Uczestnicy o fenomenie pielgrzymki do Chartres
fot. archiwum ks. Piotra Wróblewskiego
Pielgrzymka z Paryża do katedry w Chartres to prawdziwy fenomen – wydarzenie, które cieszy się coraz większym uznaniem. W tym roku wzięła w niej udział rekordowa liczba pątników – 18 tys. Chętnych było więcej. Zapraszamy do lektury wyjątkowej relacji uczestników, która pozwala poczuć klimat pielgrzymowania: to spojrzenie na pielgrzymkę najpierw okiem ks. Piotra Wróblewskiego pracującego we Francji, następnie ojca rodziny i na koniec jednej z uczestniczek.
Paryż – Chartres 18-20 maja 2024
„Je veux voir Dieu”
„Wysiłek fizyczny musi prowadzić do wysiłku duchowego” – Jean de Massia kapelan pielgrzymki.
Zachęceni przykładem innych postanowiliśmy w tym roku sprawdzić na własne oczy, czym jest pielgrzymka do Chartres. Zaczyna się ona w sobotę Wigilii Zesłania Ducha Świętego i trwa 3 dni. Do przejścia jest 90 km. Z roku na rok cieszy się ona coraz większą popularnością. Pielgrzymka ta była inspirowana polskimi pielgrzymkami do Częstochowy. W tym roku zapisało się na nią 18 000 osób (16 000 pielgrzymów w ubiegłym roku). Podzieleni są oni na 350 grup wraz z kilkuset księżmi i zakonnikami, a zapisy zostały zamknięte już na miesiąc przed jej rozpoczęciem. Pielgrzymi otoczeni byli ciągłą modlitwą przez grupę osób, które z różnych względów nie mogły iść, ale pragnęły pielgrzymować „duchowo”. Osoby te zapisały się do grupy „Aniołów”, otrzymały materiały pocztą i modliły się w intencji wybranej grupy pielgrzymujących.
W pielgrzymce co roku biorą udział nie tylko Francuzi, ale też kilkadziesiąt grup z całego świata: z Niemiec, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Włoch, Bliskiego Wschodu, USA, Australii i dwie grupy z Polski: Św Stanisława z Poznania (licząca 80 osób), gromadząca ludzi z całej Polski, a także z Polonii europejskiej w tym 5 osób z regionu paryskiego oraz druga mniejsza grupa św. Tomasza z Akwinu złożona z młodzieży ze szkoły katolickiej z Gorzowa Wielkopolskiego. Goście z zagranicy stanowili blisko 10 procent pątników. Są również osoby – głównie małżeństwa z małymi dziećmi, które decydują się na przejście niewielkiego odcinka lub przyjeżdżają do Chartres w poniedziałek
Tegoroczna już 42. edycja pielgrzymki miała temat: „Chcę ujrzeć Boga”. Miała ona na celu skłonienie nas do refleksji nad Rzeczami Ostatecznymi. Jednym z głównych symptomów kryzysu wiary współczesnego człowieka jest właśnie zaniechanie w latach 60 XX wieku głoszenia o ostatecznych celach życia człowieka. Organizatorzy pielgrzymki wracają zatem do misji ewangelicznej: nauczania Jezusa Chrystusa, przypominają, że ostatecznym celem jest Bóg. Cel ten pokazuje znaczenie i piękno ludzkiego życia, jego trud, gdyż jesteśmy, tu na ziemi pielgrzymami, a nasza ojczyzna jest w Niebie. Tylko myśl o życiu wiecznym nadaje sens naszym ziemskim zmaganiom (Ojciec Jean de Massia, kapelan generalny pielgrzymki).
Sama pielgrzymka podzielona jest na grupy dla dorosłych, które zbierają się już o 6 rano przy kościele Saint Sulpice, aby po uroczystej Mszy świętej według mszału Jana XXIII wyruszyć w trasę liczącą blisko 100 km i z pełną świadomością trudu jaki ona niesie.
Kolumna rodzinna, dzieci (6-12 lat) i nastolatki (13-16 lat) spotykają się na polanie w Igny, gdzie po Mszy świętej wyruszają w kierunku Choisiel. W pielgrzymce licznie biorą udział skauci, studenci, jak i dorośli; nowoochrzczeni, konwertyci i ci, co od dawna są w Kościele.
Szacuje się, że co najmniej 50 procent ludzi idących w tej pielgrzymce to ludzie związani z rytem trydenckim, dla których to nie tylko uczestnictwo we Mszy, ale cały styl życia polegający na pełnej akceptacji chrześcijańskiego życia. Stąd tak duży procent udziału to rodziny wielodzietne na pielgrzymce. Warto podkreślić, że wiele tych rodzin daje świadectwo, że ich rodziny mają powołania kapłańskie lub zakonne. Średnia wieku uczestników to około 20 lat. Warto również nadmienić, że około 20 procent to ludzie, którzy uczestniczą na co dzień we Mszy posoborowej lub dopiero poznają Kościół Katolicki. Dla nich organizowane są specjalne grupy mające na celu ewangelizację i przybliżanie czym jest Msza wg Mszału Jana XXIII z 1962 roku. Około 30 procent pielgrzymów to ludzie, którzy deklarują, że uczestniczą zarówno we Mszy świętej w rycie trydenckim, jak i posoborowym.
Każdy uczestnik zostaje zaopatrzony w modlitewnik pielgrzyma gdzie oprócz tekstu Mszy świętej z objaśnieniami, pieśniami znajdują się również teksty rekolekcji, nauczanie o sakramentach i prawdach wiary, a także polecana pożyteczna lektura.
W czasie marszu odmawiano różaniec, prowadzone były katechezy. W naszej francuskiej grupie pod wezwaniem Świętego Jana Pawła II mieliśmy ich siedem, odmawiane były też litanie i inne nabożeństwa. Pielgrzymi często modlą się również w intencji papieża Franciszka. Duży nacisk kładziony był na sakrament pokuty. Polskim grupom towarzyszyło 4 kapelanów, trzech z Poznania, z duszpasterstwa Tradycji i ks. Mateusz z Polskiej Misji Katolickiej, którzy widząc potrzebę wspomagali posługą również pielgrzymów z Francji.
W niedzielę rano po pobudce o godz. 5, szybkie śniadanie i punktualnie o godz. 6 wyruszają pierwsze grupy w dalszą trasę ku Chartres. Po drodze w trakcie postoju docieramy do doliny Chevreuse, gdzie w małej miejscowości Sonchamp, na świeżym powietrzu zostaje odprawiona uroczysta Msza święta w rycie dominikańskim i ze śpiewem gregoriańskim o godz. 12, transmitowana na żywo przez CNews.
Wieczorem docieramy na biwak w Gas, gdzie do 4 nad ranem można było uczestniczyć w adoracji Najświętszego Sakramentu. Część pątników zawierzała się również Najświętszej Maryi Pannie.
Następnego dnia około 14 docieramy w końcu do Sanktuarium Notre-Dame de Chartres. O godzinie 15:00 została odprawiona uroczysta Msza święta pod przewodnictwem kardynała Gerharda Müllera, byłego prefekta watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, w obecności ordynariusza Chartres bp. Philippe’a Christory. W sumie na Mszy w katedrze uczestniczyło 20 000 ludzi, wśród których byli również Polacy, którzy dołączyli do nas ostatniego dnia.
Kardynał Gerhard Müller powiedział katolickim pielgrzymom w katedrze w Chartres: „Bohaterami chrześcijaństwa nie są jak w świeckiej historii cesarze i generałowie, ale wojownicy o prawdę i wiarę”. Większość pielgrzymów, którzy uczestniczyli we Mszy świętej, oglądali ją na rozstawionych telebimach.
Po Mszy świętej część pielgrzymów wróciła autokarami, a część udała się na dworzec kolejowy do przygotowanych pociągów. W czasie powrotu nadal panowała pielgrzymkowa atmosfera. W wypełnionych po brzegi wagonach słychać było radosny śpiew młodych ludzi.
Paryż – Chartres 2024 subiektywnie okiem ojca. Francuska grupa rodzinna.
Przed pielgrzymką
Decydujemy się. Idziemy do Chartres. Zapisu dokonujemy przez internet na stronie https://www.nd-chretiente.com/ 24 marca. Wybieramy francuską grupę rodzinną z regionu, gdzie mieszkamy. 7-letni syn (M) nie będzie w stanie przejść 90 km. Grupy rodzinne idą krótsze odcinki, a na biwaki dowożone są autokarami.
Kilka dni później zapisy są zamykane – tak dużo chętnych. Od połowy kwietnia otrzymuję codziennie e-mail z rozważaniami przygotowującymi do konsekracji Maryi. W maju przychodzi list ze szczegółowymi informacjami dotyczącymi pielgrzymki, banderole na ręce (bez nich nie wejdzie się ma pole namiotowe) oraz bilety powrotne na pociąg.
Sobota
Dojeżdżamy do Igny. Plecaki ze śpiworami, karimatami, zmianą ubrania i małym co nieco na kolejne dni lądują na ciężarówce. Oznaczone wstęgami w kolorze grupy rodzinnej pojadą na pierwszy biwak. My zostajemy tylko z małymi lekkimi plecakami, z tym co potrzebne na wędrówkę.
Odnajdujemy naszą grupę – jasny krzyż z napisem St Jean-Paul II oraz proporce z herbem Jana Pawła II i jego motto „Totus Tuus” będą naszym znakiem orientacyjnym w tłumie pielgrzymów przez kolejne dni. Rozmawiamy z Francuzami współ-pielgrzymami. Grupa została zawiązana wiele lat wcześniej niejako pod wpływem pontyfikatu i nauczania Jana Pawła II. Dzisiaj jest 18 maja – 104. rocznica urodzin Papieża-Polaka.
Otrzymujemy przewodniki pielgrzyma.
Msza Święta polowa, po niej posiłek i wyruszamy. W drodze modlitwa, różaniec oraz medytacje prowadzone przez szefa grupy. Po pewnym czasie dołącza do nas młody kapłan – prowadzi katechezę. Słychać dobrze. Każda z grup dysponuje własnym nagłośnieniem. Kapłani, którzy spowiadali przed Mszą Świętą idą teraz pomiędzy grupami, spowiadając w dalszym ciągu.
M radzi sobie dobrze. Jednak po kilku kilometrach zaczyna dopytywać się o autokar…
Zaczyna padać. Trasa prowadzi w dużej mierze przez zalesione wzgórza. Dochodzimy na kampus Uniwersytetu Paris-Saclay. Tutaj dzieci udają się na katechezę, a dorośli na konferencję. Temat – Małżeństwo. W podsumowaniu pewna „anegdota”: Rodzice koleżanki bohaterki – mała dziewczynka, rozchodzą się. Bohaterka podchodzi do swojej mamy i pyta przerażona kiedy jej rodzice będą się rozwodzić. Mama odpowiada, że jest to niemożliwe. Dlaczego – pyta dziewczynka. Ponieważ jesteśmy zaślubieni z Jezusem.
Autokary zawożą nas do Choisel na przygotowany biwak. Odbieramy bagaże z ciężarówek, odnajdujemy namiot i się instalujemy. Kuchnia wydaje gorącą zupę. Robi się późno.
M zaczyna coraz mocniej narzekać na ból w stopach.
Niedziela
Pobudka o 5 rano jest głośna. Organizatorzy zadbali, aby nikt nie zaspał. Pakuję rzeczy, odnoszę na ciężarówkę, idę na śniadanie. Dzisiaj najdłuższy odcinek.
M urodził się z ciężką wadą nóg. Bóg tak wszystko zorganizował, że zaraz po porodzie M rozpoczął kilkuletnią terapię. W rezultacie wada ustąpiła na tyle, że postronne osoby nie rozpoznają, że w jakimś stopniu chorował.
Jednak teraz idzie ze łzami w oczach i mówi „boli”. Biorę go na ręce – będzie ciężko. Idziemy polnymi drogami i leśnymi duktami. Przekładam sobie go na plecy na strażaka. Jean-Nicolas pyta czy jesteśmy w stanie dojść do postoju, bo tam już czekają samochody, aby nas zabrać. Tak, jesteśmy. Co pewien czas M idzie sam trzymając mnie i Mamę za ręce. Jednak jest mu ciężko. Ale nie jesteśmy sami. Ktoś proponuje, że weźmie plecak, ktoś inny poniesie M. Tam, gdzie jest ostro z góry splecione dłonie mogą uformować krzesełko. Są słowa otuchy i zachęty. Wokół jest modlitwa, jest różaniec, jest śpiew, są medytacje. Nie jesteśmy sami – jest ON, a my idziemy do Maryi.
Dochodzimy do postoju. Przerwa na posiłek. Grégoire pomaga nam przejść na miejsce, gdzie na transport czeka spora grupka rodzin. Czekamy jakąś chwilę, w międzyczasie pani zajmująca się logistyką liczy nas i dzieli na mniejsze grupki. Tak, aby sprawnie zapakować nas w samochody, które podjeżdżają co pewien czas. My jedziemy z sympatycznym panem. Mieszka w okolicy. Od 9 lat pomaga jako wolontariusz przy pielgrzymce podwożąc na trasie potrzebujących. Tak jak i wiele innych osób, które mieszkają w pobliżu trasy pielgrzymki. Robi to z potrzeby serca.
Dojeżdżamy do Sonchamp. Tutaj będzie niedzielna Msza święta. W jednym miejscu 18 000 ludzi. Tak tutaj jak i na każdym innym postoju rozdawana jest woda i chleb. I nigdy tego nie brakuje.
Po Mszy świętej jest jeszcze konferencja dla dorosłych i katecheza dla dzieci. Wyruszamy dalej. M idzie ile może. Jak już nie może to biorę go na strażaka. Tak jest mi najwygodniej, chociaż nie jest lekko po kolejnym kilometrze drogi. Idziemy trochę wolniej. Część trasy idę koło starszego pana. Też jest mu ciężko, ale jest radosny. Podpiera się kijem. Pytam, który raz uczestniczy w tej pielgrzymce. Uśmiecha się i pokazuje na kij. Naliczyłem 15 nacięć.
Docieramy do autokarów. Resztę już znacie.
Poniedziałek
Po wielu kilometrach, mając M na plecach, dochodzimy do miejsca, skąd pierwszy raz w oddali widzimy katedrę w Chartres. Starym zwyczajem przyklękamy oddając cześć NMP. I ta myśl, która będzie w mojej głowie do końca tego dnia. Zachęcam M, aby szedł, pomagamy mu z Mamą trzymając go za ręce, a kiedy już nie może biorę go na plecy i niosę do Maryi i Jezusa. Jakże więcej Bóg dla nas robi. Pielgrzymka – wysiłek fizyczny, który prowadzi do wysiłku duchowego. Ja chcę ujrzeć Boga. Maryjo dopomóż.
„Dwa dni później M wraca z placu zabaw. Ból minął, biega, jest radosny, zatopiony w swoich zabawach. Siada koło mnie. Pytam czy go boli. Chcę się upewnić. Nie, nie boli. Czy chcesz iść w przyszłym roku na pielgrzymkę? Milczy, waha się. Po krótkiej chwili odpowiada: Tak chcę”.
Wiadomość od grupy „dorosłych”, za zgodą autorki.
Witaj Michał,
Powiem Ci tyle, ta pielgrzymka to ratunek dla świata. Tu można pokutować! Jest ciężka, ale warta tego trudu, bo Pan Jezus jeszcze gorzej cierpiał za nasze grzechy!
Organizacja na medal. Tyle policji, lekarzy i ludzi dobrej woli i dobrego serca, czuwali nad naszym bezpieczeństwem do końca, nawet do odjazdu pociągu do Paryża. Ja na nic nie mogę narzekać, bo i jedzenie dla mnie było pyszne. Rano bułka z dżemem i kakao, a wieczorem bardzo dobra zupa z bułką. Coś pysznego! Ja tyle jedzenia nabrałam niepotrzebnie, a wystarczyłoby to, co dali i plus jakaś sałatka z puszki w midi. Ubikacje zawsze czyste i pan dbał o papier toaletowy zawsze. Nikol też zadowolona, ale mówi że było dla niej ciężko, bo przeszła 62 km przez 3 dni, ale dała radę. Chwała Panu! Nasza grupa była sympatyczna i mieliśmy 4 kapłanów polskich i kleryka. Niczego nie brakowało! Niech tym wszystkim ludziom dobrej woli i dobrego serca Pan Bóg błogosławi, a Najświętsza Maryja Panna trzyma w swojej opiece. Pozdrawiam serdecznie.
czytaj też:
Polacy wzięli udział w 41. Pielgrzymce Tradycji Chrześcijańskiej do Chartres >>>
Dodaj komentarz