Francuski dziennikarz zginął w ciężarówce przekazanej przez polską organizację działającą w Anglii
fot. Pixabay.com
Zabity w poniedziałek w obwodzie ługańskim we wschodniej Ukrainie francuski dziennikarz Frédéric Leclerc-Imhoff zginął, siedząc w ciężarówce przekazanej dzięki staraniom polskiej organizacji z Gloucestershire w południowo-zachodniej Anglii – przekazał PAP jej szef.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire (PAG), przekazywane przez tę organizację samochody były kuloodporne, czyli chroniły przed ostrzałem z na przykład karabinów maszynowych, ale konwój w Lisiczańsku został zaatakowany najprawdopodobniej z broni artyleryjskiej.
Po rosyjskiej napaści jego organizacja przekazała na Ukrainę – kupione albo z własnych środków, albo dzięki uruchomionej przez nią zbiórce – kuloodporne vany, które w przeszłości służyły do przewożenia pieniędzy. Jak mówił wówczas PAP Kubaszczyk, była to reakcja na fakt, że samochody przewożące pomoc humanitarną dla Ukraińców były ostrzeliwane przez Rosjan i kilku kierowców zostało zabitych. Do tej pory PAG przekazała pięć takich dawnych bankowych furgonetki i jedną ciężarówkę, właśnie tę, w której zginął Leclerc-Imhoff.
32-letni francuski dziennikarz pracujący w stacji BFM TV relacjonował ewakuację cywilów w pobliżu Siewierodoniecka, który jest obecnie celem rosyjskich ataków.
źródło: PAP
czytaj też:
Francuska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci na Ukrainie francuskiego dziennikarza >>>
Dodaj komentarz