Bp Krywicki: „Weszliśmy na drogę wewnętrznej przemiany całego narodu”
Bp Witalij Krywicki, fot. Автор: Alla Relian - з власного архіву, Attribution, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=122640200; Pixabay.com
W ciągu tych 400 dni wojny jako naród ukraiński staliśmy się inni. Nie byliśmy przygotowani na taki ból, którego doświadczyliśmy w ostatnim czasie. Uwierzyliśmy we własne siły, które też uświęca Bóg. Zaczęliśmy zapraszać Boga. Doświadczyliśmy modlitwy, która czyni cuda. W poświęceniu się weszliśmy na drogę wewnętrznej przemiany całego narodu – powiedział portalowi Polskifr.fr biskup kijowsko-żytomierski i zastępca przewodniczącego Episkopatu Ukrainy bp Witalij Krywicki, salezjanin. 30 marca mija 400 dni wojny na Ukrainie.
Ordynariusz kijowsko-żytomierski przypomniał, że wojna odbiera siły społeczeństwu. „Wojna strasznie wymęcza ludzi. Wojna, tym bardziej jeśli nie widać jej końca, z jednej strony mobilizuje ludzi, ale zawsze przychodzi moment, kiedy siły się kończą. Naprawdę bardzo trudno jest znaleźć źródło siły” – podkreślił bp Krywicki. Dodał: „Jesteśmy zmęczeni i ciągle na nowo musimy oddawać całą sprawę w ręce Boga, bo On wie, kiedy to wszystko ma się skończyć. On wie, co jeszcze mamy zrobić, aby to się skończyło”.
Biskup Kijowa i Żytomierza zaznaczył, że w lepszej sytuacji są osoby wierzące, które mają oparcie w Bogu. „Inaczej jest z osobami niewierzącymi. One muszą w sobie poszukać jakichś autorytetów, które im zastępują Boga i pomagają w różnych sytuacjach” – powiedział biskup i jednocześnie podkreślił, że autorytety inne niż Bóg nie są trwałe i prędzej czy później upadają, zostawiając człowieka w poważnym kryzysie.
Po 400 dniach większa kontrola, ale niepewność pozostała
Po 400 dniach konfliktu Ukraińcy mają większe poczucie kontroli nad sytuacją niż to było zaraz po jego wybuchu. „Wyklarowała się linia frontu. Chociaż walki są bardzo trudne, są kontrolowane. Tego oczywiście nie można powiedzieć o atakach rakietowych” – podkreślił zastępca przewodniczącego Episkopatu Ukrainy i zaznaczył, że atak rakietowy może dotknąć niemal każdego zakątka Ukrainy.
Zdaniem bp. Krywickiego Ukraina potrzebuje broni, aby myśleć o zwycięstwie. „Kiedy ludziom brakuje chleba, to wspólnota międzynarodowa, organizacje charytatywne, dają chleb. Podobnie jest w przypadku potrzeb odzieży. Kiedy jednak mówimy, że zagraża nam śmierć ze strony rakiet agresora i kiedy prosimy o obronę przeciwlotniczą albo przeciwrakietową, to nie po to, żeby stać się najmocniejszym krajem w Europie, ale po to, żeby uchronić ludzi” – zaapelował ordynariusz kijowsko-żytomierski.
Bp Krywicki twierdzi, że na obecnym etapie rozmowy z agresorem nie mają sensu. Przypomniał, że Rosja chce zrujnować Ukrainę, odebrać jej terytoria. O ile aneksja Krymu i walki w Donbasie nie wywarły należytego wrażenia na Europejczykach, o tyle w przypadku obecnej wojny nikt już nie ma wątpliwości, że Rosja ma złe zamiary.
Biskup podkreślił, że Ukraina z bólem przeżywa utratę dóbr materialnych, ale szczególnie dramatyczne są wywózki ukraińskich dzieci do Rosji. „Każdy ukradziony obywatel to jest ból dla całego kraju, rana dla każdego z nas. Robimy wszystko, aby przywrócić dzieci do domu” – powiedział biskup.
Ciągle na nowo odkrywane są miejsca pochówku ofiar rosyjskich zbrodni i podawane są nowe fakty. Biskup zaznaczył, że wielu ludzi nadal wierzy propagandzie rosyjskiej, że nie było zbrodni w Buczy czy innych miejscach.
Bp Krywicki podzielił się też osobisty tragedią. Jego znajomy wyszedł z domu w Buczy z sąsiadem i na piechotę udał się do Kijowa. To było 5 marca, a 2 kwietnia 2022 r. został znaleziony martwy na drodze ze swoim towarzyszem. Kilka tygodni leżał niepochowany. „Dla mnie to nie jest opowieść o czymś dalekim. To był mój dobry znajomy. Wiedziałem, że zaginął. 6 marca zaczęli go szukać” – opowiedział biskup kijowski. Poszukiwania trwały m.in. w szpitalach i kostnicach, ale okazały się bezskuteczne aż do 2 kwietnia. „To są fakty, których jesteśmy częścią. To są nasi bliscy” – podsumował opowieść bp Witalij Krywicki.
Bp Krywicki zaznaczył, że choć obecnie nowe pochówki ofiar zbrodni są odnajdywane rzadziej, to jednak Ukraińcy są świadomi, że więcej takich zbrodni ujrzy światło dzienne po wyzwoleniu okupowanych terytoriów.
Zmiany w formach pomocy i duszpasterstwie
Na przestrzeni 400 dni zmianie uległy formy pomocy. „Na początku pomoc była nieco chaotyczna. Obecnie jest ona bardziej zorganizowana, dociera najczęściej zatwierdzonymi kanałami” – opowiedział biskup. Dziś w Kijowie nabyć można praktycznie wszystko, a na początku wojny były poważne braki. Ludzie jednak nadal są biedni szczególnie z powodu braku pracy. Jest wielu uchodźców wewnętrznych. Pomoc jest ciągle potrzebna. „Jest wiele organizacji, też kościelnych, które pomagają bardzo konkretnie, niechaotycznie” – ocenił biskup i podał przykład Caritasu, który m.in. oferuje potrzebującym gorące posiłki. Inni specjalizują się np. w dystrybucji leków, pampersów, itp. Biskup stara się jak najlepiej poznać potrzeby i wraz z innymi zaradzić im.
Wojna zmieniała także ukraińskie duszpasterstwo. Pierwsze dni wojny uderzyły w sprawy duszpasterskie. Członkowie różnorodnych grup rozproszyli się, np. na skutek wyjazdu czy problemów z dotarciem do kościoła. Wielu ludzi walczy obecnie na froncie, są tam też kobiety. Obecnie na niektórych terenach doszło już do względnej stabilizacji w tym względzie. „Ludzie przyzwyczaili się żyć dniem dzisiejszym, a czasami nawet próbują planować” – zaznaczył rozmówca Polskifr.fr. „W drugim roku wojny już w nowy sposób formujemy grypy parafialne czy katechetyczne, do których np. dołączają ludzie z terenów okupowanych” – dodał.
Jak podkreślił bp Krywicki, „niektóre parafie już od pierwszych dni wojny uległy zmniejszeniu, a niektóre, zwłaszcza w małych miejscowościach, zwiększyły się”, co wynika przede wszystkim z trudów zimy, którą łatwiej jest przetrwać na wsi. To, czy parafia się zwiększa, zależy też od zaangażowania duchownych, konsekrowanych i świeckich.
Obecnie w Kijowie na Mszę św. przychodzi więcej ludzi niż przed wojną. „Słyszałem o wielu parafiach, które angażują się w pomoc ludziom. W niektórych rejonach są one jedynym miejscem, gdzie człowiek może znaleźć otuchę, są jedyną oazą, gdzie człowiek może znaleźć odpowiedzi na trudne pytania albo być wysłuchanym w czasie tragedii” – ocenił ordynariusz Kijowa i Żytomierza. „W niektórych miejscowościach księża są jedynymi terapeutami, którzy pomagają w kryzysie” – dodał.
Bp Witalij Krywicki urodził się 19 sierpnia 1972 r. w Odessie w polskiej rodzinie Krzywickich. Święcenia kapłańskie przyjął 24 maja 1997 r. w zgromadzeniu salezjanów. Zanim został biskupem pracował w salezjańskich parafiach, m.in. w Przemyślanach i Odessie. 30 kwietnia 2017 r. papież Franciszek mianował go biskupem kijowsko-żytomierskim. Sakrę otrzymał 24 czerwca 2017 r. Na zebraniu plenarnym biskupów Ukrainy w dniach 16-17 marca br. bp Krywicki został mianowany zastępcą przewodniczącego Episkopatu Ukrainy.
czytaj też:
Bp Witalij Skomarowski nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Ukrainy >>>
Rocznica wojny na Ukrainie: Ukraińscy biskupi apelują o modlitwę >>>
150. dzień wojny na Ukrainie: Groźniejsze od zmęczenia jest przyzwyczajenie >>>
Polskie siostry stale pomagają w 150 miejscach na Ukrainie >>>
Dodaj komentarz