Powołanie nie polega na wyborze najlepszych
arch. Seminarium diec. Zamojsko-lubaczowskiej
Logika powołania nie polega na wyborze najlepszych. Nie przypomina castingu ani konkursu. Jest raczej poddaniem się wewnętrznemu pragnieniu, którego nie rozumiemy i łasce, na którą nie zasługujemy.
Ks. dr Jarosław Przytuła, w napisanym słowie, na niedzielę „Dobrego Pasterza” zaznacza: Jezus, Dobry Pasterz powołuje i posyła tych, których sam wybrał, aby Go reprezentowali i troszczyli się o wspólnotę Kościoła, aby sprawowali sakramenty i głosili Ewangelię. Staje się to w pełni owocne i skuteczne, tylko wtedy, kiedy powołani całym swoim życiem upodobnią się do jedynego Pasterza. Życie w Chrystusie może, bowiem przekazywać tylko ten, kto sam je posiada; ten, kto jak Paweł Apostoł może powiedzieć:
„Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” - (Ga 2,20).
Jeśli Jezus dzisiaj nieprzerwanie powołuje młodych ludzi, porusza ich serca, napełnia odwagą i uzdalnia do poświęcenia, świadczy to o tym, że Kościół żyje i jest wciąż młody. Oznacza to, że Dobry Pasterz nieustannie troszczy się o swoją owczarnię, a życie łaski jest w Kościele przekazywane w obfitości. Tylko w ten sposób można wytłumaczyć odważne decyzje młodych ludzi, którzy wbrew ideologii sukcesu, idą za głosem Chrystusa (…) – uważa ks. dr Przytuła.
Wierność powołaniu nigdy nie jest podążaniem z głównym nurtem. Nie ma nic wspólnego z powszechną aprobatą i błyskiem fleszy. Jest to raczej droga sprzeciwu i wędrówka pod prąd. Wiążę się z narażaniem się „znaczniejszym obywatelom” i wpływowym środowiskom. Czyż nie jest tak, że opinia publiczna i społeczne poparcie stają się w dzisiejszych czasach czymś w rodzaju dyktatury? Strach przed utratą tej przychylności i odtrąceniem jest dla niejednego chrześcijanina tym, co zniechęca do bycia autentycznym świadkiem wiary. Tego rodzaju presja, a niekiedy nawet lęk przed stygmatyzacją jest poważną przeszkodą, jaką musi pokonać młody człowiek słyszący głos powołania kapłańskiego. Tę presję utrwala sposób mówienia o Kościele, charakterystyczny dla środowisk liberalnych. Jest to zazwyczaj narracja przepojona niechęcią, skupiona na ludzkich ułomnościach i pozbawiona spojrzenia nadprzyrodzonego. Odnosi się wrażenie, że opisywanie owczarni Chrystusowej przez pryzmat owiec chorych i pasterzy upadłych zmierzać ma do utożsamia wiary katolickiej i kapłaństwa z wszelkimi możliwymi patologiami. Już w czasach rzymskich poganie oskarżali chrześcijan o nienawiść do rodzaju ludzkiego (odium humani generis) i najcięższe przestępstwa. Czynili to rzekomo w trosce o porządek społeczny. Krytyczny odbiorca odnosi wrażenie, że współczesny przekaz medialny nie zawsze ma na celu eliminację zła moralnego, które w wielu sytuacjach jest ewidentne, ale raczej wywołanie i utrwalenie negatywnych skojarzeń z działalnością Kościoła i zakwestionowanie jego posłannictwa. W tym celu nieustannie wytwarza się presję, aby Kościół bez końca przepraszał za winy i rozliczał się z przeszłością, by dyskutował o skandalach i tłumaczył się z ludzkich upadków – twierdzi autor listu na niedzielę „Dobrego Pasterza”.
A jednak w centrum całej działalności i misji Kościoła nie są grzechy jednostek, ale Dobra Nowina o zbawieniu człowieka. Dobro, jakie dokonuje się w Chrystusowej owczarni na całym świecie jest nieporównywalnie większe niż skażenie ludzką niegodziwością. Ofiarna posługa duchownych i świeckich, sióstr zakonnych, misjonarzy i wolontariuszy, działalność ewangelizacyjna i charytatywna ruchów, stowarzyszeń i grup apostolskich jest i będzie chlebem powszednim Ludu Bożego. Warto o tym pamiętać w kształtowaniu własnej identyfikacji z Kościołem, który jest Matką. Sposób postrzegania Kościoła i mówienia o nim znacząco zależy od tego, czy opisujemy go z perspektywy podejrzliwego obserwatora czy aktywnego członka tej wspólnoty. Bo kto lepiej zna Kościół? Ten, który jest ateistą lub apostatą? Czy chrześcijanin, który żyje w łasce i napełnia się Duchem Świętym? Jeśli porównamy wspólnotę wierzących do domu, łatwo zauważymy, że pełniejszą prawdę o życiu domowników posiada ten, kto w nim mieszka, a nie ten, kto zagląda przez uchylone drzwi (…) – stwierdza dalej Rektor, WSD diec. Zamojsko-lubaczowskiej.
Wspólnota Wyższego Seminarium Duchownego wyraża swoją wdzięczność wszystkim, którzy troszczą się o powołania – duszpasterzom, osobom zaangażowanym w Dzieło Duchowej Pomocy Powołanym oraz wszystkim wiernym ofiarującym swoją modlitwę, post i cierpienie (…). Rozpoczynający się Tydzień Modlitw o Powołania niech będzie okazją do tego, aby jeszcze raz spojrzeć na Kościół, jako nasze wspólne dobro, jako na wspólnotę, którą prowadzi jedyny Pasterz, Jezus Chrystus.
(Wypowiedzi zaczerpnięte, z Listu Rektora WSD, diec. Zamojsko-lubaczowskiej w Lublinie, na niedzielę “Dobrego Pasterza” 2019 r.)
Dodaj komentarz