Wciąż czuwa nad Krakowem i Kościołem, nad każdym z nas
Graliśmy w szachy, był paskudny, październikowy wieczór. Kraków. W którymś momencie zadzwonił telefon, moja cioteczna siostra zakrzyczała w słuchawkę – „Wojtyła został papieżem!” – nie bardzo chcieliśmy wierzyć, sądząc że Helutka podpuszcza nas. Ale w tle zagrzmiał wuj Romer – regularnie słuchający francuskich programów radiowych: – „włączcie telewizor…!” – 16 października 1978 roku, 40 lat temu kardynał Karol Wojtyła został wybrany przez konklawe kardynalskie papieżem i przyjął imię Jana Pawła II. I zmienił się nam świat, zaczęły bić dzwony „na zwycięstwo”, na Wawelu dzwon Zygmunta…
Któż, trochę starszy z pokolenia JP II, nie ma podobnych wspomnień, zwłaszcza uprzywilejowanych przez los „Krakusów”, którzy Wojtyłę wcześniej przynajmniej widzieli. Inni byli ochrzczeni czy bierzmowani przez niego, starsi słuchali jego kazań, rekolekcji, nauk dla małżonków. Chociaż gdyby przeczuwali, że „Wujek” zostanie papieżem(!) wsłuchiwaliby się przecież uważniej. Dotyczy to zresztą większości naszych rodaków, i chrześcijan w ogóle, i reszty świata – podczas trwania pontyfikatu świętego Jana Pawła II.
Myślę o tym jakoś szczególnie osobiście, bo przecież ks. Wojtyła bywał w naszym zakopiańskim, rodzinnym domu dziadków, chodził z dziadkiem Czesławem w góry; jako kardynał pozował do malowanego przez niego portretu (który zawisł później w Rzymie), bywał u moich rodziców w Krakowie itd. My, wówczas dzieci, słuchaliśmy legendarnych dzisiaj jego kolęd. Ileż drobnych ułamków wspomnień, pamięć przenikliwych oczu (wpatrujących się wnikliwie w każdego z nas osobno i bardzo osobiście), słów, listów, mądrości, dygresji. Ale przecież nie miejsce tu na nie. Zresztą one budowały życiorys tak wielu z nas, pewnie większości z Polaków (nawet bez ich wiedzy tego daru) – od pamiętnej Mszy świętej na krakowskich Błoniach w czerwcu 1979 r. – kiedy stawaliśmy się częścią historii, drogi ku wolności własnej i ojczyzny, i naszej części Europy; chociaż nie zdajemy sobie pewnie na co dzień w pełni sprawy kędy Opatrzność wówczas powiodła…
„Niech św. Jan Paweł II nie przestaje czuwać nad Kościołem w Krakowie, który tak bardzo miłował! Niech z nieba towarzyszy waszemu pielgrzymowaniu. Także i ja, wraz z wami, powierzam się Jego wstawiennictwu” – mówił Franciszek do pielgrzymów z archidiecezji krakowskiej, których przyjął na ostatniej niedzielnej audiencji z okazji październikowej 40. rocznicy wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową.
Ojciec Święty podkreślił, że św. Jan Paweł II czerpał w swoim życiu ze skarbca wiary i świętości polskiej ziemi oraz Kościoła, a także niósł w swoim sercu i w ciele świadectwo świętych krakowskich: od Stanisława i Jadwigi, do Alberta i Faustyny – relacjonuje Krzysztof Ołdakowski SJ z Watykanu (Vatican News).
„Od nich uczył się bezgranicznego oddania Bogu i wielkiej wrażliwości na każdego człowieka, poświęcenia i oddania, które przejawiały się w jego posłudze kapłańskiej, biskupiej i papieskiej – stwierdził Ojciec Święty. – Otrzymał od Boga wielki dar umiejętności odczytywania znaków czasu w świetle Ewangelii i potrafił z niego korzystać, tak by wydawały owoce dla dobra swego ludu, waszego narodu, który pośród różnych bolesnych dziejów nigdy nie utracił ufności pokładanej w Bogu i wierności własnej kulturze, zakorzenionej w duchu chrześcijańskim.”
Franciszek podkreślił, że św. Jan Paweł II zawsze stał na straży niezbywalnych praw człowieka, rodziny, narodów, był zwiastunem pokoju, sprawiedliwości oraz integralnego rozwoju całej rodziny ludzkiej. Liczył przede wszystkim na Boga, Jego stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Pozostawił ogromne dziedzictwo, z którego należy czerpać i trzeba je rozwijać –
„Ta bogata spuścizna, jaką pozostawił nam Jan Paweł II, jest dla nas, a szczególnie dla jego rodaków wyzwaniem, abyśmy byli wierni Chrystusowi – zaznaczył Papież – i odpowiadali z radosnym oddaniem na powołanie do świętości, jakie Pan kieruje do każdego i każdej z nas, w naszej konkretnej sytuacji osobistej, rodzinnej i społecznej.”
Kto z nas sięga dziś do tekstów, do słów, do mądrej, spokojnej, natchnionej nauki Papieża Wojtyły? Trzeba dopiero szukać okazji, jak rocznice, wspomnienia. Tymczasem, kiedy dzisiaj, w otaczającej nas rzeczywistości, w atakującym zewsząd złu i zwątpieniach nasza wiara jest często w opałach, święty Jan Paweł II jest niezastąpionym drogowskazem nawrócenia.
Dodaj komentarz