Mieszane reakcje we Francji na wydłużoną godzinę policyjną w całym kraju
pixabay.com
Premier Francji Jean Castex w czwartek ogłosił, że od soboty przez co najmniej dwa tygodnie w całym kraju obowiązywać będzie godzina policyjna od godz. 18. Liczni komentatorzy kwestionują użyteczność tego posunięcia, niektórzy uważają jednak, że w obecnej sytuacji „była to decyzja najlepsza z możliwych”.
Premier i ministrowie biorący udział w konferencji tłumaczyli, że celem rządu jest opanowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa i jednoczesna ochrona życia gospodarczego kraju.
Minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire wyliczył kolejne działania pomocowe i ułatwienia dla przedsiębiorstw i ich właścicieli, pozbawionych możliwości pracy lub ponoszących straty z powodu pandemii. Przedsiębiorcy, ustosunkowujący się w radiu i telewizji do jego wypowiedzi, oceniali ją bardzo pozytywnie.
Wyjątkiem byli właściciele restauracji i kawiarni, którzy podtrzymali wiele razy powtarzane stanowisko. „Dalsze zamknięcie naszych zakładów oznacza dla nas śmierć” – powiedział w telewizji C-News Stephane Manigold, właściciel czterech paryskich lokali i prezes stowarzyszenia „Restons Ouverts” (zostańmy otwarci).
A według artykułu na portalu internetowym dziennika „Le Monde” „nowe restrykcje wprowadzone w celu walki z Covid-19 niepokoją sklepy odzieżowe, w których 20 proc. obrotów przypada na czas po godz. 18″ oraz supermarkety spożywcze, gdzie jest to nawet 30 proc. obrotów.
Za „najlepszą z możliwych” uznał decyzję rządu komentator telewizji LCI Alain Duhamel. Przewiduje on, że społeczeństwo pogodzi się z krokami podjętymi przez rząd, gdyż jak dotąd „Francuzi wykazali się większą zdyscyplinowaniem, niż się spodziewano”.
Regionalny dziennik „La Depeche” przychyla się do argumentacji rządowej, powtarzając za premierem, że godzina policyjna o godz. 18 pozwoli spowolnić krążenie wirusa. „Odsuwa to również widmo nowego lockdownu” – podkreśla redakcja gazety.
„Placówki handlowe, choć dotknięte (nowym obostrzeniem), pozostają otwarte w dzień, tak samo jak szkoły, których zamknięcie – o czym dobrze wiemy – sparaliżowałoby kraj i spowodowało ogromne problemy dla młodzieży” – streszcza wypowiedzi ministrów „La Depeche” i podsumowuje: „Szczęśliwie kraj pozostaje otwarty”.
Inne zdanie wyraził prezenter popularnego programu debat telewizji C-News Pascal Praud: „Teraz kładą nas spać o szóstej, a za dwa tygodnie podarują nam nowy lockdown. Oni potrafią tylko zamykać”.
Decyzję rządu krytykuje także opozycja. Wiceprzewodniczący centroprawicowej partii Republikanie, mer Chalon-sur-Saone, Gilles Platret, sceptycznie zapatruje się na liczby przytaczane przez rząd, gdyż, jak twierdzi, „godzina policyjna nie dała przekonujących wyników” w jego mieście. Natomiast wydłużenie godziny policyjnej spowoduje tłok w supermarketach, gdyż wszyscy będą robić zakupy o tej samej porze” – ostrzegał w wywiadzie radiowym.
Podobny jest ton wpisu deputowanego skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Adriena Quatennensa: „Więcej nas będzie o tej samej porze w transporcie miejskim i w sklepach. Te wciąż nowe wymysły (rządu) są nie do zniesienia!”.
Marine Le Pen, przewodnicząca skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe, uznała natomiast na Twitterze, że decyzje w sprawie ograniczeń sanitarnych powinny być dostosowane do sytuacji w terenie, gdyż jest ona „skrajnie różna w zależności od departamentu”.
Ponieważ władze przewidują, że „za dwa do trzech miesięcy” we Francji najwięcej będzie „zagranicznych” koronawirusa, wzmocnione zostaną kontrole graniczne. Od poniedziałku wszyscy podróżni przybywający do Francji spoza UE będą musieli okazać test wykonany przed wyjazdem, zobowiązać się do siedmiodniowej kwarantanny we Francji i zrobić kolejny test po jej upływie.
Źródło: PAP
Czytaj też:
Premier Castex: godzina policyjna o 18:00 w całym kraju od soboty >>>
Europa przedłuża ograniczenia epidemiczne, niektóre mogą potrwać nawet do wiosny >>>
Dodaj komentarz