Francuski Kościół wspiera poszkodowanych w Libanie
Bejrut rok po wybuchu wciąż potrzebuje pomocy, fot. episkopat.pl
“Podczas wizyty w Libanie zdziwiło mnie, jak często ludzie prosili mnie o modlitwę. To pokazuje, jak wielka jest dziś bezsilność mieszkańców tego kraju” – powiedział Radiu Watykańskiemu bp Stanislas Lalanne, który przebywał w Libanie, nawiązując współpracę między podparyską diecezją Pontoise, którą kieruje, i maronickim wikariatem Sarba. Te konkretne relacje między diecezjami francuskimi i libańskimi mają służyć poprawie sytuacji mieszkańców Libanu – informują Vatican News i KAI.
Bp Lalanne przyznał, że podczas pobytu w Libanie był świadkiem zmagań mieszkańców o zdobycie środków pierwszej potrzeby. Wiele osób zwierzyło mu się, że ich dzieci szykują się do emigracji. Jego zdaniem świadczy to o poważnym zagrożeniu dla przyszłości tego kraju. Zastrzegł jednak, że pogrążony w kryzysie Liban nie przestaje go zadziwiać swoją żywotnością i międzyludzką solidarnością.
„Uderzyła mnie przede wszystkim radość życia i to na przekór skrajnie trudnym warunkom życia. Trzeba pamiętać o tym, co oni przeszli. Libańczycy zachowują też w sobie nadzieję wbrew nadziei. Świadczy to, że ci chrześcijanie są rzeczywiście uczniami Chrystusa i że wspólnota ma dla nich wielkie znaczenie. Widać, że zgromadzenia modlitewne są dla nich bardzo ważne i to dzięki temu mają w sobie nadzieję. Jest tam żywa wiara” – powiedział papieskiej rozgłośni bp Lalanne.
“Pośrodku tych trudnych sytuacji wiara staje się oczywista, wiara która góry przenosi, a Libańczycy dobrze przecież wiedzą, czym są góry. W parafiach uderzyła mnie solidarność i pomoc humanitarna. Widziałem też, jak ważna jest w Libanie solidarność rodzinna. Dla mnie Libańczycy stali się wzorem pod tym względem. W nawiązanym właśnie partnerstwie między moją diecezją i wikariatem Sarba jednym z głównych punktów będzie właśnie rodzina. Myślę, że tym możemy się wzajemnie ubogacać, naszym duszpasterstwem rodzin, tym, jak dba się o rodzinę” – dodał bp Lalanne.
Świadkowie zeszłorocznej tragedii wspominają dziwny gwar, podniesione głosy na ulicach, a później huk eksplozji. I potężny podmuch, który burzył domy bliżej portu, a w tych oddalonych wybijał szyby, wyrywał drzwi z futryn, roztrzaskiwał o ściany domowe sprzęty. Stolica Libanu nadal nie może się otrząsnąć po tragedii z 4 sierpnia 2020 r. Ludziom, którzy stracili dorobek życia i ledwo wiążą koniec z końcem, pomoc niesie również Caritas Polska.
źródło: Vatican News, KAI, BP KEP
czytaj też:
Dodaj komentarz