szukaj
Wyszukaj w serwisie


Czy on naprawdę przemycił kolec z korony cierniowej do Polski? Notre Dame i polska zagadka

Artur Hanula / 26.04.2019
Relikwie korony cierniowej znajdujące się w katedrze Notre-Dame w Paryżu, fot. Gavigan, wikimedia (na licencji CC BY-SA 3.0)
Relikwie korony cierniowej znajdujące się w katedrze Notre-Dame w Paryżu, fot. Gavigan, wikimedia (na licencji CC BY-SA 3.0)

Świat ciągle jeszcze nie może podnieść się po tragedii jaka dotknęła katedrę Notre Dame. Z tym jakże symbolicznym i niezwykłym miejscem związały się też losy wielu Polaków i Polek, a także dzieje naszego narodu. Wiele z ważnych wydarzeń dla Polski, jak choćby ubiegłoroczna inauguracja kaplicy polskiej w paryskiej katedrze, było szeroko komentowanych w mediach lub po prostu znane są dość powszechnie opinii publicznej. Tymczasem postępek pewnego Polaka, który swego czasu przywiózł do Polski kolec z przechowywanej w Paryżu korony cierniowej Chrystusa, nie jest chyba zbyt dobrze znany. Są i tacy, którzy wątpią w prawdziwość tej historii. Ustalmy jednak najważniejsze kwestie, żeby dowiedzieć się jak było naprawdę.


Jedną z najcenniejszych relikwii, które ocalały po straszliwym pożarze katedry, jest korona cierniowa Chrystusa. Tradycja chrześcijańska przekazuje, że zdjęto ją z głowy Jezusa już po Jego śmierci. Przechowywano ją potajemnie aż do momentu, gdy oficjalnie ustały prześladowania chrześcijan. Współczesna ikonografia przedstawia koronę jako obręcz wokół głowy z niewielkimi kolcami. Tymczasem początkowo była to jednak nie tyle korona, co raczej czepiec, okrywający także wierzchnią część głowy. Niestety późniejsze zniszczenia spowodowały, że część korony połamała się i wykruszyła, dlatego do dzisiejszych czasów przetrwała tylko obręcz i to nią wzorowali się malarze średniowieczni, nowożytni i ci bardziej współcześni.

Korona Chrystusa w Paryżu

Korona cierniowa trafiła do Paryża w pierwszej połowie XIII w. za sprawą króla Ludwika IX Świętego, który wykupił ją od Baldwina II – cesarza Konstantynopola, gdzie wcześniej relikwia trafiła z Jerozolimy. Władca nakazał stworzenie dla niej oraz innych relikwii specjalnej świątyni. Zbudowano zatem Sainte-Chapelle, istniejącą do dziś kaplicę zamkową położoną w centrum dawnej siedziby królewskiej na wyspie Cité. Sainte-Chapelle również została dotknięta pożarem w roku 1630. W czasie rewolucji francuskiej przerobiono ją na magazyn mąki. Wiele cennych relikwiarzy zniszczono. Większość relikwii udało się przetransportować w inne miejsca Paryża i Francji. Część z nich, razem z koroną cierniową, znalazła się na początku XIX w. w katedrze Notre Dame, gdzie znajduje się do dziś.

Paryska Sainte-Chapelle – fundacja Ludwika IX, fot. Didier B (Sam67fr), wikimedia (na licencji CC BY-SA 2.5)

Pożar z 15 kwietnia br. to zatem nie jedyne niebezpieczeństwo w jakim znalazła się ta cenna relikwia. Cudem uszła chociażby z rąk rewolucjonistów. Mogła także zostać zniszczona w pożarze Sainte-Chapelle w XVII w.

Pobożny (?) obyczaj wieków minionych

Zwłaszcza w średniowieczu istniał zwyczaj dzielenia relikwii na mniejsze części. Choć ze współczesnego punktu widzenia, zarówno religijnego jak i czysto kolekcjonerskiego, może to się wydawać czymś niestosownym, niegdyś nie wywoływało to specjalnego sprzeciwu. Tak stało się choćby z relikwią krzyża, który do dziś przetrwał w postaci bardzo wielu cząstek, wśród których znajduje się też zapewne wiele falsyfikatów. Takie wielokrotnie dzielenie i rozdrabnianie świętych przedmiotów stanowiło też niestety pole do popisu dla oszustów, którzy na własną rękę sprzedawali własne, “autentyczne relikwie”. I tak można by się pewno doliczyć więcej niż 32 zębów św. Piotra albo ponad 10 kości palca wskazującego z dłoni św. Januarego…

Ilustracja przedstawiająca Józefa Franciszka Sapiehę, Kościół świętego Józefa Oblubieńca i świętego Antoniego z Padwy, Boćki, fot. wikimedia (domena publiczna)

Tak czy inaczej częściowe rozdrabnianie nie ominęło również relikwii korony cierniowej. Współcześnie jest już ona właściwie zupełnie pozbawiona kolców, które trafiły do wielu pobożnych miejsc. Podanie głosi, że jeden z nich znalazł się w Polsce za sprawą niejakiego Józefa Franciszka Sapiehy. Trzeba przyznać, że jeśli ta historia w ogóle jest prawdziwa, to pomysłowości mu nie brakowało.

Nie tylko gest ucałowania…

Józef Franciszek Sapieha (1679-1744) był podskarbim nadwornym litewskim. Postanowił ufundować kościół św. Józefa Oblubieńca NMP i św. Antoniego Padewskiego w Boćkach (województwo podlaskie). Społeczność zamieszkująca miejscowość Boćki utrzymuje, że ów szlachcic zapragnął zdobyć jakąś cenną relikwię, aby wzmocnić prestiż miejsca. Wybór padł na Paryż, a konkretnie koronę cierniową Chrystusa tam się znajdującą.

Kościół św. Józefa i Antoniego w Boćkach, fot. jdx, wikimedia (na licencji CC BY-SA 3.0)

Dostanie się do korony nie było łatwym przedsięwzięciem, ale Polak postanowił skorzystać z fortelu niczym Sienkiewiczowski Zagłoba. Przekupił francuskiego strażnika i w ten sposób uzyskał pozwolenie na otworzenie relikwiarza i oddanie czci świętej relikwii.

Gdy nadarzyła się stosowna okazja, zarządca majątku w Boćkach schylił się i pod pozorem ucałowania korony… odgryzł jeden z jej cierni. Czyniąc to, odpowiednio zakrył twarz, a gdy już fragment relikwii znalazł się  jego ustach, niezwłocznie opuścił miejsce.

W ten sposób relikwia znalazła się w Boćkach i została później umieszczona w wybudowanym kościele, o czym do dzisiaj chętnie opowiadają mieszkańcy tej miejscowości.

Prawda czy legenda?

Dziś już pewnie nie rozstrzygniemy na ile postępek polskiego szlachcica jest prawdziwy, a na ile to po prostu lokalna legenda. Mimo wszystko warto o nim pamiętać w kontekście bogatych dziejów Polek i Polaków, w jakiś sposób związanych z Paryżem i Francją.

 

Tekst powstał głównie w oparciu o informacje zaczerpnięte z: dziennik-polityczny.com, pl.aleteia.org, pikio.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-11-21 00:15:12