szukaj
Wyszukaj w serwisie

Francuski sen – spotkanie z Markiem Ostrowskim na Warszawskich Targach książki

Inna Meshkorez / 06.06.2019



25 maja w ramach Warszawskich Targ Książki na Stadionie Narodowym odbyło się spotkanie ze znanym publicystą działu międzynarodowego tygodnika „Polityka” i komentatorem wydarzeń międzynarodowych – redaktorem Markiem Ostrowskim. Jest autorem książki „Francuski sen”. Spotkanie z autorem zorganizowało wydawnictwo „Dialog” uczestnicząc w Targach Książki Akademickiej i Naukowej ACADEMICA.


Panie redaktorze, dlaczego taka nazwa książki?

Z jednej strony to nawiązuje do „American dream” . Dream można tłumaczyć zarówno jako sen jak i marzenie. Jest pewna różnica w ideałach między Francją a Ameryką, o czym trochę w tej książce piszę. To pierwsze znaczenie. A ponadto drugie wydaje mi się, że jest coś takiego w naturze Francji co nam się kojarzy z pewną szczególnością, z pewną wyjątkowością. Zwracanie uwagi na sprawy kultury w życiu państwa choćby. A wreszcie sen wydaje się intrygującym słowem „Francuski sen”.

Pan mieszkał siedem lat w Paryżu?

Tak, prawie siedem lat.

Czy to jest związane z tym, że książka akurat o Francji?

Tak, na pewno. Bardzo dużo Francję zwiedzałem. Wydawało mi się, że szkoda będzie jeśli to wszystko się rozpierzchnie. W dużej mierze to jest oparte na artykułach, uwspółcześnionych bardzo, ale już kiedyś napisanych. A teraz w Polsce, niestety, zainteresowanie Francją może trochę siadać i trzeba je podtrzymać.

Słyszałam, że kocha Pan Francję. Dlaczego?

Z pewnością tak. Książka to od samego początku wyjaśnia. Myślę, że zanim poznamy jakiś kraj, jako dzieci jeszcze, zaczynamy coś czytać. I akurat tak się składa, że wiele rzeczy z moich dziecięcych jeszcze lektur były autorstwa pisarzy francuskich jak… oczywiście, to jest nie do pobicia na świecie Antoine de Saint-Exupéry „Mały Książe” i takie rzeczy, ale również Juliusz Verne, „Trzej Muszkieterowie” Aleksandra Dumas. Powoli się w tę Francję wtapiałem. To były lektury mojego dzieciństwa. A potem, z całą pewnością, zobaczyłem sam na własne oczy jak piękny jest to kraj. Jest to kraj niesłychanie zróżnicowanych krajobrazów. Kraj bardzo bogaty historycznie, w tym sensie jest jakoś do Polski podobny. Tylko że w Polsce to wszystko padło w ruinę. Przede wszystkim nie budowaliśmy katedr z kamienia. Taka jest różnica. Powoli to się wszystko rozwinęło w przekonanie: a) Paryż jest z pewnością, jeśli nie najwspanialszym miastem świata, to w każdym razie stoi w pierwszym szeregu; b) Sama Francja ma miejsca nie do pobicia od Prowansji poczynając po Landy, w których kiedyś spędziłem ze dwa razy wakacje nad zatoką Biskajską. Szerokie plaże są dużo, dużo większe, niż nasze szerokie nad Bałtykiem. Alpy, jeżdżę na nartach, wszystko to się razem zrobiło.

Mieszka Pan teraz w Polsce?

Tak, ja tu pracuję.

Tęskni Pan za Francją?

Jestem Polakiem, mieszkam u siebie. Oczywiście, dobrze jest być we Francji jako turysta. Dobrze jest też mieszkać. Też trzeba pamiętać, że rozmaite tarcia pomiędzy obcokrajowcami i Francuzami to nie jest rzecz nowa. Trzeba powiedzieć ze smutkiem, że Polacy, którzy w masie byli przyjmowani jako robotnicy po strasznej wojnie I światowej. Tylu mężczyzn zginęło, że była umowa rządowa między odrodzoną Polską a Francją. Tam ostatecznie przyjechało ponad pół miliona ludzi do pracy. Początkowo nie byli dobrze przyjmowani, mimo że brakowało ludzi do pracy. Z czasem to się wszystko stopiło.

Czy Pana książka nawiązuje do wydarzeń aktualnych we Francji?

Tak. Ona się kończy na wnioskach z Wielkiej Debaty Narodowej (Grand débat national). Którą Macron zrobił w związku z ruchem Żółtych Kamizelek. Jest jak najbardziej aktualna.

Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-05-10 23:15:13