szukaj
Wyszukaj w serwisie


Jak Napoleon chciał ukraść z Warszawy Kolumnę Zygmunta III Wazy

Mariusz Grabowski / 25.11.2025
Kolumna Zygmunta i plac Zamkowy, widok od strony wschodniej, fot. Autorstwa SchiDD - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=81436092
Kolumna Zygmunta i plac Zamkowy, widok od strony wschodniej, fot. Autorstwa SchiDD - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=81436092

Wiemy, że Cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte przebywał w Warszawie kilkakrotnie – najdłużej w 1807 r., kiedy to spędził w stolicy Księstwa cały styczeń. Mieszkał wówczas na Zamku Królewskim i to zapewne wtedy przyszedł mu do głowy pomysł zabrania z Placu Zamkowego kolumny Zygmunta III Wazy i postawienia jej na którymś z paryskich skwerów. Kolumnę odsłonięto 24 listopada 1644 r.


Jak podają świadkowie, zima 1807 r. była w Polsce bardzo mroźna i Cesarz marzł w swoich ledwie ogrzewanych komnatach. Gości przyjmował w szubie, spał na dostawionym wojskowym łóżku w dawnej królewskiej garderobie. Bowiem jako człowiek przesądny nie chciał zająć dawnej sypialni zdetronizowanego Stanisława Augusta.

Cały zamek sprawiał w tamtym czasie smętne wrażenie. Brakowało służby, komnaty były rozkradzione, brakowało wyposażenia. By zapełnić pustawe pokoje i korytarze pożyczano reprezentacyjne meble z warszawskich pałaców magnaterii. Bonaparte wolny czas spędzał na spacerach po Starym Mieście w gronie wojskowych i przypatrywaniu się okolicy. Pewnego dnia stał blisko godzinę pod kolumną Zygmunta: polscy tłumacze czytali mu łacińskie inskrypcje i wyjaśniali sens umieszczonych tam symboli.

Kolumna od strony południowo-zachodniej (2020), fot. Autorstwa Adrian Grycuk – Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=92731634

Systemowy rabunek

Czy to wtedy Cesarz powziął pomysł, aby kolumnę ukraść jako łup wojenny? Nie byłoby w tym nic dziwnego – z każdego miejsca, do którego dotarła armia francuska płynęły do Paryża cenne artefakty.

Było to jednym z fundamentów napoleońskiej filozofii wojny – łupy wojenne jakie trafiały do Paryża były swoistą kontrybucją dla Francji rządzonej przez Boga Wojny. Jak słusznie zauważa znawca epoki adw. Marek Czarnecki, nad Sekwanę trafiały „całe biblioteki, archiwa, manuskrypty z biblioteki watykańskiej, kolekcje sztuki sakralnej zrabowane w kościołach i klasztorach, posągi z Rzymu, obrazy największych mistrzów takich jak Rubens, Raphael, Tycjan, Van Dyck, Michelangelo, Correggio, Rembrandt, rzeźby z Wiednia, Mediolanu, Parmy, Modeny, Bolonii”.

Dzisiaj możemy je podziwiać w Muzeum w Luwrze, często nie uświadamiając sobie, że te wszystkie skarby zostały zwyczajnie zrabowane. Co więcej, Napoleon i jego wyjątkowo liczna familia także nie miała oporów przed korzystaniem z tej lawiny dóbr, przyznając sobie arbitralnie nieruchomości, pieniądze, biżuterię i precjoza. Oblicza się, że u szczytu władzy Napoleon dysponował 39 pałacami, a jego osobisty majątek stanowiły zbiory dzieł sztuki, w tym – co skrupulatnie odnotowali buchalterzy – 54 tys. 514 kamieni szlachetnych.

Budowa Kolumny w 1646, fot. Wikimedia (domena publiczna)

Cesarz słucha i podziwia

Już współcześni Cesarza zauważyli, że miał on do kolumn wielką słabość. W 1800 r. położono kamień węgielny pod Kolumnę Vendôme, która miała być pierwotnie obeliskiem głoszącym chwałę Wielkiej Armii, a z czasem stała się niejako spersonalizowanym pomnikiem Pierwszego Konsula. Inspiracją dla projektantów była rzymska Kolumna Trajana, upamiętniająca triumfy cesarza nad Dakami.

Kolumna w Warszawie była równie imponująca, choć w zupełnie innym stylu. Napoleon musiał wszak wiedzieć, że stojący na 22-metrowej kolumnie korynckiej Zygmunt III Waza, przedstawiony w archaizowanej zbroi i bogato dekorowanym płaszczu koronacyjnym, z koroną na głowie, był tym, który nadkruszył potęgę Moskwy. Na tzw. tablicy zachodniej widnieje specjalna łacińska inskrypcja: „Zygmunt III z mocy wolnej elekcji król Polski (…) w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie (moskiewskie) zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, złamał pod Chocimiem potęgę Turcji”.

Cesarzowi, który za kilka lat sam miał wyruszyć na Wschód, takie słowa musiały bardzo przypaść do gustu. Warte były spaceru po zaśnieżonym Placu Zamkowym, po którym hulał lodowaty wiatr.

Krakowskie Przedmieście od strony Bramy Krakowskiej w 1767, fot. Wikimedia (domena publiczna)

Spławiona Wisłą

Pomysł, żeby kolumnę Zygmunta wywieźć do Paryża pojawił się kilkakrotnie w rozmowach Cesarza z przybocznymi oficerami. U Szymona Askenazego można znaleźć uwagę, że pewnego wieczoru, podczas kolacji przy winie, Napoleon zastanawiał się nawet nad technicznymi sposobami jej transportu. Obecny przy stole oficer saperów zasugerował spławienie pomnika Wisłą do Gdańska, a stamtąd transport okrętem. Pomysł upadł, gdyż Gdańsk wciąż był pod panowaniem Prusaków – Francuzi zdobyli miasto dopiero w maju 1807 r.

Ale i bez tej międzynarodowej drobnostki pomysł pozostał jedynie tematem do pogwarek przy kolacji. Cesarz większość czasu w ciągu dnia spędzał na inspekcjach i spotkaniach z petentami. Poza tym garnizon francuski w mieście nie dysponował odpowiednią techniką ani też wyspecjalizowanym oddziałem pionierów, który mógłby kolumnę zdemontować, zabezpieczyć i przygotować do transportu (jej waga sięga kilkuset ton). Jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę aurę, która wybitnie nie sprzyjała podobnym przedsięwzięciom, pomysł sprowadza się więc do historycznej anegdoty.

Dodajmy, że z podobnych przyczyn nie doszło do wywozu kolumny do Petersburga. Blisko wiek przed Napoleonem August II Mocny chciał – w imię „wiecznej przyjaźni” – podarować pomnik carowi Rosji Piotrowi I Wielkiemu. Cała operacja okazała się zbyt skomplikowana technicznie.

Marcello Bacciarelli, Portret Augusta II Mocnego z około 1768-1771 roku, fot. Wikimedia (domena publiczna)

Paryż – centrum świata

Ze strony Napoleon.org.pl, prowadzonej przez fascynatów epoki napoleońskiej (tekst „Napoleon w Polsce dzień po dniu”) można się dowiedzieć, że Cesarz opuścił Warszawę 30 stycznia 1807 r. kierując się na Pułtusk. Następnego dnia był już w Wielbarku na Warmii. O stolicę Polski zahaczył później tylko raz – 10 grudnia 1812 r. jadąc z Pułtuska przez Serock do Łowicza przejechał przez warszawską Pragę. Ale stamtąd kolumny nie mógł dostrzec.

Na koniec oddajmy raz jeszcze głos Markowi Czarneckiemu, który o polityce systemowego rabowania Europy przez Napoleona pisze tak: „Skrupulatną ewidencję wszystkich tych łupów prowadziły komisje, które na zlecenie imperatora wysyłały je do stolicy Francji, bowiem zamysłem Napoleona było uczynienie Paryża miejscem kolektywnej pamięci. Tu miały znaleźć się zbiory archiwalne z całego świata. Bonaparte planował także stworzenie swego rodzaju uniwersalnego muzeum, gdyż chciał uczynić paryskie zbiory najwspanialszymi na świecie”.

Szczęśliwie w przypadku kolumny Zygmunta III Wazy los zrządził inaczej.

Pomnik Napoleona Bonaparte w Warszawie, fot. Autorstwa Adrian Grycuk – Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=40513418

 

czytaj też: >>> DNA żołnierzy Napoleona ujawnia patogeny, które mogły się przyczynić do klęski przy odwrocie z Rosji <<<

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2025-12-12 00:15:20
Skip to content