Media podsumowują sobotnią manifestację: “żółte kamizelki” – słabsza mobilizacja, ale pełna motywacja
Fot. Paweł Rozwód/polskifr.fr
Francuscy komentatorzy uznali, że sobotnie manifestacje ruchu “żółtych kamizelek” ukazały słabszą niż dotąd mobilizację, choć ich motywacja wciąż jest silna. Media podkreślają, że ta sobota była testem.
Wskazuje się również na oddźwięk czwartkowego wystąpienia prezydenta Francji Emmanuela Macrona, w którym obiecał pewne kroki mające usatysfakcjonować protestujących i zakończyć ruch. Wszyscy francuscy komentatorzy pod tym kątem omawiają 24. już sobotą protestów “żółtych kamizelek” i zgodnie twierdzą, że zapowiedzi Macrona nie osiągnęły zamierzonego skutku.
Media podkreślają, że “żółte kamizelki” kontestują liczby podawane przez MSW, twierdząc, że władze systematycznie zaniżają liczbę manifestantów. Ich zdaniem w sobotę na ulice Francji wyszło nie 23,6 tys., ale “co najmniej 60 tys. manifestantów”.
“Na ulicach tysiące +żółtych kamizelek+ przeciw prezydenckiemu +biciu piany+” – brzmi tytuł w dzienniku “Le Monde”, którego redakcja tłumaczy za agencją AFP, że “stosunkowo niska liczba manifestantów wynika z przygotowania do pochodów pierwszomajowych, w czasie których może dojść do napięć”.
Prezydenckie “bicie piany” to podchwycony przez liczne media cytat z wypowiedzi manifestującego w Strasburgu Pascala, który powiedział AFP, że “brak jakiegokolwiek konkretu” w czwartkowym wystąpieniu szefa państwa wzmocnił jego motywację do protestów.
Wspólny pochód “żółtych kamizelek” i związkowców z dużej centrali CGT francuskie media według trockistowskiej terminologii określają “sprzężeniem walki”. Według MSW w Paryżu szło 3,5 tys. związkowców i 2,5 tys. “żółtych kamizelek”. Były to jednak dwa idące jeden za drugim pochody – zauważyli reporterzy.
W tej manifestacji uczestniczyli również czołowi politycy lewicy, głównie skrajnej. Prezes think tanku France Audacieuse w wypowiedzi dla radia FranceInfo sugerowała, że “dla związkowców to powtórka przed 1 maja”, a “partie polityczne na miesiąc przed wyborami europejskimi próbują się dokleić do +żółtych kamizelek+”.
Jej zdaniem “sprzężenie walki” jest niemożliwe, gdyż “żółte kamizelki” w przeciwieństwie do związków i stronnictw politycznych odrzucają demokrację przedstawicielską i wynikające z niej negocjacje na rzecz “słabo zdefiniowanej”, jak to sformułowała, “demokracji bezpośredniej”.
Nie tylko “żółte kamizelki” przygotowują się na 1 maja. Siły porządkowe obawiają się, że podobnie jak przed rokiem będą musiały zmierzyć się z zamieszkami anarchistów – pisał sprawozdawca dziennika “Le Figaro”.
Drugi sobotni pochód paryski szedł obok siedzib mediów, przede wszystkim telewizji oskarżanych przez “żółte kamizelki” o “wypaczanie wizerunku ruchu”.
Wywołało to oburzenie dziennikarzy, którzy zarzucają “żółtym kamizelkom”, że nie widzą różnicy między opinią a sprawozdaniem i “agitację na portalach społecznościowych biorą za dziennikarstwo” – jak to sformułowała redaktor naczelna telewizji LCP (kanał parlamentarny) Helene Risser.
Miała to być “demonstracja międzynarodowa”, ale jak donosili sprawozdawcy, choć w tłumie mignęła flaga niemiecka i zauważono kilku Belgów, Luksemburczyków i Włochów, z zagranicy przybyło niewiele osób.
Dodaj komentarz