Francuski historyk: We Francji nie uczymy o ataku ZSRR na Polskę 17 września 1939 r.
Znaczek Poczty ZSRR upamiętniający zajęcie wschodnich ziem II RP, wikimedia (domena publiczna)
We Francji nie uczymy o 17 września 1939 r. i ataku ZSRR na Polskę. Mówienie o Katyniu, czy pakcie Ribbentrop-Mołotow było do 1991 r. uważane za ideologiczne, dziś koncentrujemy się na Holokauście i rządach Vichy. Komunizm w Polsce był narzucony przez ZSRR i antykościelny, we Francji szczycił się udziałem w ruchu oporu przeciwko Niemcom – powiedział PAP francuski socjolog i historyk dr Yves Santamaria.
PAP: Mamy rocznicę ataku Armii Czerwonej na Polskę 17 września 1939 r. Czy ta data znana jest we Francji?
Y-S: O pakcie niemiecko-sowieckim i roli Związku Radzieckiego na początku II wojny światowej tak naprawdę nie uczymy w szkołach, w liceach. Niektórzy nauczyciele o tym mówią, ale nie jest to specjalnie podkreślane. Nauczyciele o poglądach skrajnie lewicowych pomijają pakt niemiecko – sowiecki, uważając, że w nauczaniu ten aspekt jest zbyt skomplikowany. Czasami wspomina się o Katyniu, ale nie w programach nauczania, choć, moim zdaniem, dla młodych nauczycieli nie ma już żadnego tabu jeśli chodzi o historię sprzed 1991 r. Przed upadkiem ZSRR rzeczywiście mówienie o pakcie Ribbentrop-Mołotow, o Katyniu było wyznacznikiem ideologicznym.
PAP: Dlaczego we Francji historia drugiej wojny oraz rola Związku Radzieckiego w niej była elementem ideologicznym?
Y-S: Przed 1991 r. mieliśmy sojusz gaulistów i komunistów oraz uznaną rolę komunistów we francuskim ruchu oporu przeciwko Niemcom. O pakcie sowiecko-niemieckim mówiła raczej sama prawica, a lewica milczała. Dziś młodzi nauczyciele nie traktują tej części historii jako elementu ideologicznego, podobnie, jak wielkiego głodu na Ukrainie. Nie zajmujemy się jednak specjalnie tymi elementami historii. Koncentrujemy się na Holokauście oraz na roli marszałka Petaina w naszej historii. O Polakach i Polsce mówimy rzadko. Dlaczego? Dziś interesują nas raczej rząd Vichy oraz wojna w Algierii. Upraszczając: w świadomości francuskiej ci źli, to byli Niemcy, a ci dobrzy – Rosjanie, alianci oraz komuniści walczący we francuskim ruchu oporu przeciwko kolaborantom rządu Vichy.
PAP: Czy mord w Katyniu dokonany przez Sowietów na polskich oficerach i przedstawicielach inteligencji jest znany?
Y-S: Film Wajdy „Katyń” w Polsce był wydarzeniem. Na ten film nauczyciele zabierają uczniów w Polsce. We Francji film ten był dystrybuowany w bardzo ograniczonym zakresie. Napisałem na ten temat nawet opracowanie i przedstawiłem je w Brukseli na jednym z seminariów.
PAP: Jaki stosunek do komunizmu mają Francuzi? Partia Komunistyczna Francji (PCF) poparła ruch „żółtych kamizelek” w ostatnim czasie.
Y-S: Partia Komunistyczna we Francji jest obecnie słaba i podzielona, nie ma środków ani zdolności do forsowania swoich idei. W latach 50. czy 60. miała 25 proc. poparcia. Obecnie, według mnie, jest martwa. Na tę partię wpłynął pujadyzm, czyli populistyczny ruch małych przedsiębiorców i sklepikarzy w latach 50., który przejął część postulatów komunistów. Ruch ten za zagrożenie uważał rozwój supermarketów w powojennej Francji oraz potępiał nieskuteczność parlamentaryzmu praktykowanego w IV Republice. Jean-Marie Le Pen był związany z tym ruchem. Obecnie na ruch „żółtych kamizelek” wpływają trockiści oraz nie stroniący od przemocy Blacblok. Kiedy okazało się, że jest to ruch masowy i oddolny, komuniści ich w końcu poparli.
PAP: Czy można powiedzieć, że miejsce francuskiej Partii Komunistycznej zajęła Francja Nieujarzmiona?
Y-S: Oni, podobnie, jak „żółte kamizelki” defilują pod francuską flagą i mają na ustach Marsyliankę. Francja Nieujarzmiona przejęła elementy patriotyczne, które kultywowała francuska partia komunistyczna, ponieważ – o ile w Polsce komunizm i jego przywódcy byli narzuceni przez ZSRR i byli elementami obcymi kulturowo – o tyle we Francji mieliśmy własną tradycję ruchu komunistycznego. Francuski komunizm nie odżegnywał się od patriotyzmu, od Republiki, a po II wojnie światowej szczycił się swoim udziałem we francuskim ruchu oporu. Francuski komunizm nie był też specjalnie antyreligijny; miał raczej oportunistyczne podejście do religii. Dialektycznie tłumaczono, że religia to idea, która najpierw pojawiła się na świecie jako kontestacja zła, a następnie była swego rodzaju opium dla ludu, który miał cierpliwe znosić biedę i nieszczęścia, wyzyskiwany przez kapitalistów. Podsumowując, dziś Francja Nieujarzmiona przyciągnęła tradycyjny elektorat francuskich komunistów. Mamy natomiast jeszcze odłam skrajnej lewicy, jaką jest partia Lutte Ouvrier, która jest partią trockistów i jako taka jest internacjonalistyczna, nie maszeruje pod francuską flagą, a jej członkowie nie śpiewają Marsylianki.
Dr Yves Santamaria jest socjologiem i historykiem komunizmu, autorem m.in. książki „La Découverte Histoire du Parti communiste français” oraz współautorem dzieła „Comment se fait l’histoire”. Santamaria związany był w Instytutem Nauk Politycznych w Paryżu oraz w Grenoble. (PAP)
Dodaj komentarz