwany. Jej mniej lub bardziej prawdziwa historia stała się hitem tamtym lat, w tzw. belle époque. Topielica inspirowała całe rzesze artystów. Podobno w obecności tej maski przykładowo Albert Camus pisał “Dżumę”, Vladimir Nabokov “Lolitę”, a Pablo Picasso malował swoje obrazy. Trochę miejsca poświęcili jej w swoich utworach także Polacy, m.in. Stanisław Grochowiak i Stefan Chwin. Rysy twarzy Nieznajomej z Sekwany (fr. L’Inconnue de la Seine; tak często nazywano tajemniczą 16-latkę) stały się ideałem, wzorem piękna, do którego dążyły dziewczęta.
Wreszcie nasza opowieść prowadzi nas do lat 50. XX w. Wtedy to austriacki lekarz Peter Safar zaprezentował metodę reanimacji zwaną resuscytacją krążeniowo-oddechową. Wiadomo, że wcielanie w życie założeń tego typu metod jest szczególnie ważne, dlatego trzeba było umożliwić praktyczne podejście do tematu. W związku z tym norweski producent zabawek, niejaki Asmund Laerdal, został poproszony o wykonanie lalki wielkości osoby dorosłej, która będzie przydatna w ćwiczeniach. Na podstawie powyższej opowieści zapewne nietrudno się domyślić, że lalka Laerdala została zaopatrzona w twarz będącą kopią tej z maski tajemniczej topielicy. Oczywiście później powstały też inne manekiny do zajęć z pierwszej pomocy, ale Resusci Anne (takie imię nadano lalce z twarzą 16-latki z Sekwany) była najbardziej popularną wersją. Ciekawostką jest, że znalazła się nawet w słynnym przeboju Michaela Jacksona, w którym występuje nawiązanie właśnie do zajęć z pierwszej pomocy (Annie, are you OK – Aniu, czy wszystko w porządku – to komenda, która rozpoczynała zajęcia).
Nie wnikając w szczegóły historii niezwykłej dziewczyny sprzed ponad 100 lat trzeba przyznać, że jest ona doprawdy niecodzienna. Jeśli nawet nie do końca zgodna jest z prawdą, to jednak jej popularność budzi podziw. Jest on tym większy, gdy uświadomimy sobie, że dzięki zajęciom na lalce Annie (które odbyło już podobno ok. 400 milionów osób), której pierwowzorem jest martwa dziewczyna z Francji, życie całych rzesz ludzi jest ratowane na całym świecie, gdy przychodzi konieczność udzielenia pierwszej pomocy w realnych warunkach. Warto uczyć się tego, jak uratować komuś życie, a przy okazji warto też pamiętać o historii Nieznajomej z Sekwany, o której zwykło się mówić, że to najczęściej całowana twarz świata.
Zakończmy początkowym fragmentem wiersza Stanisława Grochowiaka pt. “Nieznajoma z Sekwany”:
Ten uśmiech łagodny komu oddajesz?
Kto Ciebie chciał wrócić? Który nieznany?
Wciąż jeszcze przebaczać, kochać się zdajesz —
Marząca o śmierci Resztko z Sekwany...
Źródła informacji: polimaty.pl, tech.wp.pl, ciekawostkihistoryczne.pl, pl.wikisource.org (źródło cytatu)
Dodaj komentarz