szukaj
Wyszukaj w serwisie

Od wtorku Francuzi pracują w maseczkach; niektórzy są zwolnieni z obowiązku

AH / 01.09.2020
pixabay.com
pixabay.com

Od wtorku w całej Francji obowiązuje noszenie maseczek w miejscu pracy, z możliwością jedynie chwilowego ich zdejmowania. Wyjątki od tej reguły są rzadkie – z odkrytymi ustami i nosem pracować mogą np. śpiewacy operowi.


Według rozporządzenia minister pracy Elisabeth Borne obowiązku tego nie muszą przestrzegać właściciele indywidualnego gabinetu. W salach konferencyjnych, na korytarzach, w szatniach i w wielkopowierzchniowej przestrzeni biurowej wszyscy muszą nosić maseczki.

Ma je dostarczać pracodawca; do niego również należy ich wymiana, jak i pranie, jeśli są wielokrotnego użytku. Może te zadania powierzyć pracownikowi, ale wtedy ma mu zwrócić koszty – tłumaczy na łamach dziennika “Midi Libre” specjalista ds. prawa pracy Eric Rocheblave, na którego powołuje się PAP.

Pracownik ma prawo zdjąć maskę na jakiś czas, ale uzależnione jest to od nasilenia występowania koronawirusa w jego regionie. To nasilenie symbolizują kolory: zielony, pomarańczowy i czerwony. Strefa zielona oznacza, że jest mniej niż 10 zakażeń na 100 tys., mieszkańców. Pomarańczowa to 10-50 zakażeń, a czerwona – ponad 50.

W zależności od strefy, aby pracownik mógł zdjąć maskę, lokal musi być odpowiednio wentylowany i wietrzony, mieć odpowiednią powierzchnię i wysokość. Przewidziane musi być też postępowanie na wypadek stwierdzenia symptomów Covid-19 u któregoś z pracowników.

Czas, na jaki wolno zdjąć maseczkę, określa pracodawca. “Podstawą tych decyzji ma być zdrowy rozsądek” – zaznaczyła we wtorek w wywiadzie radiowym minister pracy.

Jeśli lokal spełnia odpowiednie warunki, pracownicy warsztatów zwolnieni są z noszenia maseczki, ale muszą nosić przyłbice, które w żadnym wypadku nie zastępują maseczek, dla tych, którzy muszą je zakładać.

We wcześniej wydanym dekrecie z noszenia maseczek zwolniono śpiewaków operowych.

Warunki przymusu i dyspensy wyliczone są w protokołach, które uzupełniane były do wtorku i mogą ulec dalszym uściśleniom. Według mediów odpowiednie instancje będą w tym tygodniu debatować nad tym, jak chronić pracujących w niskich temperaturach.

We wtorkowym numerze dziennika “L’Opinion” artykuł poświęcony maseczkom w miejscach pracy zatytułowany jest “Dlaczego ma być łatwo, skoro można komplikować?”. Gazeta twierdzi, że nowy nakaz spowodowany jest lękiem przed nową kwarantanną, która “kosztowałaby Francję dodatkowe 100 miliardów euro”.

W wywiadzie dla radia France Info sekretarz wielkiej centrali związkowej CFDT Catherine Pinchaut wyrażała zdecydowane przekonanie, że pierwszy tydzień obowiązywania maseczek w miejscu pracy to okres przygotowawczy, który pozwoli na przystosowanie się i zrozumienie pozornie skomplikowanych dyrektyw.

Pracujący w regionie paryskim polski producent sztucznej biżuterii powiedział PAP: “Maseczki kupiliśmy i rozdaliśmy”. Nakaz ich noszenia w pracy nazwał jednak “ogromnym bezsensem działania”.

“Maseczka zabija efektywność, a precyzyjna praca przez 7 godzin w maseczce jest niemożliwa” – tłumaczył. Jak zauważył, “rząd nie zmniejszył opłat”, jakich wymaga od przedsiębiorców, ale każe płacić za maseczki i za powodowany przez nie spadek wydajności.

Szef agencji architektonicznej Thaddee Nowak powiedział PAP, że podczas pracy nosi maseczkę, ale przyznał, że ściąga ją z nosa i zasłania tylko usta. Poinformował, że prowadzi remont wielkiego budynku mieszkalnego i zapewnił, że “choć jest to trudne”, wszyscy jego pracownicy noszą maseczki. Szczególnie ściśle wypełniają ten obowiązek w kontakcie z mieszkańcami. “Chronimy pracowników i lokatorów” – tłumaczył.

Czytaj też:

Zamaskowani paryżanie – niemal wszędzie i przez cały dzień >>> 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-16 23:15:12