Polski piłkarz ręczny grający w Paryżu: święta to magiczny czas
Fot. Facebook Kamil Syprzak @ksyprzak
Kamil Syprzak nie kryje dużego rozczarowania. Obrotowy reprezentacji Polski w piłce ręcznej i reprezentant paryskiej drużyny PSG opuści drugie kolejne mistrzostwa świata. Żal jest tym większy, że impreza po raz pierwszy odbędzie się w Polsce.
Zawodnik Paris Saint Germain doznał urazu w połowie grudnia w meczu Ligi Mistrzów z SC Magdeburg. Wyniki badań wykazały zmęczeniowe złamanie kości strzałkowej. Już wiadomo, że wyklucza to jego udział w mistrzostwach świata, które 11 stycznia rozpoczną się w Katowicach. Współgospodarzem imprezy jest również Szwecja. Mundial sprzed dwóch lat opuścił z powodu Covid-19.
Kontuzja. Słowo którego żaden sportowiec nie chce usłyszeć. Podczas meczu z Magdeburgiem doznałem urazu. Wyniki badań wykazały zmęczeniowe złamanie kości strzałkowej. W związku z tym, nie zagram w dwóch ostatnich meczach roku kalendarzowego z Paris Saint-Germain. 1/3 pic.twitter.com/6RN7x8d0RT
— Kamil Syprzak (@syprzak_kamil) December 16, 2022
„Klubowy lekarz przewiduje, że przerwa od zajęć potrwa od sześciu do ośmiu tygodni. Minimum. Rehabilitacja będzie przebiegała we Francji. Odczuwam co chwilę wbijanie gwoździka w nogę. Ból jest niesamowity. Mam nadzieję, że wkrótce się to wyciszy” – powiedział PAP Syprzak.
Kontuzja pojawiła się w najmniej oczekiwanym momencie. Piłkarz, który w biało-czerwonych barwach rozegrał 160 meczów i zdobył 322 bramki, ostatnio był w wybornej wprost formie. W dziesięciu meczach sezonu Ligi Mistrzów zdobył 72 bramki, co daje bardzo wysoką średnią. PSG prowadzi w tabeli grupy A tych elitarnych rozgrywek. Przegrana z Magdeburgiem zakończyła serię ośmiu zwycięstw. W lidze francuskiej stołeczny klub z Montpellier jest współliderem rozgrywek. To także duża zasługa Syprzaka.
Obrotowy przyznał, że ze sporym zainteresowaniem oglądał futbolowy mundial. Obejrzał wszystkie spotkania zespołu Czesława Michniewicza. Ze zrozumiałych względów największe emocje towarzyszyły transmisji potyczki z Francją.
„Miałem nadzieję, że po tym spotkaniu będę mógł dogryźć swoim kolegom z klubowej szatni. Niestety Polacy nie dali zbyt wielu argumentów” – zaznaczył.
Zawodnik w przypadku gry biało-czerwonych cieszył się z małych sukcesów. Pochwalił bramkarza Wojciecha Szczęsnego. „Wspierałem ich na dobre i na złe” – przyznał.
Szczypiornista potwierdził, że teraz odżyły w nim wspomnienia sprzed ponad siedmiu lat, gdy z reprezentacją zdobył brązowy medal mistrzostw świata w Katarze. „To był pierwszy mój medal. Mam nadzieję, że nie ostatni. Te mistrzostwa były fajnie zorganizowane. Może powinienem częściej do nich wracać?” – zadumał się.
Syprzak ocenił, że kibice francuscy, po powrocie reprezentacji z Kataru, w liczbie prawie 500 tys. zebrali się na Place de la Concorde. Jego zdaniem wielkiej radości po wywalczeniu wicemistrzostwa świata nie było. Większy entuzjazm dostrzegł u fanów Maroka.
„Oni bardziej się cieszyli po każdym udanym meczu swojej drużyny i wychodzili na ulice. Na obwodnicy Paryża Peryferik Marokańczycy zostawiali auta na środku ulicy i świętowali. To naród z bardzo dużym temperamentem. Nie lubi, gdy ktoś coś im dyktuje. Tym bardziej jak to jest francuska policja. To było bardzo niebezpieczne. Wtedy nie wychodziłem z domu” – powiedział.
Rodowity płocczanin przyznał, że jest kibicem piłki nożnej. Często można go zobaczyć na stadionie PSG. Ostatnio był na meczu kobiet, w którym drużyna tego klubu w Lidze Mistrzyń podejmowała Real Madryt (2:1). Zawodniczką paryskiego klubu jest Paulina Dudek, która pod koniec września zerwała więzadła krzyżowe prawego kolana.
„PSG ma bardzo dobrą drużynę. Paulina odgrywa w nim dużą rolę. Zawodniczki prezentują wysoki poziom. Nie nudziłem się na tym meczu” – podkreślił.
Syprzak żałuje, że z kadry szykowanej na MŚ 2023 „wypadł dosłownie na ostatniej prostej. Takie jest życie. Teraz to trzeba przyjąć z pokorą” – dodał zawodnik, który nie wie jeszcze czy imprezę będzie oglądał z wysokości trybun czy przed telewizorem. Plany determinuje powrót do zdrowia. Nadmiar wolnego czasu przeznaczy na częstszy kontakt z najbliższymi.
Dla polskiego reprezentanta MŚ byłyby rzadką okazję zagrania przeciw klubowym kolegom. Powołania otrzymała czwórka francuskich graczy PSG, z braćmi Karabaticami, Nikolą i Luką. Francja to jeden z grupowych rywali biało-czerwonych w MŚ.
W paryskim klubie utrzymuje bliskie kontakty ze szwedzkim bramkarzem Adreasem Palicką. „Dużo ze sobą rozmawiamy. To wspaniały człowiek. Jestem zaskoczony jakie ma podejście do sportu. Ma bagaż sukcesów. Czerpię dużo z tej znajomości. Przy okazji ma polskie korzenie i zna kilka polskich słów i to niekoniecznie te brzydkie” – ocenił mistrza Europy (2022) i wicemistrza świata (2021).
Syprzak ma szacunek dla klubowych kibiców, którzy po jego reprymendzie udzielonej w zeszłym sezonie, już prawidłowo wymieniają jego nazwisko. Po prostu zadziałała lekcja nagrywania wymowy na telefon. Błędów nie popełnia też spiker na hali. „To miód na moje uszy” – wyjawił obrotowy, który z PSG jest związany kontraktem do czerwca 2025.
Reprezentant Polski we francuskich mediach nie dostrzegł jeszcze natłoku informacji dotyczących handballowego mundialu. „Trójkolorowi” zbierają się pod koniec grudnia i dopiero od tego momentu należy oczekiwać większego zainteresowania zespołem kierowanym przez trenera Guillaume‘a Gille’a.
Francuzów również nie ominęły urazy. W gronie kilku kontuzjowanych zawodników są m.in. mistrzowie olimpijscy z Tokio Hugo Descat i Timothey N’Guessan.
Syprzak na święta Bożego Narodzenia przyleciał do Polski. Spędzi je z rodziną w Płocku, Katowicach i Warszawie. Worka prezentów siłą rzeczy nie zdążył przygotować. „Największym prezentem dla rodziców będzie to, że pojawię się u nich w domu. Nie lubię ich dostawać. Wolę je sam szykować” – przyznał.
Dla niego ten okres „to magiczny czas, aby spotkać się z rodziną, to zwolnienie tempa i chwila na refleksję”.
źródło: PAP
czytaj też:
Dodaj komentarz