Francja podzielona w kwestii powiązań imigracji z terroryzmem
Antonio Cansino z Pixabay
Po piątkowym zabójstwie funkcjonariuszki w podparyskim komisariacie, we Francji znów rozgorzała debata na temat powiązania między imigracją a terroryzmem.
Politycy prawicy, publicyści i prawnicy twierdzą, że rozluźnienie kontroli nad przybyszami do Francji, szczególnie nielegalnymi, ułatwia, a nawet powoduje, zamachy terrorystyczne.
Takiemu połączeniu sprzeciwił się rzecznik rządu. Przeciw oskarżaniu imigracji o sprzyjanie terroryzmowi protestuje też lewica.
W zeszłym tygodniu, jeszcze przed piątkowym zamachem, Rada Ministrów utworzyła stanowisko zastępcy prefekta policji paryskiej ds. imigracji. Jego zadaniem ma być koordynacja fal migracyjnych, szczególnie wydatnych w regionie Ile de France (paryskim).
Trzeba skończyć z zaprzeczaniem, że terroryzm nie ma związku z imigracją – powiedziała w wywiadzie radiowo-telewizyjnym przewodnicząca rady Ile de France Valerie Pecresse.
Była minister prawicowego rządu prezydenta Nicolasa Sarkozego wezwała, by nielegalny pobyt we Francji, który przestał być wykroczeniem za prezydentury socjalisty Francois Hollande’a, znów był karalny i powodował „bezzwłoczne wydalenie”.
Polityk nawoływała do „opanowania fali migracyjnej”, po to, by nie przyjmować „ludzi, którzy przyjeżdżają choć nie lubią Francji”.
Wiceprzewodniczący partii Republikanie (LR) Guillaume Peltier potępił to, co nazwał „powiązaniem między imigracją i terroryzmem”. „Trzeba natychmiast, od dziś, w sposób radykalny zatrzymać wszelką imigrację” -powiedział. W podobnym duchu wypowiedział się przywódca stronnictwa Debut la France (Powstań Francjo) Nicolas Dupont-Aignan oraz kilku czołowych polityków LR.
Natomiast Audrey Pulvar, socjalistyczna kandydatka na przewodniczącą rady Ile de France, odrzuciła istnienie „jakiegokolwiek powiązania między terroryzmem a imigracją” i stwierdziła, że „liczni imigranci tworzą bogactwo Francji”.
Nigdy nie zgodzę się na łączenie imigracji z terroryzmem – powiedział rzecznik rządu Gabriel Attal.
W poniedziałkowym komentarzu dziennika „le Monde”, redakcja tej gazety oskarża „prawicę, idąca śladem skrajnej prawicy” o instrumentalizację kwestii migracyjnej w celach wyborczych. „To niebezpieczna gra” – stwierdzają autorzy komentarza.
„Francja płaci za łagodność wobec migracji” – to tytuł artykułu sędziego honorowego Philippe’a Bilgera, opublikowanego w poniedziałek na portalu internetowym miesięcznika „Causeur”. Prawnik stwierdza, że brak surowości w kwestii migracyjnej powoduje „efekt bomby” i oskarża „wszelkie kierunki polityczne” o „fanfaronady mające tworzyć złudzenia działania”.
źródło: PAP
czytaj też:
Trzem policjantom grożono śmiercią; wzmocniono ochronę komisariatów we Francji >>>
Macron odwiedził rodzinę policjantki zamordowanej przez nożownika >>>
Media we Francji: islamistyczny terror znów uderzył w policję >>>
Dodaj komentarz