Płynęli na podbój Europy, utknęli w Polsce – niezwykła historia dwóch Francuzów
fot. Pixabay.com
Nikt z nas nie czuje się komfortowo, gdy po okresie bezproblemowej jazdy samochodem nagle natrafia na prace drogowe, które poważnie utrudniają jazdę, a może nawet wymuszają modyfikację trasy przejazdu. W analogicznej sytuacji znaleźli się dwaj Francuzi, których przykra niespodzianka spotkała nie na jezdni, ale podczas podróży ponad 120-letnią barką Nävis. Wszystko przez remont zabytkowej śluzy Okole (Kanał Bydgoski). Podróżnicy znad Sekwany utknęli w październiku 2018 r., ale wiele wskazuj na to, że niebawem wyruszą w dalszą podróż. O ich przygodach donoszą m.in. weekend.gazeta.pl i bydgoszcz.eska.pl.
Barka, którą podróżują Francuzi, powstała w Holandii. Ma ok. 20 metrów długości. Co ciekawe, jeden z podróżników postanowił na barce spędzić zimę. Drugi udał się do Francji. Cierpliwość tego, który pozostał, wystawiana jest na próbę z powodu opóźnień w pracach, ale prawdopodobnie na przełomie kwietnia i maja Nävis będzie mogła popłynąć dalej. Żeby było ciekawiej, inny podróżnik drogą wodną, Litwin, również wpadł w pułapkę prac remontowych. Postanowił jednak, że nie będzie czekał aż prace zostaną ukończone, ale zatrudnił się aby pomóc w możliwie najszybszej ich finalizacji.
Kapitan barki Gauthier Mear opowiada, że ich europejska wojaż rozpoczęła się w Bretanii. Maer wraz z towarzyszem podróży Ericiem Jochumem przepłynęli Belgię, Holandię i Niemcy. Następnie odwiedzili Skandynawię, poprzez którą dotarli na Morze Bałtyckie i przez nie dostali się do Gdańska. Po Polsce następnymi przystankami miały być Niemcy, Austria, Węgry, Bałkany i Morze Czarne oraz Turcja. Po opuszczeniu Turcji plan zakładał długą podróż przez Morze Śródziemne i powrót na południowe wybrzeża Francji aż do Rennes.
Niestety szacowany przed wyprawą czas – półtora roku – znacznie się wydłuży z wiadomych przyczyn. Największym zaskoczeniem dla Maera był nie tyle sam remont, ale brak informacji o utrudnieniach na tym odcinku na stronie internetowej urzędu miasta. Twierdzi, że podano tę informację tylko po polsku; w wersji angielskiej jej nie podano.
Kanał Bydgoski, mający ponad 200 lat, przechodzi pierwszy w swojej historii tak gruntowny remont. Łączy Wisłę i Odrę, a konkretnie ich dopływy: Brdę, Noteć i Wartę. Jest bardzo ważnym ogniwem w żegludze miedzy Wschodem i Zachodem Europy. Znajduje się na liście zabytków, będąc najstarszym śródlądowym kanałem wodnym Polski działającym do dziś.
Francuzi planowali spędzić w okolicach Bydgoszczy maksymalnie trzy dni, ale życie zweryfikowało ich plany. Szybko jednak stali się atrakcją dla mieszkańców i turystów. Wielu ludzi przychodziło, aby zapytać co u nich słychać oraz oferowano pomoc socjalną oraz zatrudnienie, np. w charakterze… nauczycieli francuskiego dla młodzieży przygotowującej się do matury. Z Francuzami spotkał się nawet prezydent Bydgoszczy. Pojawiła się również propozycja wykorzystania dźwiga i przetransportowania barki na drugą stronę śluzy. Gauthier Maer obawiał się jednak, ze ważąca 30 t Nävis może zostać uszkodzona i wtedy dalsza podróż mogłaby stanąć pod jeszcze większym znakiem zapytania.
Maer miał też obawy przed srogą, polską zimą. Szczęśliwie jednak nie była ona aż tak surowa dla niego, jak przypuszczał.
Gauthier Maer jest Bretończykiem i tak jak bardzo wielu mieszkańców tego regionu od najmłodszych lat polubił żeglugę i później poświęcił się jej całkowicie. Na swojej barce, bardzo dobrze wyposażonej, z dumą wozi charakterystyczną regionalną flagę w czaro-białe pasy. Abstrahując nieco od tematu dodajmy, że największym miastem Bretanii jest Nantes. Kibicom piłki nożnej to miasto może się kojarzyć z klubem FC Nantes, którego prezesem od ponad 10 lat jest Polak – Waldemar Kita.
Francuz mieszkający na barce zaprzyjaźnił się z wieloma Polakami i miał okazję odwiedzić kilka polskich miast. Poza tym mógł liczyć na odwiedziny znajomych i członków rodziny z Francji. Zapowiedział, że na pożegnanie z Polską zorganizuje imprezę.
Przymusowy postój spowodował, że Francuz zmieni dalszy plan podróży. Nie popłynie już na południe Europy, ale ponownie do Gdańska i dalej, aż do Francji. Stworzył fanpage na Facebooku, aby informować o postępach swojego oczekiwania i dalszej podróży. Zaprosił nawet Polaków do udziału w dalszej wyprawie powrotnej do Gdańska, która miała wyruszyć końcem marca. Niestety doszło do awarii i podróż powrotna nie mogła dojść do skutku. Zgłosił się polski mechanik, którego firma zajęła się naprawą. Zorganizowano zbiórkę na pokrycie tych prac.
Maer twierdzi, że pomimo wszelkich niedogodności i przykrej niespodzianki, jaka spotkała go w Polsce, koniec końców będzie bardzo ciepło wspominał ten kraj, który bardzo mu się spodobał, a szczególnie urzekła go polska gościnność. Wierzy, że jeszcze kiedyś tu wróci, może w trakcie nowego podboju Europy. Ma nadzieję, że tym razem przepłynie już bez problemów.
Dodajmy jeszcze, że historia dwóch Francuzów w pewnym stopniu przyczyniła się do powstania strony internetowej, gdzie są precyzyjnie zaznaczone wszystkie odcinki na polskich wodach, gdzie aktualnie trwają prace.
Główne źródła informacji: weekend.gazeta.pl, bydgoszcz.eska.pl
Dodaj komentarz