szukaj
Wyszukaj w serwisie


Nie chwilowi i nie minimalni, ale do końca ekstremalni! – Ekstremalna Droga Krzyżowa w PMK Echirolles

ks. Mieczysław Pająk/AH / 05.04.2019
fot. PMK Echirolles
fot. PMK Echirolles

Pod koniec marca w polskiej parafii w Grenoble-Echirolles odbyła się Ekstremalna Droga Krzyżowa. Proboszcz wspólnoty – ks. Mieczysław Pająk – oraz pozostali uczestnicy dzielą się wrażeniami z tego niecodziennego wydarzenia.


Ks. proboszcz Mieczysław Pająk:

“Nie ma takich dróg prowadzących na góry, których zdobywanie nie byłoby okupione jakimś wysiłkiem, szczególnie nóg i stóp ludzkich albo w sytuacji jazdy samochodem, szybszą i bardziej wytężoną pracą silnika.

Ruszyliśmy o 20.30 po Mszy św. spod naszego kościoła w Echirolles. Jechaliśmy autostradą w 7 osób na 2 samochody z krzyżem drewnianym, który zmieścił się pomiędzy pasażerami i siedzeniami. Wjechaliśmy gdzieś po 20 km do wioski, a właściwie miasteczka, pod kościół św. Wiktora. Z tego miejsca widać było w oddali majestatyczną górę wchodzącą w skład jednego z rozległych masywów alpejskich Vercors. Pionowa skała lekko odbijała się w blasku świateł ledwo co majaczących w oddalonej kotlinie, gdzie rozciąga się majestatyczne Grenoble. Było ono jednak na tyle daleko, że nie zakłócało nam nocnej ciszy. Szlak naszej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej był ukryty w stromiznach ścieżek i w ciemnościach lasu u stóp góry.

fot. PMK Echirolles

Właściwie nikt z nas nie wiedział, gdzie ów szlak prowadzi, jak wygląda; nikt prócz zawodowca, alpinisty Tomasza, który tędy już wcześniej chodził i który nie takie wyprawy ma na swoim turystyczno-wspinaczkowych koncie, odbyte w trakcie długoletnich eskapad.

Jakże Ty, Panie, byłeś bezwzględny dla siebie, bez najmniejszej litości, tak jak nikt nie miał jej dla Ciebie w drodze na Kalwarię. A gdy już wyczerpanie doskwierało i siódme poty wychodziły, mimo przejmującego chłodu wionącego od szczytów gór, zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę. I tutaj po kilku haustach wody niektórym rozwiązały się języki, zaczęli niejako swoją spowiedź. Były to rzeczywiste odwołania się do dobrych rozważań stacji Drogi Krzyżowej.

Jakże było inaczej w sercu, dumnie, że wszyscy w bratnio-siostrzanej kompanii po 5-godzinnej modlitewnej wyprawie szczęśliwie znaleźliśmy się na naszej parafii przy kościele w Echirolles”.

Marta:

“Nie przeszliśmy 40 km, nie szliśmy w odosobnieniu, czasem wyrywały nam się z serca prawdziwe pytania, z którymi się zmagam; jednak mimo to, że nasza Ekstremalna Droga Krzyżowa różniła się nieco od założeń EDK, nasze serca otworzyły się i zbliżyły do siebie. Wychodzi na to, że aby być blisko, nie trzeba wcale żyć w bezproblemowej i bezwysiłkowej sielance. Nasz pot, trud, zmęczenie i zmaganie duchowe zbliżyły nas do siebie jak mało które spotkanie „przy kawie”. A co najciekawsze, podczas parogodzinnego marszu po górach wymieniliśmy ze sobą zaledwie parę zdań. Nie oczekiwaliśmy niczego, poszliśmy za Nim, w drodze krzyża, a otrzymaliśmy tak wiele. Chwała Panu”.

Justyna:

„Niełatwo było podjąć to wyzwanie. Jakże łatwo było za to znaleźć wszelkiego rodzaju wymówki: przecież jestem taka zmęczona całym tygodniem pracy i domem na głowie, przecież ostatnio mam kiepską kondycję fizyczną, wiec pewnie nie dam rady, przecież w ten weekend na dodatek „śpimy o godzinę krócej” (zmiana czasu na letni),…

Gdyby nie namowy znajomych, pewnie zostałabym w domu. No właśnie, znajomi, drugi człowiek. To oni mobilizują mnie, pomagają wyjść z tej słynnej „strefy komfortu” i wejść na „moją” drogę krzyżową. Słyszę w głowie słowa z Apokalipsy: „Obyś był zimny albo gorący!”. Mam więc wybór: pozostać „letnia”, w bezpiecznym, komfortowym kokonie utartych schematów i znanych relacji albo wyjść naprzeciw własnym słabościom, lękom i wymówkom, w jednym celu: spotkać się z Panem i pozwolić Mu przemieniać moje serce.

Między stacjami niosę krzyż akurat na odcinku, gdzie przeciskamy się między drzewami. Jest bardzo niewygodnie. Nagle ktoś chwyta końcówkę krzyża i pomaga mi nieść. Nie jestem sama, tylko ja z Jezusem. Są też i inni… ".

Tomasz:

„Droga Krzyżowa, na zewnątrz – poza murami kościoła, przypadkowo spotkani ludzie, las, kamienie… Jakoś nigdy o tym wcześniej nie pomyślałem; do niektórych rzeczy po prostu się dorasta. Nie, tu nie chodzi tylko o wiek, tylko o nasze potrzeby, nasze patrzenie na świat się zmienia. I właśnie od jakiegoś czasu pragnąłem w taki sposób przebyć Drogę Krzyżową. Czy było lepiej? Po prostu inaczej.

Z jednej strony wysiłek, który zabierał część uwagi, a z drugiej strony „nieskończenie” dużo czasu na rozmyślenia. I te teksty do rozważania, jakoś głębiej do mnie docierały, zmuszały do przemyśleń...

I w taki sposób te kilka godzin przeleciało niesamowicie szybko. I jeszcze coś, poza samą Drogą Krzyżową – poczucie bycia w żywym Kościele. Dziękuję wszystkim uczestnikom”.

fot. PMK Echirolles

Basia:

“Ekstremalna Droga Krzyżowa była dla mnie przeżyciem nadzwyczajnym, bardzo lubię wędrówki piesze po górach, ale bliskość Pana Boga podczas tej wyprawy, milczenie, rozważanie stacji Drogi Krzyżowej powiązane z wysiłkiem fizycznym, widok krzyża niesionego przez każdego z nas sprawiło, że ta droga była wyjątkowa. Dało się odczuć, że jesteśmy dobrą drużyną, która potrafi się wspierać i otworzyć duchowo; to sprawiło, że poczułam się jak w prawdziwej rodzinie. Z radością podzieliłam się tym przeżyciem z najbliższymi osobami i myślę, że będzie jeszcze wiele okazji żeby o tym opowiadać.

Ekstremalny był również widok szarej, surowej, pionowej skały, który nagle wyłonił się przed nami z ciemności; wędrujące po owej ścianie światełka naszych czołówek oznajmiły, iż dalsza droga jest niemożliwa, chyba że dla jeszcze bardziej ekstremalnych..

Na końcu, we wspólnej modlitwie przy wielkim kamieniu, który jakby symbolizował grób Pana Jezusa, można było spojrzeć wyżej na przejmujący swym tajemniczym widokiem szczyt, a nad naszymi głowami liczne gwiazdy, które dawały odczucie bliskości nieba”.

Całą relację można znaleźć na Facebooku parafii Echirolles oraz na jej stronie internetowej >>>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Avatar użytkownika, wgrany podczas tworzenia komentarza.


2024-12-29 00:15:15