Ekspertka: we Francji nowa nagonka na pracowników delegowanych
fot. Pixabay.com
Francuska minister pracy Muriel Penicaud zapowiada wzmożenie walki z nielegalnym zatrudnieniem. Ekspertka Hanna Stypułkowska-Goutierre mówi PAP, że to pretekst do nowej “nagonki na pracowników delegowanych”, wśród których we Francji najwięcej jest Polaków.
Dziennik “Le Figaro wybija we wtorek fragment wypowiedzi minister, która zapowiada “bezwzględność” w walce z nadużyciami przy zatrudnianiu pracowników delegowanych.
W przedstawionym w poniedziałek planie walki z nielegalnym zatrudnieniem francuski resort pracy zapowiedział wzmożenie kontrolnych inspekcji, których liczba ma wzrosnąć do 50 tys. rocznie; połowa z nich ma na celu wykrywanie wykroczeń związanych z pracą delegowaną.
“Nie zatrudniam pracowników delegowanych, ale na warunkach krajowych, płacąc wszelkie francuskie składki, daję zajęcie Polakom” – mówi polski przedsiębiorca działający we Francji. Ten pragnący zachować anonimowość rozmówca PAP twierdzi, że w tym roku miał już pięć wizyt inspektorów. “To nieprzerwane dręczenie” – mówi o walce z pracą delegowaną.
Mówiłem o tym w Katowicach- albo rząd powie Francuzom, że francuskie firmy będą mogły działać w Polsce, jak polskie będą mogły działać we Francji, albo wyrzucą stamtąd nawet polskich hydraulików. Nie możemy sobie na takie rzeczy pozwalać https://t.co/poHnxyXddj
— Cezary Kaźmierczak (@C_Kazmierczak) July 9, 2019
Również francuscy przedsiębiorcy skarżą się, że szykany wobec pracowników delegowanych powodują, że z powodu braku wykwalifikowanych sił nie są w stanie przyjąć zamówień.
Minister Penicaud przyznała w poniedziałek, że w pewnych sektorach “praca delegowana jest często koniecznym wyborem wobec braku kompetentnych fachowców”.
Prezes Federacji Polskich Izb Handlowych za Granicą, mecenas Hanna Stypułkowska-Goutierre powiedziała PAP, że “praca nielegalna jest największym problemem Francji, gdyż bardzo wysokie składki powodują ukrywanie zatrudnienia”. Zdaniem ekspertki “nagonka na pracę delegowaną nie jest czymś nowym, ale Francja w ten sposób sama sobie strzela w kolano, gdyż w wielu branżach brak tu wykwalifikowanej siły roboczej”.
Adwokatka uważa, że jeśli dochodzi do nadużyć, to “winni są francuscy pracodawcy, którzy wywierają straszliwą presję na firmy zagraniczne, aby zminimalizowały koszty. W tym celu ukrywa się nadgodziny, za które pracownicy nie otrzymują wynagrodzenia” – wyjaśnia.
Jak precyzuje, wbrew powszechnej opinii pracownicy delegowani nie są już tańsi od miejscowych, bo dochodzą koszty transportu i zakwaterowania, a ich zasadnicze wynagrodzenie równe jest francuskiemu. Polacy nie pracują już tylko w tradycyjnych sektorach, jak budownictwo, ale również w dziedzinach wysokiej technologii – podkreśla rozmówczyni PAP. “Szczególnie doceniani są polscy informatycy” – wskazuje Goutierre.
Prezydent Francji Emmanuel Macron jako kandydat zapowiadał “drastyczne zaostrzenie” warunków zatrudniania pracowników delegowanych, a gdy został prezydentem doprowadził do zmiany przepisów unijnych w tej dziedzinie.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego stojąca na czele listy prezydenckiego ugrupowania LREM Nathalie Loiseau zapowiadała nakaz płacenia wyższych składek przez pracodawców i doprowadzenie do tego, by pracownicy delegowani nie kosztowali mniej niż zatrudniani na zasadach krajowych. Rzecznicy skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego mówili, że ich celem jest całkowity zakaz pracy delegowanej. Z kolei działacze centroprawicowej partii Republikanie wielokrotnie piętnowali “nadużycia i wykroczenia” związane z tą pracą.
Radna Paryża, a niegdyś bliska współpracowniczka prezydenta Jacques’a Chiraca, Marie-Claire Carrere-Gee z Republikanów, oskarżyła pracowników delegowanych o to, że zagrażają francuskiej “ochronie socjalnej, finansowanej głównie przez pracę, gdyż są zachętą do zatrudniania we Francji osób, które nie płacą składek”.
W pierwszym tygodniu lipca socjalistyczny senator Martial Bourquin twierdząc, że pracownicy delegowani są nieuczciwą konkurencją dla tych we Francji i pozbawiają skarb państwa miliardów euro, żądał, by firmy biorące udział w przetargach na zamówienia publiczne zmuszone były do podawania nazw przyszłych podwykonawców. Chodzi mu o to, żeby eliminować przedsiębiorstwa zagraniczne.
Pracownicy delegowani to obywatele państw UE zatrudnieni przez europejskie firmy, które wysyłają ich do czasowej pracy w innych krajach członkowskich Unii. Najwięcej pracowników delegowanych jest w Niemczech. Francja, gdzie pracuje ich ponad pół miliona, jest na drugim miejscu; zajmuje natomiast trzecie miejsce wśród krajów delegujących – po Polsce i Niemczech.
Dodaj komentarz