Kolekcja “Un rêve d’Italie” w Luwrze. Jaki miała związek z malwersacjami finansowymi?
Fot. Jolanta Barełkowska
W Hallu Napoléona, gdzie mają miejsce wystawy czasowe, prezentowana jest aż do 11 lutego 2019 r., kolekcja prywatna uważana za niezwykle prestiżową w XIX w. Należała niegdyś do włoskiego markiza Giampietro Campana, który pewnego dnia ją stracił przez swoją nieuczciwość. Skąd my to znamy? Dopuścił się ów markiz malwersacji finansowych w rzymskim lombardzie, jakiego był dyrektorem.
Po procesie sądowym zmuszony był sprzedać wszystko. A są to skarby – unikatowe przedmioty m.in. z wykopalisk archeologicznych z Eturii, terenów zamieszkiwanych przez Etrusków, złote precjoza z antycznej Grecji. Kolekcja kiedyś liczyła 500 obiektów. Wśród drogocennych obrazów są Madonny, pędzla Botticellego. Bogato reprezentowana jest sztuka sakralna, także w pewnym momencie zwiedzający mogą pomyśleć, że znaleźli się w miejscu kultu.
Nieco dalej z postumentów spoglądają cesarze rzymscy wyrzeźbieni w marmurze kararyjskim. Jest nawet olbrzymich rozmiarów dłoń z brązu pokryta patyną czasu, cesarza Konstantyna, /uznał chrześcijaństwo za oficjalną religię/ pochodząca z pomnika w Rzymie. Hall Napoleona zamienił się w „skarbiec”. Dzisiaj eksponaty pochodzą m.in. z Luwru, z londyńskiego „Victoria & Albert Museum”, Petit Palais w Awinionie oraz z Ermitażu w Saint Petersburgu. Znalazły się tam po podziale. Wszyscy w Europie mieli „chrapkę” na takie dzieła w 1862 Część zakupił car Aleksander II, część Napoleon III.
We Francji dokąd schronił się markiz Campana, doszło do wielkiej debaty. Najwięksi malarze – Delacroix oraz Ingres byli przeciwni rozproszeniu kolekcji. Los zadecydował inaczej. I być może dlatego możemy podziwiać ją teraz w Paryżu, bo kto wie czy cześć ujrzałaby światło dzienne.
Dodaj komentarz