Trzej Królowie w Paryżu XVI i spotkanie z diakonem
Trzech Króli w Paryżu XVI, dk. Paweł Fedorowicz, polskiFR/TS
W niedzielę 3 stycznia wraz z Kościołem francuskim parafia św. Genowefy w Paryżu XVI przeżywała uroczystość Objawienia Pańskiego. Królowie przybyli wraz z dziećmi do stajenki betlejemskiej i tam przez ręce ks. prałata Józefa Musiała ofiarowali swoje dary Dzieciątku Jezus. Słowa życzeń z okazji święta skierował do czytelników PolskiFR dk. Paweł Fedorowicz ze Zgromadzenia Księży Marianów, student 6 roku wydziału teologii KUL w Lublinie, pochodzący z paryskiej parafii św. Genowefy na Exelmans.
Oto jak świętowano uroczystość Objawienia Pańskiego w Paryżu XVI.
Życzenia z okazji święta Trzech Króli wystosował dk. Paweł Fedorowicz.
Dk. Paweł podzielił się z nami także garścią refleksji m.in. na temat powołania i misji.
Relacja z Bogiem – prawdziwa czy wirtualna?
Diakon Paweł Fedorowicz ze Zgromadzenia Księży Marianów, student 6 roku wydziału teologii KUL w Lublinie. Urodził się we Francji, bo jego rodzice tu właśnie wyemigrowali, więc jest – jak sam mówi – Polakiem z Francji. Tu również się wychował i tu chodził do szkoły. Tu też skończył studia i dopiero potem wyjechał do Polski. Tam zaczęła się jego droga powołania, choć swoimi początkami, sięga ona ziemi francuskiej.
Według młodego człowieka i przyszłego kapłana, jak możemy określić powołanie?
Temat rzeka, a z drugiej strony temat, pod którym kryje się pewna tajemnica. Dużo o tym się publicznie nie mówi, gdyż są to rzeczy bardzo osobiste, związane z relacją z Bogiem. Wspomniałem o powołaniu, jako tajemnicy, którą odkrywa się przez całe życie. Codziennie w życiu Bóg mi pokazuje drogę, którą mam iść. Mówiąc o powołaniu, to zawsze widzę, że pierwszym jest Bóg. On wychodzi wówczas z jakimś darem czy łaską i to On jest źródłem wszystkiego. Biblia w wielu miejscach mówi, iż to Bóg wychodzi pierwszy do człowieka powołanego, ja sobie na to nie zasłużyłem – (przykład Samuela) – nie jestem wielkim herosem, kimś, co zrobił jakąś rzecz i nagle Bóg w ramach prezentu daje jemu powołanie. Bóg jest Tym, który mnie zaprasza do jakiejś wspaniałej przygody, którą On dla mnie przygotował i mówi mi tak – ty będziesz na tej drodze szczęśliwy i inni będą też szczęśliwi, bo powołanie zawsze jest dla ludzi, dla Kościoła. Nie jestem powołany jedynie dla swojego zbawienia czy własnej doskonałości. Bóg mnie zaprasza na drogę powołania, aby iść z Nim i dla Niego oddać swoje życie. Nie jest to dzisiaj modne, aby oddawać swoje życie, ale tak naprawdę to nas wówczas spełnia. Tak, jak małżonkowie oddają życie dla swoich dzieci, dla swego współmałżonka, tak powołany do kapłaństwa czy życia zakonnego, ma oddać swoje życie – niejako całego siebie. To jest ważne kryterium: komu ja chcę oddać własne życie, dla kogo chcę żyć? Dla Boga – to jest oczywiste, ale czy również dla innych ludzi chcę poświęcić całe życie?
Praca kapłańska i zakonna wiąże się z posługą misyjną – jak możemy się w tym temacie wzajemnie wspierać – przeżywając Światowy Dzień Misyjny?
Bycie misjonarzem czy bycie posłanym – to jest oczywiście bardzo piękne. Każdy z nas został ochrzczony, każdy z nas dostał od Boga dar, że może świadczyć, że może głosić o Nim. Każdy z nas jest chrześcijaninem, ale jeśli jest w pełni świadomym tegoż daru, że jest tym wybranym i posłanym, to rozumie, iż w zwykłych okolicznościach życia takich jak praca czy rodzina, momenty spotkań, zwykłe gesty lub słowa, czasami zwykły znak krzyża – są niekiedy większym świadectwem i mają większą moc, niż myślenie jedynie o jakichś tam dalekich misjach lub o misjonarzach, na drugiej półkuli świata czy innych kontynentach. To jest oczywiście ważne dla Kościoła, ale dla nas tutaj obecnych, bycie misjonarzem ma wielki sens. To jest obecnie wyzwanie, aby w codzienności, aby w małych gestach, być tym, który może świadczyć o Bogu, o Chrystusie i Jego Kościele. Każdy z nas zatem może być na swój sposób dobrym misjonarzem.
Kryzys powołań – czy obecna sytuacja kulturowo-społeczna jest przyczyną tegoż spadku powołań?
To jest oczywiście kwestia odpowiedzi; Bóg zawsze powołuje, nie ma tu kryzysu powołań, raczej jest tu widoczny kryzys wiary. Czy ja wierzę, że to Bóg mnie powołuje, ale, żeby móc uwierzyć, musi być pewna decyzja człowieka, iż jest on w stanie podjąć to wyzwanie – ten dar powołania, którym jest przez Boga obdarowany, musi być do tego zdolny. A bycie tu człowiekiem zdolnym – to spełnić różne pojawiające się na drodze życia czynniki, które mogą pomóc i wesprzeć. Pierwszym z nich jest rodzina, gdzie rodzi się żywa wiara, gdzie uczymy się być prawdziwymi chrześcijaninem, gdzie ta podstawowa miłość rodziców czy rodzeństwa ma sprzyjać środowisku duchowemu, aby sprostać budzącemu się w nas przyszłemu powołaniu. Drugim środowiskiem jest kościół (parafia), w którym możemy się zaangażować, gdzie możemy doświadczyć obecności Pana Boga, zwłaszcza we wspólnotach młodzieżowych czy ministranckich. To są te miejsca, gdzie rodzą się powołania.
Patrząc na młodzież pytamy się wciąż: dlaczego jest jej tak trudno?
W szukaniu odpowiedzi na powyższe pytanie, należy stwierdzić, iż współczesna młodzież musi żyć obecnie w rzeczywistości realnej i prawdziwej. Często widzimy naszą młodzież, że obraca się niekiedy w świecie wirtualnym, w świecie mediów społecznościowych, gdzie liczy się tylko opinia, polubienia lub komentarz kogoś anonimowego np. w stosunku do mojego zdjęcia – a to jest funkcjonowanie pozbawione pewnej rgoealności. Człowiek się poznaje lub dojrzewa do odpowiedzialnych decyzji w momencie, kiedy jest w relacji z innymi np. w rodzinie lub ze znajomymi i oczywiście, kiedy jest w osobistej relacji z Bogiem, która jest prawdziwa, nie wirtualna. Wyzwaniem dla dzisiejszej młodzieży powinno być odłożenie na pewien czas tychże telefonów i pójście z kimś porozmawiać w cztery oczy, pójście na jakąś wędrówkę, na wycieczkę ze znajomymi, aby życie, które jest przecież realne, mogło być przestrzenią budującą człowieczą tożsamość i godność prowadzącą do poznania samego Boga. Kwestie powołaniowe są zawsze oparte na osobistym spotkaniu z Bogiem. Na takiej bowiem płaszczyźnie wyrasta odpowiedź człowieka na Boże powołanie. Bóg mu hojnie daje i zaprasza, aby ta młoda osoba, wyruszyła z Nim we wspaniałą przygodę życia.
Czytaj też:
O wielkim jubileuszu, pracy we Francji i odkrywaniu powołania opowiada ks. prał. Józef Musiał >>>
Jubileusz 70. urodzin ks. prał. Józefa Musiała w parafii św. Genowefy w Paryżu na Exelmans >>>
Nie powtarzajmy wciąż błędnej legendy. Nigdzie w piśmie nie pisze ze byli królowie tylko magowie. I nie pisze ze było 3. Mogło ich być 9. Wymienione są tylko 3 dary nie znaczy ze ich było 3