Przełożony La Salette: spotkaniu z Bogiem sprzyja panująca tu cisza i piękno przyrody
Nasze Sanktuarium jest miejscem modlitwy, a sprzyja tej modlitwie i spotkaniu z Bogiem panująca tu w górach cisza i piękno otaczającej nas przyrody, która naturalnie ukierunkowuje człowieka na Stwórcę. Dziś Kościół we Francji, w Europie i na całym świecie musi na nowo wsłuchać się w Słowo Boże, Ewangelię, którą Maryja przypomina w swoim Objawieniu. Musi na nowo odkryć wartość i moc Eucharystii, o którą tak bardzo upomina się Maryja w La Salette – podkreśla w wywiadzie dla www.polskifr.fr przełożony wspólnoty zakonnej Misjonarzy Saletynów w górskim La Salette ks. Robert Głodowski. Po ustaniu kwarantanny warto odwiedzić to niezwykłe miejsce w Alpach.
Jak ksiądz zareagował na wieść, że ma objąć funkcję przełożonego wspólnoty Saletynów w La Salette?
Ks. Robert Głodowski: Jak dotąd, większość mojej posługi kapłańskiej przeżyłem na Ukrainie. Posługiwałem za naszą wschodnią granicą z przerwami od 2000 roku. Wiadomość o tym, że mam objąć funkcję przełożonego międzynarodowej wspólnoty zakonnej w „sercu” naszego Zgromadzenia, jakim jest Sanktuarium w miejscu Objawienia Matki Bożej, zastała mnie na niewielkiej wiejskiej parafii Łanowice koło Sambora w Archidiecezji Lwowskiej na Ukrainie. W tej malowniczo położonej wiosce na Kresach znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Saletynskiej nazywane „ukrainskim La Salette”. Wiadomość była dla mnie zaskoczeniem, bo chociaż od blisko 20 lat byłem związany z Sanktuarium w La Salette we Francji, gdzie co roku wyjeżdżałem na miesiąc by jako kapelan pomagać w przyjmowaniu pielgrzymów z Polski, to jednak propozycja, którą otrzymałem od naszego Księdza Generała wiązała się z dużą odpowiedzialnością, zmianą kraju posługi, charakteru pracy duszpasterskiej i nauki nowego języka. Do tego miałem przyjąć odpowiedzialność za bardzo różnorodną i specyficzną wspólnotę zakonną, bowiem w La Salette posługuje nas 9 zakonników z 7 krajów z 4 różnych kontynentów.
W swojej poprzedniej pracy duszpasterskiej, był Ksiądz związany z Kościołem na Wschodzie, jak wyglądała wówczas Księdza rzeczywistość?
Ks. Robert Głodowski: Jak już wspomniałem, 3 lata po święceniach kapłańskich zdecydowałem się na wyjazd do pracy na Wschodzie, na terenach byłego ZSRR. Początki nie były łatwe, bo Kościół tam dopiero się odradzał po wielu latach prześladowań komunistycznego reżimu. Kościoły były w opłakanym stanie. Wiele z nich było dosłownie w ruinie. Pamiętam Msze święte sprawowane na zwykłym stole ustawionym pośród odrapanych murów, z wiatrem hulającym we wnętrzu i sypiącym przez wybite okna śniegiem. Nie mniej opłakany był stan wspólnot parafialnych. W nabożeństwach uczestniczyli przeważnie ludzie starsi, którzy pamiętali jeszcze z dzieciństwa czasy przedwojenne, kiedy te kościoły były w rozkwicie. Ci ludzie z czasem zaczęli przyprowadzać dzieci, swoje wnuki. Przez pracę duszpasterską z dziećmi, czasami udawało się dotrzeć do ich rodziców, wychowanych już w sowieckiej ideologii i bez Boga. Nie było łatwo, bowiem brakowało kapłanów.
W niedziele dojeżdżałem do kilku miejscowości pokonując nieraz ponad 200 km, aby katolicy mogli tam uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. i katechizacji. Dziś, po 20 latach, sytuacja jest zupełnie inna. Wiele kościołów zostało odremontowanych, także dzięki pomocy Rodaków z Polski. Starsze pokolenie odeszło do wieczności, ale na ich miejscu są dziś w kościołach ich wnuki, które dziś są już osobami dorosłymi, założyli rodziny i uczestniczą w życiu parafialnym ze swoimi dziećmi. Parafie na Ukrainie dzisiaj może nie są liczne, bo większość dzisiejszych mieszkańców tego kraju to Prawosławni lub Grekokatolicy, ale są młode i bardzo żywe. To nadzieja tego Kościoła na Wschodzie. Dla nas zaś, kapłanów którzy zaczynali tam posługę 20 i więcej lat temu, to wielka radość i satysfakcja z owoców duszpasterstwa.
Górskie Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w La Salette, to szczególne miejsce na mapie Francji. Czy mógłby nam Ojciec – w kilku słowach – przypomnieć na czym polega jego wyjątkowość?
Ks. Robert Głodowski: 19 września 1846 roku, kiedy Francja, a wraz z nią cała Europa zbiera gorzkie owoce rewolucji, Matka Boża objawia się na alpejskim pastwisku, wysoko w górach, w pobliżu maleńkiej wioski La Salette położonej na południu diecezji Grenoble, dwójce prostych dzieci: 11-letniemu Maksyminowi Giraud i 15-letniej Melanii Calvat. Objawienie było tylko jedno, ale Maryja pozostawiła dzieciom, a przez nie nam wszystkim bardzo bogate w treść Orędzie, w którym ze łzami w oczach upomina nas za bardzo konkretne grzechy i wzywa do nawrócenia. W swoim Orędziu, które prosi by dzieci przekazały „całemu Jej ludowi”, zwraca szczególną uwagę na 3 przykazanie – upominając się o szacunek dla Dnia Pańskiego i uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii. Wypomina nam także brak postu i przekleństwa a także przypomina i uczy nas prostej codziennej modlitwy rano i wieczorem. Wieloma znakami towarzyszącymi Objawieniu, zwraca uwagę na Mękę i Śmierć na Krzyżu Jej Syna Jezusa Chrystusa. To co mówi, mówi do nas tak naprawdę w Jego Imieniu. Od początku swojego Objawienia płacze. Tak jak na Golgocie płakała patrząc na śmierć Syna Jezusa Chrystusa, tak na górze w La Salette płacze patrząc na duchową śmierć, spowodowaną grzechem, swoich synów i córek, których jest także Matką na mocy Jezusowego Testamentu z Krzyża. Jej łzy w La Salette to łzy matczynej miłości i łzy łaski.
Bardzo szybko, bo po pięciu latach, Objawienie w La Salette zostaje potwierdzone przez Kościół. Od początku licznie przybywają pielgrzymi. Doświadczają oni wielu łask i cudów, wśród których największym znakiem są nawrócenia. W niedługim czasie powstaje Bazylika i dom pielgrzyma na miejscu Objawienia. Pierwsi kapłani z diecezji Grenoble, którzy posługują przybywającym tu pielgrzymom, z czasem przekształcają się w Zgromadzenie Zakonne noszące nazwę Misjonarzy Matki Bożej z La Salette. W związku z Objawieniem powstają jeszcze dwa inne Zgromadzenia Zakonne: Siostry Matki Bożej z La Salette i Misjonarze Świętej Rodziny. Jest to coś wyjątkowego, bo po innych Objawieniach Maryjnych, nawet tych najbardziej znanych, jak Lourdes czy Fatima, nie powstały nowe rodziny zakonne.
Warto dodać, że Orędzie Matki Bożej z La Salette jest bardzo aktualne także w naszych czasach, w których także nie szanuje się niedzielnej Mszy świętej czy niedzielnego wypoczynku, brakuje ducha pokuty i modlitwy, a swoimi słowami ludzie potrafią się nadal głęboko ranić. Maryja w La Salette nazywana jest jednak Pojednawczynią Grzeszników i wiele osób przybywa do tego Sanktuarium aby pojednać się z Bogiem i drugim człowiekiem, czemu służy także nasza codzienna posługa w sakramencie pojednania – każdego dnia mamy tu stałe dyżury w konfesjonale.
Sanktuarium w La Salette, jest miejscem nieustannej modlitwy za Kościół. Jakie są, więc najważniejsze wyzwania, stające przed Kościołem, także tu we Francji?
Ks. Robert Głodowski: To prawda. Nasze Sanktuarium jest miejscem modlitwy, a sprzyja tej modlitwie i spotkaniu z Bogiem panująca tu w górach cisza i piękno otaczającej nas przyrody, która naturalnie ukierunkowuje człowieka na Stwórcę. Dziś Kościół we Francji, w Europie i na całym świecie musi na nowo wsłuchać się w Słowo Boże, Ewangelię, którą Maryja przypomina w swoim Objawieniu. Musi na nowo odkryć wartość i moc Eucharystii, o którą tak bardzo upomina się Maryja w La Salette. To właśnie przez Eucharystię wchodzimy najpełniej w głęboką więź z Jezusem Chrystusem. A nasza droga ku tej więzi powinna prowadzić przez codzienną, regularną modlitwę i ducha pokuty i skruchy za grzechy wyrażającą się w Sakramencie Pojednania. To właśnie ten sakrament tu we Francji w drugiej połowie XX wieku tak bardzo został zaniedbany, także przez nadużywaną praktykę absolucji generalnej w wielu francuskich parafiach. Dziś na szczęście zaczyna się to zmieniać, ale my w naszej posłudze konfesjonału tu w La Salette widzimy jasno jak wielki jest w ludziach głód osobistego spotkania z Jezusem Miłosiernym poprzez właśnie indywidualną spowiedź. Jest to wielkie wyzwanie w Europie i we Francji, ze względu na ciągle spadającą ilość duszpasterzy.
Jakie są największe wyzwania i trudności, z którymi musi się Ksiądz mierzyć na co dzień? Jest coś co Księdza zaskoczyło?
Ks. Robert Głodowski: Osobiście dużą trudnością jest dla mnie wciąż „bariera językowa”. Posługuję we Francji dopiero od roku i nie jest to łatwe by w tak krótkim czasie opanować dobrze język obcy. A nasza kapłańska posługa w Sanktuarium, to przede wszystkim spotkania i rozmowy z pielgrzymami, czy wspomniana posługa w Sakramencie Pojednania. Duszpasterska posługa w Sanktuarium jest bardzo intensywna. Kiedyś powiedziałem do jednego ze współbraci: „tu w Sanktuarium, w czasie sezonu pielgrzymkowego, każdy dzień jest tak intensywny, jak niedziela na parafii. Dodatkowo moja posługa to także duchowa opieka nad pracującymi tu wolontariuszami, którzy przybywają, podobnie jak pielgrzymi z różnych stron świata. W każdym tygodniu organizuję dla nich w rożnych językach nabożeństwa i „międzynarodową” Mszę św. niedzielną. Najwięcej wolontariuszy jest z Europy Wschodniej, dlatego bardzo pomaga mi tutaj znajomość języka ukraińskiego i rosyjskiego no i oczywiście polskiego. Pozytywnie zaskoczyło mnie natomiast, że we Francji widać coraz więcej młodych rodzin wierzących i praktykujących swoją wiarę, często z większą niż jedno czy dwójka ilością dzieci. Bardzo żywotne są też grupy skautów, którzy bazują na chrześcijańskiej tradycji.
Dodam jeszcze, że na prośbę duszpasterzy i wiernych, podjęliśmy się (jest nas dwóch Polaków we wspólnocie zakonnej w La Salette) duszpasterskiej opieki nad Polakami mieszkającymi w Gap, miejscowości położonej 50 km od naszego Sanktuarium. Po kilku latach przerwy, nasi Rodacy zamieszkujący w diecezji Gap mają w każdą trzecią niedzielę miesiąca możliwość uczestnictwa we Mszy św. w języku polskim i spotkaniu z polskim kapłanem.
Co Ksiądz najbardziej ceni sobie w swojej posłudze we francuskim sanktuarium?
Ks. Robert Głodowski: Kocham bardzo to miejsce. Jest to przecież dom macierzysty mojego Zgromadzenia. Jestem tutaj dosłownie u źródła mojego powołania jako Saletyna. Cenię sobie bardzo to, że posługując w międzynarodowej wspólnocie i w Sanktuarium, do którego przybywają pielgrzymi z całego świata, mogę na co dzień żyć doświadczeniem powszechności Kościoła, nie teoretycznie ale namacalnie, w praktyce. Charyzmatem mojego Zgromadzenia Zakonnego jest Pojednanie. Cenię sobie niezmiernie w tym miejscu posługę sakramentalną – Sakramentu Eucharystii i Sakramentu Pojednania. Jaki kapłan codziennie mogę być świadkiem prawdziwych cudów, cudów niewidocznych publicznie, bo pozostających w ukryciu tajemnicy spowiedzi. Są to cuda nawróceń, cuda przemiany ludzkich serc, niejednokrotnie ze łzami w oczach – łzami szczęścia i miłości, które łączą się tu ze łzami łaski i miłości Maryi. My Polacy mamy dziś w Krakowie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. La Salette jest dla mnie takim „francuskim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia”.
Przyszły rok 2021 będzie dla nas rokiem jubileuszowym. Będziemy bowiem przeżywać w La Salette 175 rocznicę Objawienia Matki Bożej, Pięknej Pani, jak nazwały ją dzieci-wizjonerzy: Maksymin i Melania. Już dziś zapraszamy Was do nawiedzenia naszego Sanktuarium przy okazji tego jubileuszu. Przyjedźcie jako pielgrzymi albo jako wolontariusze, by służyć pielgrzymom. Przyjedźcie by doświadczyć tego przepięknego miejsca, by w ciszy i otoczeniu alpejskich szczytów porozmawiać z Jezusem i Jego Matką, naszą Matką. Przyjedźcie by zaczerpnąć z tego źródła Bożej Łaski. Zapraszamy. Wszelkie potrzebne informacje dostępne są na naszej stronie internetowej www.lasalette.cef.fr
Dodaj komentarz