szukaj
Wyszukaj w serwisie


Zamyślenia adwentowe: cztery adwenty i Pan Bóg cz. 1

/ 12.12.2018
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com

Adwent to nie tylko sielankowe oczekiwanie na żłóbek, wołka, osiołka i pastuszka grającego na fujarce. To nawet nie tylko wyczekiwanie na uroczystość upamiętniającą narodziny Jezusa w Betlejem. To coś znacznie głębszego.


Jeśli w miarę wnikliwie wsłuchujemy się w czytania liturgiczne dużej części okresu Adwentu bez trudu odkryjemy, że nie ma tam zbyt wiele fragmentów dotyczących bezpośrednio szopki i całej otoczki świątecznej. Gdy przechadzamy się po ulicach i sklepach jesteśmy nierzadko bombardowani Świętami w wydaniu komercyjnym, jednak gdy wstąpimy na Mszę słyszymy o czasach ostatecznych i Panu Jezusie, który powtórnie przyjdzie. Czyżby liturgista przysnął i pociągnął tematykę z końca listopada na połowę grudnia? Nic bardziej mylnego! Wbrew pozorom najważniejszym adwentem dla chrześcijan jest właśnie oczekiwanie na paruzję, czyli powtórne przyjście Pana Jezusa.

W I niedzielę Adwentu słuchaliśmy fragmentu Ewangelii wg. św. Łukasza (Łk 21, 25-28 i 34-36). Jeśli zastanowimy się głębiej nad opisem katastrof, jakie będą towarzyszyć powtórnemu przyjściu Pana Jezusa, gęsia skórka może pojawić się na naszym ciele. Tym dziwniejsze mogą nam się wydać słowa Jezusa: “A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. No jak to, kiedy świat się będzie walił, my mamy odważnie podnieść głowy?

Z powyższego fragmentu Ewangelii płynie dla nas bardzo ważna nauka dotycząca przeżywania adwentu, jakim jest oczekiwanie na paruzję. Pan mówi: “Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym”. Jeśli staramy się być blisko Jezusa w naszym życiu tak naprawdę nic nam nie grozi. Gdyby nawet nas zalewało, wiatr chciał oderwać głowy od szyi, grzmoty rozsadzały nasze uszy, jesteśmy bezpieczni przy Panu, który przychodzi z mocą nieskończenie większą od najróżniejszych przeciwności. Zło jest bezsilne. Każde, nawet największe podrygi zła są niczym wobec przychodzącego Zbawiciela.

A zatem gdy wszystko się wali, głowa do góry, bo wybawienie jest już blisko. Marana tha!

Więcej >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-10-04 23:15:12