szukaj
Wyszukaj w serwisie


Boże Narodzenie – wczoraj i dziś, tu i tam

Artur Hanula / 24.12.2018
Pixabay
Pixabay

Dr hab. Grzegorz Studnicki z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i etnograf Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie dzieli się refleksjami na temat Bożego Narodzenia. Jako antropolog kultury zdradził m.in. czego mu najbardziej brakuje we współczesnym przeżywaniu tych Świąt i przywołał kilka ciekawostek związanych z tym szczególnym okresem.


Nie ulega wątpliwości, że nasze współczesne przeżywanie Bożego Narodzenia w wielu aspektach różni się od tego, jak świętowali nasi przodkowie choćby 100 lat temu. Wiele zwyczajów z pogranicza chrześcijańsko-pogańskiego nie dotrwało do naszych czasów lub ostało się jedynie w niektórych rejonach Polski, np. karmienie drobiu przez obręcz, aby przyszły rok był szczęśliwy. „Zniknęły pewne działania, które podejmowano w przestrzeni gospodarstwa domowego, żeby przyszły rok był lepszy, żeby przyniósł lepsze plony, itd.” – mówi G. Studnicki.

Innym dającym się zaobserwować zjawiskiem jest wypieranie duchowego charakteru Świąt przez komercję i skupianie uwagi na zewnętrznej otoczce. Podkreślmy też fakt, że współcześnie wielu ludzi i rodzin decyduje się na spędzanie Bożego Narodzenia poza domem, np. w jakimś kurorcie, podczas gdy dawniej zdecydowana większość społeczeństwa preferowała świętowanie w domu rodzinnym. Zmianie uległa też forma składania sobie życzeń. Nie są to już jak dawniej tylko życzenia wymawiane twarzą w twarz, ale bardzo wiele z nich jest przekazywanych przez nowoczesne środki komunikacji. Daje się też zaobserwować oderwanie niektórych życzeń od sfery sakralnej i osadzanie ich w laickim kontekście.

Co wpłynęło i nadal wpływa na powyższe zmiany?

Duży wpływ na nie ma coś w rodzaju odczarowywania rzeczywistości i jej racjonalizacja, wypychająca wiele zwyczajów o charakterze zabobonnym i rustykalnym. Na pewno dużą rolę odgrywa też w tej materii dostępność mediów i możliwość stosunkowo łatwego przemieszczania się w różne zakątki globu, a poza tym czerpanie z zagranicznych wzorców, które ma również wpływ na świętowanie w Polsce. Zmianie ulega ponadto mentalność człowieka, zwłaszcza młodych pokoleń, które w dużej mierze nie rozumieją już ducha wielu dawnych tradycji.

„Mnie osobiście brakuje atmosfery Świąt jaką pamiętam z czasów, kiedy byłem dzieckiem, kiedy była to swego rodzaju aura, niezwykłość” – opowiada G. Studnicki.

Z punktu widzenia etnografa i antropologa czymś niepokojącym jest zanikanie grup kolędniczych w wielu regionach Polski, choć nie jest to zjawiskiem aż tak powszechnym. Ponadto w niektórych częściach ojczyzny dzieci zastępują lokalne określenia tego, który przynosi prezenty po prostu Świętym Mikołajem. Innym nieco zapominanym już zwyczajem jest podwieszanie podłaźniczki (lub połaźniczki) pod sufitem, czyli fragmentu wierzchołka drzewka iglastego.

Interesującą kwestią wydaje się też to jak duże różnice występują w świętowaniu Narodzenia Pańskiego pomiędzy Polakami w ojczyźnie i Polonią.

Dr hab. Grzegorz Studnicki przypuszcza, że na stołach wigilijnych i świątecznych Polaków spędzających Święta zagranicą pojawiają się nierzadko rodzime potrawy polskie oraz dania z krajów, gdzie przebywają, aby pogodzić różne kultury i tradycje. Wydaje się, że im dana jednostka czy rodzina czuje większy związek z Ojczyzną tym więcej bożonarodzeniowych zwyczajów znajduje swój wyraz
w przeżywaniu Świąt na obczyźnie. Z drugiej strony pewne obce, głównie zachodnie, elementy świętowania płyną do Polski z Zachodu. „Faktem jest, że zwyczaje świąteczne z Zachodu docierają do nas i są adaptowane do naszych warunków. To wynika też z tego, w jaki sposób postrzegamy kulturę zachodnią, przykładowo jako bardziej atrakcyjną, czasami może jako prostszą w odbiorze” – mówi G. Studnicki. Niemniej Boże Narodzenie nad Wisłą ciągle ogólnie rzecz biorąc w większości przypadków jest przeżywane bardzo po polsku, z uwzględnieniem wielu zwyczajów i tradycji.

Każdy region Polski może poszczycić się swoimi zwyczajami i sposobami przeżywania Bożego Narodzenia, które są może mniej znane ogółowi społeczeństwa i które dzięki temu zasilają pokaźną listę okołoświątecznych ciekawostek antropologiczno-historycznych.

Na Śląsku Cieszyńskim prawdziwym przysmakiem świątecznym są tzw. szulki, czyli kruche przekąski z ciasta opłatkowego z dodatkiem przypraw korzennych. Innym rarytasem właściwym temu rejonowi Polski są drobne ciasteczka, które wypieka się już nie tylko w domach, ale organizowane są konkursy właśnie im poświęcone. Gdy już mijał okres świąteczny na Śląsku Cieszyńskim odcinano kawałek wierzchołka choinki i wykonywano z niego tzw. rogulkę (w języku ogólnopolskim znaną jako mątewka), która była narzędziem przydatnym choćby i w przygotowywaniu ciasta na szulki i inne wypieki. W niektórych domach regionu zachował się jeszcze zwyczaj wypijania wespół z sąsiadem kieliszka alkoholu w Wigilię lub jej przeddzień, aby nowy rok był szczęśliwy. Ponadto ciągle spotkać można ludzi wierzących, że jeśli ktoś choruje w Wigilię lub jest niegrzeczny (szczególnie chodzi tu o dzieci), to taki również będzie dla niego cały nowy rok. „Ja pamiętam jako dziecko i stosuję jeszcze czasami do mojej córki taką zasadę, żeby była grzeczna w Wigilię, żeby nie nabroiła, bo później przez cały rok będzie dostawała reprymendy” – opowiada G. Studnicki.

pixabay

Podsumowując trzeba przyznać, że mimo pewnych zmian w przeżywaniu Bożego Narodzenia aż po czasy współczesne, szczególnie w różnych rejonach Polski, zachowało się wiele starych zwyczajów. Natomiast dla Polaków mieszkających zagranicą Święta przeżywane po polsku są okazją do podtrzymywania łączności z ojczyzną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-10-30 00:15:14