szukaj
Wyszukaj w serwisie


Aniela Kaczmarow – w Polsce czy we Francji, zawsze z koszykówką

AH / 27.12.2022
fot. pixabay.com
fot. pixabay.com

“Miałam burzliwe życie” – mówi Aniela Kaczmarow, w Polsce czołowa koszykarka lat 60., a we Francji – zasłużona dla basketu w Amiens. Opowiada PAP o treningach z Zygmuntem Olesiewiczem, Andrzejem Strejlauem, przyszłą żoną Arsene’a Wengera i o synu, który mieszkał w pokoju z Borisem Diaw.


“Aniela – Królowa Nela – stanowi rzadki typ gracza wszechstronnego, który nie razi na tle męskich wzorów. Imponuje sprawnością, techniką, refleksem, bojowością, której poza boiskiem nikt by w filigranowej postaci nie podejrzewał” – tak pisał o niej w 1966 roku redaktor Łukasz Jedlewski na łamach “Sportowca”. Artykuł zatytułowany “Królowa Nela” przedstawiał Anielę Majde, najlepszą strzelczynię i – można powiedzieć dziś – MVP ekstraklasy. Od trzech sezonów tygodnik wyróżniał taką koszykarkę specjalnym pucharem.

“Ta sprawność ma swoje źródło w latach dziecięcych. Nabywałam jej bawiąc się z młodszymi ode mnie o rok i trzy lata braćmi. Całą młodość, a mieszkałam trzy kilometry od Wołomina, do szkoły chodziło się pieszo, w tę i z powrotem. Poza lekcjami biegałam, jeździłam na łyżwach, na nartach, przeskakiwałam przez rzekę i rowy, wspinałam się na drzewa. Potem na boisku miałam taką wytrzymałość, że w drugiej połowie spotkań, gdy dziewczyny już włóczyły nogami, ja zaczynałam +rozrabiać+ na parkiecie. Miałam nad nimi przewagę, byłam skoczna, bo przecież uprawiałam też lekkoatletykę. To była moja baza” – opowiada dzisiaj była gwiazda parkietów.

Snajperską koronę 24-letnia wówczas i mierząca 172 cm Majde zdobyła jako pierwsza zawodniczka obwodowa. Wcześniej sięgały po nią podkoszowe Janina Urbaniak (dwukrotnie) i Zdzisława Ogłozińska. Debiutując w zespole ŁKS Łódź, po przejściu z AZS AWF Warszawa, wyprzedziła uznane strzelczynie Danutę Fromm z Lecha Poznań i Krystynę Likszo z Wisły Kraków. Przez pięć lat z rzędu, od 1965 do 1969 roku, plasowała się w pierwszej piątce tego zestawienia.

Zanim w 1973 roku wyjechała do Francji, w trakcie 11 sezonów rozegrała 220 spotkań w polskiej lidze, zdobyła 3138 punktów. Ma w dorobku trzy złote, sześć srebrnych i jeden brązowy medal mistrzostw kraju. Reprezentowała barwy narodowe w trzech mistrzostwach Europy (1964, 1966 i 1968). W tych ostatnich sięgnęła we włoskiej Mesynie po brązowy medal, drugi w historii polskiej koszykówki kobiecej, będąc m.in. obok Krystyny Likszo, Janiny Wojtal czy Ireny Sokuł podstawową zawodniczką drużyny prowadzonej przez trenera Andrzeja Pstrokońskiego.

Urodziła się 27 stycznia 1942 roku w Gołotczyźnie pod Ciechanowem. Rodzice byli tam nauczycielami w pierwszej w Polsce szkole rolniczej, założonej przez pozytywistę Aleksandra Świętochowskiego.

“Tam przyszła na świat cała nasza piątka. Tata, dwukrotnie więziony w czasie wojny, został rozstrzelany przez Niemców w Ciechanowie, mając 36 lat. Mama w latach 50. przeprowadziła się w okolice Warszawy, w której do czasu zamążpójścia mieszkała przy ul. Emilii Plater 8, żeby być bliżej rodziny. Wybrała Wołomin, bo tam także mogła uczyć w szkole rolniczej. Widząc moje sportowe uzdolnienia, wysłała mnie po szkole podstawowej do pięcioletniego Technikum Wychowania Fizycznego w Gdańsku, wówczas jednego z trzech tego typu w Polsce” – wspomina była koszykarka.

Była trzecim dzieckiem w rodzinie. O sławę, nie tylko na skalę krajową, rywalizowała ze starszym bratem, nieżyjącym już profesorem dr hab. inż. Andrzejem Majde – wybitnym specjalistą z dziedziny geodezji i fotogrametrii, który pracował na Politechnice Warszawskiej i Śląskiej, w Instytucie Geodezji i Kartografii, a także m.in. na uniwersytetach w Ammanie i Durbanie.

Koszykówkę zaczęła trenować późno, bo była doskonale zapowiadającą się lekkoatletką, w dal skakała niczym Irena Szewińska. W treningach pomagał jej Sławomir Nowak, wówczas tyczkarz, potem ceniony szkoleniowiec, znany z doprowadzenia Wilsona Kipketera do rekordu i mistrzostwa świata w biegu na 800 m.

“Jeździłam do Sopotu na lekkoatletykę. Do koszykówki namówiły mnie koleżanki, bo… dawały mi cukierki. W technikum był świetny pedagog, pan Marian Darna. Z prowadzonej przez niego drużyny wyszło wielu wspaniałych koszykarzy. Jednym z nich był późniejszy minister sportu Michał Bidas, mój kolega w warszawskiej AWF. Miałam być lekarzem, ale zostałam namówiona, żeby kontynuować karierę w sporcie. Na studia w stołecznej uczelni wybrałam się z moim narzeczonym Grzegorzem Perskim (potem był trenerem koszykówki w Starcie Gdańsk, a w latach 80. działaczem “Solidarności” w Trójmieście – PAP). To była moja pierwsza miłość. Niedługo przed mistrzostwami Europy w 1968 roku zostawiłam go jednak po siedmioletniej znajomości, dwa tygodnie przed ustaloną datą ślubu, bo poznałam mojego męża. Miałam bardzo burzliwe życie. W Warszawie trafiłam najpierw do drużyny Polonii, którą prowadził trener Józef Pachla, ale gdy AWF dowiedział się, że ich studentka ma tam występować, zabroniono mi grać w koszykówkę, miałam rok przerwy” – przypomniała.

Po odbytej karencji zawodniczką AZS AWF została w sezonie 1962/63. W zespole z Bielan trafiła pod skrzydła legendarnego trenera Zygmunta Olesiewicza.

“Rzucałam jedną ręką, a ponieważ jego żona Roma, wówczas jedna z najlepszych zawodniczek w Europie, oddawała rzuty oburącz, zaczął mnie przestawiać na taką technikę. Zaczęłam nad tym pracować. Łatwo nie było, bo początkowo w ogóle nie umiałam rzucać lewą ręką. Miałam jednak kumpla w AWF. Andrzej Strejlau, który potem został trenerem piłkarskim, uparł się, żeby mnie tego nauczyć, bardzo często chodził ze mną na boisko i pomagał podając piłki, a ja ćwiczyłam dwutakt na lewą rękę. AZS AWF to była wspaniała drużyna. Grały w niej takie zawodniczki jak Roma, Nina Urbaniak, Alicja Miguła, Barbara Nartowska, Halina Gruszczyńska – bratowa Olesiewiczowej. Z Haliną rozgrywałyśmy doskonałe mecze” – wspominała.

Po zdobyciu z akademiczkami trzech kolejnych tytułów wicemistrzowskich Majde przeszła w 1965 roku do ŁKS Łódź.

“Znalazłam się w zespole niezapomnianego trenera Józefa Żylińskiego, człowieka z Wilna, podobnie jak Władysław Maleszewski czy Romuald Markowski, który mnie prowadził w gdańskiej Spójni. Łódź okazała się wspaniałym miastem z ambicjami. Miałam szczęście trafiając w takie ręce. Wielkie zasługi w rozwoju mojej kariery miał także Ludwik Miętta, wspaniały trener i człowiek, który wprowadzał mnie do reprezentacji” – powiedziała.

We Francji mieszka już blisko pół wieku, od 1973 roku. Wyjechała tam z mężem, Andrzejem Kaczmarowem, wyróżniającym się skutecznością koszykarzem ŁKS, w młodości reprezentantem Polski juniorów.

“Miał takie ładne nogi, że trafił do… filmu. Na jednym z meczów w Łodzi wypatrzył go reżyser, który szukał młodego człowieka do roli sportowca biegnącego ze zniczem olimpijskim. Został wybrany i jako aktor biegał z tym zniczem. Do Francji zaprosiło nas miasto Amiens, a polecała grająca w niedalekim Arras Krystyna Likszo, nasza serdeczna przyjaciółka. +Dzidka+ była świadkiem na naszym ślubie” – dodała.

W stolicy Pikardii po dwóch, trzech dniach od razu zaczęli prowadzić drużyny, nie znając francuskiego. Aniela jako grająca trenerka ASC Amiens zdobywała średnio 29 punktów w meczu.

“Po dwóch sezonach awansowaliśmy z trzeciej do pierwszej ligi, do grona ośmiu najlepszych drużyn we Francji. To był ogromny sukces, a koszykówka stała się wtedy sportem numer jeden w mieście” – podkreśliła.

Kaczmarow zakończyła występy na boisku w 1980 roku, ale mając 41 lat jeszcze wróciła do gry, żeby uzupełnić skład zespołu. Potem zajęła się szkoleniem młodzieży. Jej podopieczni i podopieczne trafiali do młodzieżowych reprezentacji, kontynuowali karierę w zespołach ligowych. We Francji funkcjonuje sprawdzony system – najzdolniejsi z regionów kontynuują naukę w sportowych szkołach koszykówki.

“Trafiło do nich co najmniej 50 moich wychowanków. W szkole podstawowej uczyłam późniejszą reprezentantkę do lat 20 Princesse Goubo, trenował u mnie Max Casenove, potem gracz Le Mans i Chorale Roanne, do kadry młodzieżowej trafiła także Anne Hoville, dziś żona wieloletniego trenera piłkarskiego Arsenalu Londyn Arsena Wengera. Największym moim sukcesem jest to, że wielu moich wychowanków zostało trenerami czy prezesami klubów. I do dzisiaj utrzymują ze mną kontakt” – przyznała.

W 2012 roku Aniela Kaczmarow otrzymała najwyższe wyróżnienie francuskiej federacji koszykówki – dyplom, jakim honoruje się najlepszych trenerów w regionie. Żałuje tylko, że nie była trenerką swojego syna, Nicolasa.

“Chcieliśmy z mężem, żeby grał w tenisa. Doskonale się zapowiadał przy swoich ponad dwóch metrach wzrostu. Jako 13-latek był w trójce najlepszych w Picardii, tak jak w tym czasie wśród dziewcząt Amelie Mauresmo. Umiał też grać w koszykówkę, bo w środy chodził ze mną na treningi, które prowadziłam. Umiał rzucać z prawej i lewej strony, wszystko mu wychodziło, talentu nie brakowało. Gdy przed Bożym Narodzeniem pojechał z reprezentacją departamentu na koszykarski turniej i wrócił z pucharem dla najlepiej zbierającego, powiedział zdecydowanie: +zostawiam rakietę i gram w koszykówkę+” – przekazała.

Jako wyróżniający się junior z rocznika 1983 trafił do Centre Federal INSEP w Bois de Vincennes pod Paryżem. Trenował i uczył się m.in. ze starszymi o rok późniejszymi gwiazdorami NBA i reprezentacji “Trójkolorowych” Tonym Parkerem i Borisem Diaw, a także Robertem Michalskim, synem byłego koszykarza Legii Warszawa Marcina, olimpijczyka z Moskwy.

“Isabelle Riffiod, matka Borisa, z którym mój Mikołaj mieszkał w pokoju, była koszykarką jak ja. Grała w zespole Clermont-Ferrand, spotykałyśmy się nie raz na boisku, a znałyśmy się wcześniej z mistrzostw Europy” – wspomniała.

Przez dwa lata absolwentka warszawskiej AWF uczyła też wychowania fizycznego w największej prywatnej szkole w Picardii – jezuickim liceum La Providence w Amiens. Tam, gdzie poznali się obecny prezydent Francji Emmanuel Macron i jego starsza o 24 lata żona Brigitte, wówczas Trogneux. On był uczniem, ona nauczycielką.

“Byłam pierwszą kobietą, która została przyjęta do pracy w tej przepięknej szkole. Było nas wtedy siedmioro nauczycieli, do dyspozycji mieliśmy jedną salę i basen, zwykle prowadziłam zajęcia na dworze. Ciągle łapałam zapalenie oskrzeli. Zabrali mnie w związku z tym do pracy w merostwie. Z czasem zostałam rzeczoznawcą ds. koszykówki w urzędzie Amiens Metropole. Pod opieką miałam pięć okolicznych miast. Jako pedagog koordynowałam zajęcia z młodzieżą szkolną. Skończyłam pracę właśnie na tym stanowisku” – poinformowała Kaczmarow.

Gdy w 2014 roku zmarł mąż, przeprowadziła się do Saint-Brieuc w Bretanii. Tam, po okresie zawodowej gry w koszykówkę z Wielkiej Brytanii, osiedlił się syn. Nicolas Kaczmarow jest tu trenerem miejscowej drużyny.

“Przepisy zabraniały, żeby był jednocześnie menedżerem, więc poprosił mnie, bym pełniła tę rolę. Mając już 75-76 lat przez dwa sezony zjeździłam z drużyną małymi busami całą Bretanię. Jako 17-latek Mikołaj, wybrany przez francuski komitet olimpijski, przez dwa tygodnie był gościem igrzysk w Sydney. Spotkał się tam z Martą Dydek z polskiej delegacji, najmłodszą z sióstr z mojego Wołomina. Starsze Małgorzata i Katarzyna grały w tym czasie w reprezentacji w turnieju olimpijskim. Syn mówi i pisze doskonale po polsku, zdał polską maturę. Starałam się o to. Jeśli chodzi o zwyczaje świąteczne, zakorzeniłam w tradycję francuską, że w wigilię dzielimy się opłatkiem – mam za zadanie przygotować po polsku śledzie na ostro i w śmietanie” – przyznała.

Nie brakuje w tym okresie telefonów do znajomych koszykarek i koszykarzy, którzy także osiedlili się we Francji, chociaż to grono, niestety, maleje.

“Raz na tydzień kontaktujemy się ze znajomymi jeszcze z Trójmiasta Zbyszkiem Dregierem i jego żoną, przez cały czas byliśmy bardzo związani. Także z Bożeną Rozycki, młodszą koleżanką z ŁKS. Miałam kontakty z Likszową, Januszem Wichowskim, Wiesławem Langiewiczem, Czesiem Malcem. Z kraju pamiętam drużynę Legii z Włodzimierzem Tramsem, to była wspaniała ekipa” – dodała.

Świątecznym akcentem są także paczki z Pikardii.

“Przez 45 lat bardzo nas tam z mężem hołubili. Mieszkam w Bretanii od siedmiu lat, a co roku merostwo Amiens przed Bożym Narodzeniem przysyła mi siedmiokilowe paczki z prezentami i życzeniami” – zakończyła Aniela Kaczmarow.

źródło: PAP

 

czytaj też:

Trójkolorowe zapiski #12 | Aaron Cel – reprezentant Polski w koszykówce znad Sekwany >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-12-22 00:15:14