Ks. Ryszard Górski: polski kościół – wyspą w dzielnicy Strasburga
Polska parafia w Strasburgu
Nie zawsze jest łatwo, gdy uświadamiam sobie, że w otoczeniu naszego kościoła prawie nie mam praktykujących parafian, a liczba ochrzczonych jest znikoma o pracy w polskiej parafii w Strasburgu opowiada jej proboszcz ks. Ryszard Górski.
Proszę powiedzieć o specyfice polskiej parafii w Strasburgu.
Ks. Ryszard Górski: Specyfika każdej parafii jest inna. Mówię to z perspektywy wielu lat posługi w Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Te różnice wynikają z historii danej wspólnoty, zależą też od ludzi, którzy tworzą parafię oraz od tego, jakie inicjatywy duszpasterskie są w niej podejmowane. Dla wspólnoty Polaków w Strasburgu ważnym wydarzeniem było stworzenie 30 lat temu ośrodka duszpasterskiego dla Polaków przy parafii francuskiej Matki Bożej z Lourdes, z polskim księdzem, pełniącym funkcje proboszcza dla Polaków i Francuzów. Stało się to z inicjatywy z inicjatywy biskupa Strasburga, a misji tej podjął się ks. Stanisław Kupczak.
Przyczynił się do tego wzrost liczby Polaków po przemianach społeczno-politycznych w Polsce w latach 80. Zmniejszyła się natomiast liczby wiernych po stronie francuskiej w istniejącej wtedy dopiero od 20 lat parafii. Spowodowane to było kryzysem w Kościele francuskim i zmianami, jakie nastąpiły w dzielnicy. W tym upatruję specyfiką naszej parafii, w której od wielu lat widać współpracę Polaków i Francuzów na różnych płaszczyznach: rada duszpasterska i ekonomiczna, wspólne nabożeństwa, pomoc przy parafii.
Jak to określam, nasz kościół jest jakby wyspą w dzielnicy w dużym stopniu składającej się z muzułmanów (w sąsiedztwie jest meczet), neopogan, pogan i ochrzczonych tylko z metryki. Nie zawsze jest łatwo, gdy uświadamiam sobie, że w otoczeniu kościoła prawie nie mam praktykujących parafian, a liczba ochrzczonych jest znikoma. Jest to wiec wezwanie do ufności i ewangelizacji. Ale na tej wyspie jest Chrystus, stąd – jak to określam jest to wyspa nadziei.
Ubogaceniem dla naszej wspólnoty jest obecność w Strasburgu księży, którzy przyjeżdżają z Polski na studia doktoranckie. To jest długa tradycja. Ich pomoc w pracy duszpasterskiej – pomimo zadań, jakie mają w związku ze studiami i na parafiach francuskich – jest dla naszej wspólnoty bardzo ważna i potrzebna.
Inną cechą charakterystyczną naszej wspólnoty, ze względu na położenie parafii w sąsiedztwie Niemiec, jest spora obecność Polaków z tych terenów. Jak liczymy, jest to około 20 proc. To również jest dla wspólnoty ubogacające.
Jakie wyzwania stoją dziś przed polską parafią w Strasburgu?
Ks. Ryszard Górski: Dla mnie głównym wyzwaniem jest, aby jako kapłanowi nie zniechęcić się wobec niewiary i braku pragnienia Boga. Aby trwać przy Chrystusie, aby nie tracić nadziei lub ją odzyskiwać, zachować ufność serca i w sposób przekonywający swoją postawą otwierać innych na Chrystusa.
Innym wyzwaniem jest budzenie w parafianach ducha większej odpowiedzialności za wspólnotę i Kościół. Dla większości parafia jest miejscem, gdzie modlą się, korzystają z sakramentów, posyłają dzieci na katechezę, słuchają Słowa Bożego czy księży, natomiast za mało jest aktywnego zaangażowania w życie wspólnoty. Brakuje większej świadomości, że parafia jest moim domem, co wiąże się z troską o piękno kościoła i rozwój wspólnoty, aby dać więcej z siebie znajdującym się w potrzebie duchowej czy materialnej. Aby iść do tych, którzy od Jezusa odeszli.
Niemniej, z pracującymi kapłanami, dochodzimy do wniosku, że w naszej rzeczywistości parafialnej, gdzie jest wielka wymiana ludzi, musimy pierwszy akcent położyć na piękno liturgii, spowiedź i katechezę.
Dużym wyzwaniem jest budowanie jedności wspólnoty parafialnej bez względu na różnice w politycznych poglądach, regionów pochodzenia czy statusu społecznego. Wyzwaniem jest też dobrze pojęta integracja ze wspólnotami francuskimi. Polacy nie za bardzo mają na to ochotę. Wyzwaniem jest również troska o ludzi młodych oraz przyciągniecie do parafii tych, którzy nie praktykują lub czynią to okazyjnie.
Ks. Ryszard Górski: Skoro mowa o ludziach młodych, to wspólnota im oferuje? Jakie formacje działają w parafii?
Zauważyłem że w ostatnich latach z Polski przyjeżdża mniej młodych ludzi. Po bierzmowaniu część młodych rozjeżdża się po Francji, inni wyjeżdżają do Polski, cześć przestaje pojawiać się w kościele. Pozostaje pytanie: co robić, aby tych którzy zostają i są w promieniu oddziaływania naszej parafii, zatrzymać i zaangażować w życie parafialne.
Formacja młodych ludzi rozpoczyna się w chwili przygotowania ich do sakramentu bierzmowania. Prowadzący ich ksiądz proponuje w tym roku comiesięczne spotkania poza katechezą, które mają pomóc w integracji między sobą oraz otworzyć na wspólnotę Kościoła. Chcemy, by poczuli, że parafia jest miejscem spotkania i radości, żeby w takiej wspólnocie łatwiej było im odkryć obecność Chrystusa, jako ich Pana i przyjaciela. Naszą troską jest, aby pomóc dzieciom i młodzieży pokochać Kościół, aby po bierzmowaniu do niego wracali i czuli się za niego odpowiedzialni.
Od kilku lat w ramach katechezy pani Maria, która jest lekarzem medycyny, prowadzi katechezy na tematy: „Miłość, czystość, życie”. Odbywają się one w trzech grupach wiekowych. Prowadzi również spotkania z narzeczonymi, którzy przygotowują się do zawarcia małżeństwa. W minionym roku wraz z mężem zorganizowali „Sympozjum na temat rodziny”, w którym uczestniczyła również grupka młodzieży.
Po bierzmowaniu na miarę możliwości staramy się organizować dla młodych raz w miesiącu spotkanie po mszy św. Zachęcamy ich do uczestniczenia w katechezie dla dorosłych, która jest prowadzona również raz w miesiącu. Niektórzy włączają się w liturgię mszy św. poprzez śpiew, posługę ołtarza, czytanie. Młodzi pomagają też przy kiermaszu parafialnym. Grupka uczestniczy w ekstremalnej drodze krzyżowej. Popularnością cieszy się organizowany po wakacjach dzień sportu. Trudno jest natomiast stworzyć jakąś formę stałej formacji dorosłych czy młodzieży.
Ks. Ryszard Górski: Jak wygląda przekrój Polonii i Polaków mieszkających w Strasburgu?
Duży procent parafian stanowią żołnierze pełniący służbę w euro korpusie, są też ich rodziny. Ich misja trwa dwa lub trzy lata. Obecnie ich liczba się zmniejsza. Niewielki procent parafii to młodzież przyjeżdzająca z Polski sześć miesięcy lub rok w ramach wymiany studentów (Erasmus). Jest grupa pracowników sezonowych oraz na stażach, którzy przyjeżdżają na kilka miesięcy.
Staramy się tym „parafianom w drodze” dać jak najwięcej. I to się chyba udaje. Nieraz tutaj poza krajem odnajdują drogę do Boga. Odjeżdżają z dobrymi wspomnieniami o Kościele i parafii. Dla naszej wspólnoty ich wyjazd to wielka strata – ale ważne jest to, czego tutaj doświadczyli i ufam, że będą tym żyć, tam gdzie się znajdą. Krótka obecność w parafii sprawia, ze nie zawsze czują oni więź z nami i można liczyć tylko na ich chwilowe zaangażowanie.
Obecność starszej Polonii jest u nas znikoma. Jest natomiast może 8 proc. Polaków z okresu przemian lat 80. i 90. To jest stała grupa. Wielu z nich od lat jest bardzo zaangażowanych w życie parafii. Ich dzieci niekiedy wyjeżdżają na studia czy na stale do Polski.
Jest spora grupa Polaków pracujących w instytucjach europejskich, ale tylko mały procent z nich jest w parafii. Cześć uczęszcza do parafii francuskich. Mamy też Polaków na ulicy, ta grupa ostatnio mocno się zmniejszyła, ale ciągle jest obecna. Przybywają do parafii, raczej do księdza, gdy są w potrzebie. Czasami ktoś pojawi się w kościele. To też jest wyzwanie i pytanie: co można zrobić, aby im pomoc? By zeszli z drogi, do której często się przyzwyczajają i nie chcą już żyć inaczej.
Rozmawiał Paweł Rozwód
Więcej w wakacyjnym Voix Catholique
Dodaj komentarz